top of page

KAMIL: Wiesz to trzeba się nakręcać i udało mi się i nagle po prostu w drugą stronę to poszło, nie w tą co trzeba, że zamiast robić kolejny krok, zagryźć zęby i wiesz i dociskać to wiesz te kilka kilometrów z zaciśniętym zębami przelecieć to ja po prostu wpadłem w taką jakąś panikę wewnętrzną. Wiesz zacząłem majaczyć, zacząłem wiesz zacząłem się bać i wiesz musiałem się zatrzymać i powiedzieć dosyć, nie. Nie mogę. Wiesz i jakiś płacz, lament nie wiadomo co jeszcze i ja po prostu dzwonię do kolegów i mówię, że nie. Zabierzcie mnie z stąd. Ja nie dam rady. Muszę zejść.

 

BHU: Hej. Witajcie w BlackHatUltra.

 

Jest to podcast, w którym będę spotykał się z ludźmi związanymi z aktywnościami sportowymi typu Ultra. Najbliższe mojemu sercu są długodystansowe biegi górskie oraz rajdy przygodowe i na tych dyscyplinach chciałabym się skupić. To co chciałbym przekazać w tym podcaście to jakimi ludźmi są Ci sportowcy, jak trenują, jaką mają dietę, jak się regenerują, ale chyba najważniejsze dla mnie jest to, żeby dotrzeć do tego co ich motywuje i jak radzą sobie mentalnie z treningami, z kryzysami, z sukcesami i z porażkami. W drugim odcinku z Kamila Leśniaka, dwudziestopięcioletniego biegacza, który ma na swoim koncie niesamowite sukcesy w różnych częściach globu. Jednak ciągle boryka się z odpowiednim ustawieniem treningu, a ostatnio również z nastawieniem psychicznym. To będzie zupełnie inny Leśniak, którego znacie z social mediów i bardzo się cieszę, że mogę Wam go przedstawić z tej innej, poważnej, refleksyjnej strony. Przed Wami Kamil Leśniak.

 

BHU: Cześć Kamil.

 

KAMIL: Cześć. Witam serdecznie.

 

BHU: Co u Ciebie? Jak Ci minął dzień?

 

KAMIL: Dzisiaj aktywnie dosyć, bo tak naprawdę dłuższy czas się obijałem po UTMB, a dzisiaj rano poszedłem

na masaż do Bartosza Kiedrowskiego, mojego fizjo, a potem do Bodywork na krótki trening.

 

BHU: Jaki trening?

 

KAMIL: Miał być trening stretching, a tak naprawdę pogadałem ze swoim trenerem z Pawłem Krótkim o tym co się wydarzyło.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Takie generalnie zaplanowaliśmy kolejny etap treningowy i w sumie to tak pół godziny sobie przegadałem o tym co powinniśmy zrobić i tak naprawdę wyciągnęliśmy wnioski z tego co zrobiliśmy wcześniej.

 

BHU: Fajnie. To do tych wniosków to myślę jeszcze wrócimy po ostatnim UTMB, ale powiedz mi tak na szybko Jaki plan na przyszłość na następne tygodnie?

 

KAMIL: Na następne tygodnie? Jutro startuję w Forest Run.

 

B Ile?

 

KAMIL: Startuję to mało powiedziane. Dużo powiedziane. Dwadzieścia dwa kilometry. Jest tam pięćdziesiątka i taka dwunastka. Dwadzieścia dwa jest to bieg w pobliżu Poznania. Znajomi go organizują, więc tak stwierdziłem sobie, żeby wyjść to pójdę pobiegać trochę, więc to jest taki mój plan. Co tydzień wlatuję na Cypr. Tam też sobie startuję ze znajomymi, startuje Benek jeszcze z takim Adrianem Bednarkiem biegniemy. On pięćdziesiąt, dycha, a ja dwadzieścia pięć, więc towarzysząco, więc tutaj raczej nie traktuję tego jako coś poważnego tylko, żeby wyjechać, wylecieć i przy okazji wystartować na zawodach.

 

BHU: Fajnie, czyli są jeszcze takie biegi, które na luzie biegasz?

 

KAMIL: Tak. Zdecydowanie. Jest ich bardzo dużo.

 

BHU: Super i w ogóle patrząc na Twojej stronie na listę biegów, którą biegłeś to w ogóle bardzo dużo

jest wyjazdowych. Lubisz podróżować, nie?

 

KAMIL: Myślę, że to jest taka esencja tego biegania mojego. Zdecydowanie lubię wyjeżdżać. Jest to taki element podróżowania aktywnego. Jednak też dużo poprzez starty zagraniczne mam możliwość zmierzenia się z zawodnikami, z elity. To tak w Polsce znam generalnie dużo zawodników, więc gdzieś i tak startuję czy tam na Mistrzostwach Polski czy na innych mniejszych zawodach, więc stwierdziłem, że warto się sprawdzić też z zagranicznymi zawodnikami.

 

BHU: Jasne. Super, a masz szansę czasami wyjechać i nie biegać czy zawsze to łączysz z bieganiem?

 

KAMIL: Tak jak teraz sobie przypominam to chyba nie było teraz okazji, żeby nie jechać na zawody. Wiadomo, że OK zawody zawodami, ale w większości często się zdarza, że wyjeżdżam po prostu, żeby sobie

pozwiedzać poprzez bieganie zwiedzam. Nie ukrywam, że to też jest fajne.

 

BHU: Jasne.

 

KAMIL: Tak jak na przykład OK wracamy. Teraz będziemy mówić o UTMB, ale w zeszłym roku pojechałem na UTMB. Turystycznie spędziliśmy tydzień pod namiotem i tak naprawdę kibicowaliśmy, gdzieś tam znajomego suportowałem, ale tak naprawdę to były takie wczasy.

 

BHU: Fajnie. Powiem Ci patrzę jeszcze na tę listę na Twojej stronie i totalny szacun bo w czym byś nie wystartował to masz wspaniale wyniki. Tak naprawdę widzę, że zacząłeś biegać mając szesnaście lat, maraton trzy trzynaście. Potem pierwsze miejsce, drugie miejsce, trzecie w różnych biegach, czwarte miejsce, drugie, trzecie, pierwsze, pierwsze, czwarte, drugie. To niezły kocur z Ciebie.

 

KAMIL: Tak teraz powiedziałeś trzy trzynaście, trzy trzynaście to jest słaby wynik, ale.

 

BHU: Ale miałeś szesnaście lat wtedy.

 

KAMIL: Tak to gdzieś tam to jest istotne. Pamiętam ten bieg.

 

BHU: Jaka jest teraz Twoja rzeczówka w maratonie?

 

KAMIL: W maratonie dwa trzydzieści osiem chyba.

 

BHU: Właśnie, a dyszka?

 

KAMIL: Na maraton to poleciałem pięć dni przed zawodami na sto kilometrów, więc to taki był element gdzieś mocniejszy trening. Maraton miał to swój cel przed setką na Azorach, więc ja do Maratonu tak to chciałbym się przygotować do tego Maratonu i liczę, że z trenerem jakoś w końcu gdzieś wkleimy ten koronny dystans i pobiegnę go na sto procent możliwości swoich. Chciałbym, ale miło, że wywodzę się z jakiejś takiej pseudo jak to nazwać ulicy, bo ja naprawdę nigdy nie byłem jakimś profesjonalnym zawodnikiem na ulicy, ale gdzieś te swoje pseudo starty uliczne mam w swojej karierze i zawsze mówię, że po prostu jestem z ulicy i z stąd się gdzieś tam jakby wywodzę w tym świecie biegowym.

 

BHU: B Bardzo się cieszę, że użyłeś słowa, że wywodzisz się, bo chciałem się Ciebie spytać z skąd się wywodzisz i jaki jest Kamil Leśniak jak ma cztery-pięć lat? Gdzie jest i co robi?

 

KAMIL: Aa cztery - pięć lat to ja jestem na wsi.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Urodziłem się w Ostrowcu Świętokrzyskim. Mieszkałem w Ożarowie, w Trzmielowie. To są takie małe miejscowości. Ten Trzmielów to wieś i tam się wychowałem. Jest to województwo świętokrzyskie. Nie myślałem o bieganiu. W Setynach nie wiem co wtedy myślałem i tam się wychowywałem. W wieku ośmiu lat wyprowadziliśmy się z mamą do Torunia. Tam zacząłem chodzić do szkoły i tam się zrodziła moja pasja do biegania, bo przedtem to była oczyścicie piłka nożna jak każdy dzieciak grał w piłkę i ja też. Ja bardzo uwielbiałem grać w piłkę. Każdy dzień spędzałem na graniu w piłkę po szkole czy to nawet w czasie szkoły gdzieś się uciekało i grało w piłkę. Też miałem jakąś krótką przygodę z pływaniem przez to, że chodziłem do klas pływackiej to pływałem chyba z dwa lata. Tak mi się wydaje. To pamiętam, że były treningi codziennie tylko, że ja się uczyłem wtedy pływać, bo ja poszedłem to klasy pływackiej i przy okazji mama stwierdziła: Aa to się nauczysz, chociaż jak będziesz chodzić do tej klasy pływackiej. Fakt trochę się nauczyłem ale już teraz nie pamiętam w zupełności.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Tych czasów i z czasem w Toruniu zrodziła mi się pasja do biegania.

 

BHU: Właśnie i jakbyś mógł sięgnąć pamięcią to co było takim ogniskiem zapalnym Twojej pasji?

 

KAMIL: Moim bieganiem? Myślę, że jest kilka takich ognisk. Pierwsze na pewno mój brat starszy, pięć lat starszy Michał. On pamiętam reprezentował klasę, szkołę w sensie na zawodach jak tam te czwartki lekkoatletyczne czy jakieś wyjazdowe województwa to pamiętam, że on reprezentował, ale nigdy nie wchodziłem w szczegóły co on biegał, ile biegał czy wygrywał czy nie wygrywał. Po prostu pamiętam, że kiedyś przyniósł puchary za to reprezentował i taka jakaś moja rodzinna rywalizacja biorąc siebie urodziła się i stwierdziłem, że jak on potrafi to ja też muszę udowodnić, że też mogę. Drugim zapalnikiem było tak, że kolega z klasy chodził na amatorskie zawody dla dzieci, bo to ja nie ukrywam, że w dwa tysiące szóstym to ja byłem dzieciak i pamiętam, że on jego rodzice chodzili na takie zawody amatorskie i tam były też biegi dziecięce. On też szedł i stwierdził, żebym poszedł z nim i faktycznie poszedłem z nim i był

taki bieg na Top Kostrunia się nazywał. Pamiętam, że to były dwa okrążenia z tego co pamiętam to były dwa kilometry około i dobiegłem drugi na pięciu, ale tak kurde drugi to fajnie.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Super się pochwalić, ale to było na pięciu, więc i tego kolegę też z nim wygrałem, więc tak jakoś urosłem od razu, więc stwierdziłem, że będę jeździł na te zawody i raz w miesiącu startowałem w tych zawodach i nawet robiłem treningi po to raz w tygodniu, raz tygodni jakiś taki chodziłem sobie na piętnaście minut potruchtać, żeby się przygotować do zawodów Top Kostrunio. W tym czasie też było ja sobie zapisałem mój pierwszy taki start poważny do którego myślałem to było w dwa tysiące szóstym roku bodajże w październiku bieg Błonie Wisły tak się nazywał. Już tego biegu nie ma. Było to dziesięć kilometrów, a ja wystartowałem na dwa okrążenia czy tam osiemset metrów dla dzieci i był rower do wygrania. Stwierdziłem: Kurde. Przygotowywałem się. Chodziłem co tydzień na takie zawody to jestem gotów na start roku i stwierdziłem, że powalczę o ten rower. Okazało się, że byłem przedostatni. Także nie udało się wygrać roweru, więc musiałem się wziąć za siebie i zacząć trenować.

 

BHU: Właśnie czy wtedy już interesowałeś się jak powinien wyglądać trening biegacza czy sam sobie wymyśliłeś, że piętnaście minut w tygodniu to jest OK.

 

KAMIL: To raczej sam sobie wymyślałem takie rzeczy. Potem okazało się, że bzdurne. Nie miało to nic

wspólnego z właściwym planem treningowym. Pamiętam, że jak przygotowałem się do pierwsze półmaratonu, półmaraton świętych Mikołajów to dwa tysiące ósmy rok bodajże i ja w dzień w dzień codziennie chodziłem na trasę tego półmaratonu i przebiegałem go. Nieważne umierałem codziennie. Po prostu dochodziłem do domu ledwo żywy, bo ja nie brałem picia, nie brałem jedzenia, nie wiedziałem co robić. Ja po prostu wychodziłem czy to przed szkołą czy to po szkole na półmaraton, żeby się obyć

z trasą co ma teraz jakieś wydźwięk, bo tak naprawdę w Ultra też sprawdzamy trasę, robimy rekonesans i to tak teraz się śmieję, że tutaj też robiłem rekonesans trasy i faktycznie gdzieś tam ten półmaraton popędowy w godzinę trzydzieści chyba osiem.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Dobry wynik.

 

BHU: Ty masz taki talent po prostu do, surowy talent.

 

KAMIL: Talent na pewno nie, ale.

 

BHU: Tak. Wiesz z małym treningiem takie czasy osiągasz to jest nieźle.

 

KAMIL: Nie. Ja wtedy pamiętam, że ja wtedy zapisałem się do klubu lekkoatletycznego.

 

BHU: Aha.

 

KAMIL: I ja tam nie błyszczałem, jeśli chodzi o bieganie, nie? Nie byłem talentem. Raczej jakimś takim osłem, który co chwilę chciał biegać, jeszcze więcej, jeszcze więcej. Taki uparty byłem i musiałem jak najwięcej, jak najwięcej, że potrafiłem. Jak był jakiś trening do wykonania to zawsze kończyłem go i mówiłem, że mogę jeszcze, jeszcze mogę więcej.

 

BHU: Pamiętasz co Cię wtedy motywowało? Czy to właśnie rywalizacja z bratem i z kolegami czy było coś jeszcze? Czy czego szukałeś wtedy w tym bieganiu?

 

KAMIL: W tym bieganiu? Udowodnienia innym, że potrafię. Myślę, że to czy to w klasie czy to właśnie w klubie czy to też w domu, że też potrafię coś osiągnąć, że to tak, że chcę być w czymś najlepszy. W pływaniu nie wyszło, w piłce ja pamiętam to też od piłki, bo ja naprawdę uwielbiałem grać w piłkę i nie ukrywam, że jak poszedłem do klubu piłkarskiego to ja zgasłem. Tak naprawdę wydaje mi się, że tak jak teraz sobie to tłumaczę, że drużyna mnie troszeczkę ścisnęła. Tak naprawdę ja się nie potrafiłem odnaleźć wśród innych ludzi w teamie, w drużynie. Ja się po prostu bałem kopać piłkę w klubie, więc to jest coś nie tak. Uwielbiałem grać w piłkę, a na meczu, na treningach ja się bałem po prostu kopnąć tą piłkę, bo.

 

BHU: Myślałeś, że coś Ci się stanie czy?

 

KAMIL: Nie. Myślałem też, że po prostu ktoś mnie zaraz opieprzy albo coś, że źle to zrobiłem. Nie powiem, że byłem głębiony tylko po prostu nie czułem się pewny siebie grając piłkę.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Więc gdzieś w podobnym czasie zacząłem też chodzić na treningi lekkoatletyczne i wsiąkam, bo to jednak ten sport był indywidualny, więc tak naprawdę, ile z siebie dałem tyle wyciągnąłem, więc w to się wkręciłem, mimo że też nie błyszczałem w tym klubie, ale gdzieś te ambicje miałem dosyć wysokie już wtedy. Zacząłem myśleć o tych długich biegach.

 

BHU: Dłuższych niż maraton już wtedy myślałeś?

 

KAMIL: Tak, zdecydowanie. Jeszcze pamiętam kiedyś to wypisałem nad biurkiem maraton The Sables. Znaczy ja myślałem, że to jest ciągiem ten bieg. Nigdy nie wchodziłem w szczegóły. Po prostu widziałem filmik jeden i po prostu gdzieś tam ten szyld i dwieście po pustyni kilometrów. Mówię: Kurde muszę to ukończyć. Sobie zapisałem tak i tylko o tym myślałem, ale się okazało, że to jednak jest etapowe. To jakoś już tak mi opadła motywacja.

 

KAMIL: A jak u Ciebie z bieganiem w gorącu?

 

BHU: Bardzo lubię. Oo. Wydaje mi się. Zdecydowanie uwielbiam. Potem co się dzieje ze mną na zawodach zimowych, a letnich to widzę, że mam predyspozycje do biegania w gorącym, że jednak lepiej sobie radzę i czuję się komfortowo. Jak ktoś mówi mi, narzeka na to, że o kurde, przegrzałem się. O kurde elektrolity, skurcze. Ja właśnie takich rzeczy sporadycznie mi się zdarzają skurcze na takich zawodach gorących.

 

BHU: Fajnie.

 

KAMIL: Więc zdecydowanie uwielbiam biegać w ciepłym.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Dlatego też obozy teraz planuję w tak na wysypie Teneryfa. Generalnie wszystko co teraz planuję to, żeby wyjechać w ciepłe kraje.

 

BHU: Fajnie, a powiedz mi. Z tych biegów, które biegłeś do tej pory wyjazdowych lub polskich jakie wspominasz najlepiej?

 

KAMIL: Mówimy o Ultra, górskie czy?

 

BHU: Nie, jakiekolwiek.

 

KAMIL: Jakiekolwiek?

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Wspominam najlepiej, czyli tak generalnie tak nie wiem mi utkwiło w pamięci.

 

BHU: To co Ci utkwiło.

 

KAMIL: Transjura. Na pewno to jest bieg na sto siedemdziesiąt kilometrów.

 

BHU: Gdzie się odbywa?

 

KAMIL: Nie wiem czy się odbywa. Możliwe, że już nowy organizator jest. Widziałem, że coś tutaj organizują między Krakowem, a Częstochową. Po Jurze krakowsko częstochowskiej.

 

BHU: Czyli tam nie ma dużo przewyższeń?

 

KAMIL: Nie, niewiele jest. Wtedy jak ja zaczynałem to wow. Jak biegłem po asfalcie to do mnie kurde jakieś takie pagórki to jednak coś trudnego, coś jakiś challenge jest w tym.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Żeby pokonać nie tylko asfalt. To mi bardzo mocno utkwiło, bo to był mój debiut i taka pierwsza styczność z prawdziwym Ultra. UTMB dwa tysiące czternaście mój wyjazd dwumiesięczny do Chamonix. To są takie dwie perełki, jeśli chodzi o biegi ultra. Jak byś teraz mi wymienił biegi to na pewno bym oo. faktycznie to jeszcze jest też ciekawe, więc.

 

BHU: Wiesz co masz za sobą kilka mistrzostw świata, tak?

 

KAMIL: Tak czterokrotnie trialowe mistrzostwa świata.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: I trzykrotnie na długim dystansie, więc tak faktycznie to są też.

 

BHU: To są emocje duże, prawda?

 

KAMIL: To są te emocje tylko moim w przypadku też negatywne były, bo pamiętam na trailowych kilkakrotnie po prostu nie dałem rady. Dopiero od dwóch lat w miarę jako tę wyniki są takie, gdzie nie muszę się ich wstydzić.

 

BHU: Co to znaczy, że nie dawałeś rady? Że zajmowałeś słabe pozycje?

 

KAMIL: Tak.

 

BHU: Czy byłeś niezadowolony ze swojego dnia?

 

KAMIL: Ze słabych pozycji też nie byłem zadowolony ze swojego wyniku, słabo pobiegłem te zawody w dwa tysiące czternastym MSI wpadłem w drut kolczasty, trochę poleciała krew i ja się rozmazałem, po prostu opadłem z sił i ledwo doczłapałem do mety. W dwa tysiące piętnastym w Portugalii, nie to w dwa tysiące piętnastym / szesnastym, w szesnastym w Portugalii to samo po prostu wydawało mi się, leciałem przed kobietami pierwszymi i nagle ścięło mnie i ledwo co też dobiegłem.

 

BHU: Ale czemu Cię ścięło?

 

KAMIL: Z tego co pamiętam to chyba energetycznie też może przeszarżowałem z tempem. Też nie ukrywam, że nie byłem doświadczonym ultrasem. To tak się mówi, że jestem ultrasem, biegam trzy razy jakimś ultra czy troszkę więcej, ale tam głównie trenowałem i to konkretnie.

 

BHU: Ale to odzywanie, nawadnianie wtedy?

 

KAMIL: Tak, to zdecydowanie. Myślę, że to też nałożyło się w czasie z jak zmęczenie przyszło, jakieś bóle to też zapominałem o jedzeniu i na pewno nawaliło to wtedy, więc.

 

BHU: Czy teraz masz jakąś taką bardziej myślisz o nawadnianiu i jedzeniu?

 

KAMIL: Tak zdecydowanie.

 

BHU: Na trasie i taki rekord trzymasz?

 

KAMIL: Tak to to co tak jak Marcin mówił w swoim wywiadzie, że to jest bardzo kluczowe i jak o tym zapomnimy to też będą z tego konsekwencje i zauważyłem w swoim bieganiu, że wystarczy zapomnieć o jednym żelu, trochę później zacząć pić to gdzieś to się mści na trasie i często też spotykam, mimo że wiem o tym, że zrobiłem taki błąd to nie brałem wniosku, nie wyciągałem wniosków i znowu to samo robiłem, więc teraz coraz bardziej intensywniej myślę o tym tylko o tym, żeby zjeść, napić się. Już mam w zegarku ustawione piętnaście minut woda, czterdzieści pięć minut żel i tego się trzymam.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Mam alarm i cały czas myślę o tym, że muszę słuchać zegarka, że nawet jak mi się nie chce jeść to wciskam tego żela, żeby dostarczyć tą energię, więc nie i teraz myślę, że od dwóch sezonów krok staram się. Myślę, że nie nawalam pod tym względem.

 

BHU: OK. Super, czyli oprócz nawadniania i dobrego jedzenia jest jeszcze trzymanie chłodnej głowy cały czas, prawda? Czyli nieprzyspieszanie za bardzo.

 

KAMIL: Tak.

 

BHU: Ponad swoje siły. Jak Ci z tym idzie teraz?

 

KAMIL: To tak jak mówię teraz. Coraz lepiej.

 

BHU: Teraz coraz lepiej, 

 

KAMIL: bo ja to co właśnie błędy, które ja robiłem, czyli nie jadłem, nie piłem.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Za szybko zaczynałem. Leciałem tak jak mi serce podpowiadało. Minął kryzys to ciśniemy na maksa i zamiast pomyśleć, że jeszcze mam sto kilometrów, mam jeszcze pięćdziesiąt kilometrów to ja po prostu przeżyłem kryzys to muszę teraz dać z siebie jeszcze więcej. Teraz wydaje mi się, że jest to bardziej poukładane i czy to w tym całym sezonie widzę, że są tego plusy, mimo że niektóre biegi mi nie wychodzą, ale jest to jednak poukładane, jeśli chodzi o tempo, o między czasy, o żywienie, o właśnie wymianę jakiś butów czy smarowanie. Wszystko to wydaje mi się, że teraz jest coraz bardziej poukładane.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Ja tam może nie jestem idealny, ale staram się te aspekty po zabiegowe usprawniać

 

BHU: Patrząc nawet na czołówkę biegaczy trialowych to wszyscy chyba popełniają od czasu do czasu te błędy, więc to jest takie trochę wpisane w ten sport. A powiedz mi jeszcze - Jak Twoja mama w ogóle się zapatrywała na Twoje bieganie i jak w ogóle żenisz swoje treningi z życiem z pracą i ze studiami?

 

KAMIL: Jakbym jeszcze miał. To jak moja mama zapatruje się? Tak nie wiem, jak to określić jak to mama. Biegasz sobie to biegasz. Fajnie, fajnie synek, że biegasz.

 

BHU: A nie mówi, że to niezdrowe albo coś takiego?

 

KAMIL: Nie raczej, ale jak to przebiegłeś to co jakiś czas mówi o tym, a to byś się zbadał, ale wydaje mi się, że to bardziej gdzieś przeczytała, gdzieś zobaczyła jakiś filmik, że tu trzeba się badać to sobie przypomina: Oo. kurde. On uprawia sport to też musi się zbadać i dzwoni do mnie, że aa Kamil, a zrobiłeś to, a zrobiłeś tamto i tak to jest tak jak dostanie jakiś bodziec to od razu do mnie przykleja, że ja też muszę zadbać o to, bo mogą być powikłania. Moja mama interesuje się tyle co w internecie przeczyta. Jest to takie dosyć słodkie, bo jak czasem z mamą rozmawiam to mówi: Aa, dlaczego nie pierwszy? Bo tu wygrałeś jakiś taki bieg na przykład top cross i wygrywałem, całe, wszystkie biegi, wjeżdżam na mistrzostwa świata, a ona tak: Kurde dobiegłeś dwudziesty pierwszy, a tu wygrałeś, a tam co się stało? I to tak ciężko wytłumaczyć rodzicom tak naprawdę to wszystko, że to jest inny poziom, inni zawodnicy, więc teraz to mnie bawi. Pamiętam, jak byłem tam młodszy to mnie to wkurzało bardzo mocno, a teraz po prostu przymykam oczy i staram się jakoś poniekąd wytłumaczyć całą tą sytacje jeśli chodzi o zawody Znaczy w moim przypadku ja się cieszę że nie było takiego mocego zainteresowania, ale angażowania się w to co robię, czyli za ręce tu będziesz teraz trenował. Teraz będziesz pływakiem. Masz chodzić i pilnowała mnie z treningiem. Bardzo się cieszę, że to był gdzieś tam mój pomysł i teraz bardzo się cieszy, że tak się stało, że jak ja jechałem na zawody. Mama to ja jadę na te zawody. Ale gdzie? Do Poznania. Aa do Poznania OK. To dobra. To jak wrócisz to posprzątaj. Pamiętaj, żeby się pouczyć. Tak, tak. Jechałem i mama tam nie wiedziała czy ja tam biegnę pięć kilometrów czy sto kilometrów i też nie było takiej różnicy. Jak ja wracałem do domu: Mama przebiegłem sto kilometrów. Jestem mega zmęczony. Dobrze, dobrze. To chwilę odpocznij, ale weź się tu poucz. Weź posprzątaj tą łazienkę i zawsze mnie to bawiło, że ledwo chodziłem, bo tak naprawdę te pierwsze Ultra były takie, że wyniszczyłem organizm na maksa, więc ale w domu nie było przebacz. Trzeba było zrobić swoje obowiązki.

 

BHU: Tak, oczywiście. Wspomniałeś o Poznaniu, bo teraz siedzimy właśnie w Poznaniu w Twoim uroczym mieszkaniu.

 

KAMIL: Tak. 

 

BHU: W bardzo przytulnym.

 

KAMIL: W gniazdku, tak.

 

BHU: I wcześniej mówiliśmy o Toruniu. Kiedy się przeniosłeś tutaj i z jakiego powodu?

 

KAMIL: Przeniosłem się na studia.

 

BHU: OK. Na jakie?

 

KAMIL: Na studia na początku był to AWF w Poznaniu. Niestety w Toruniu mamy Akademię Wychowania Fizycznego, więc poszedłem za moimi starszymi kolegami, którzy wtedy organizowali Grand Prime Poznania. Teraz to jest City Trial na całą Polskę. Wtedy to było tylko w Poznaniu te biegi i ja tak de facto za nimi poszedłem, bo część ekipy City Trialowe pochodziła z Torunia i ja po prostu przyjeżdżałem na te biegi do Poznania raz na jakiś czas. Nie wiem raz w miesiącu to chyba było i tak naprawdę potem też zostałem w tym Poznaniu. Na studia poszedłem na tą samą uczelnię. Ze studia na AWF-ie mi troszkę nie wyszło. Potem zacząłem studia na WSB zarządzanie, ale tak, żeby też podtrzymać status studenta też zobaczyć, czy nadaję się do studiowania. Jakby nie patrząc cały czas myślałem o tym bieganiu. Szukałem swojego ja, jeśli chodzi poza bieganiem.

 

BHU: Tak, rozumiem i jak było na tych studiach?

 

KAMIL: Fajnie. Na początku bardzo fajnie jak tam na studia się wyjechało z domu rodzinnego.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Pierwsze gdzieś tam swoje mieszkanko wynajmowałem, bo nie szedłem do akademika tylko od razu wynajmowałem z koleżanką na pół mieszkanie tylko, że ja na studiach jakby nie wiem nie patrząc zacząłem też już intensywnie biegać, więc często mnie nie było na tych studiach.

 

BHU: Właśnie.

 

KAMIL: Wyjeżdżałem na swoje takie obozy jakbym to powiedział, bo nic teraz tak jak patrząc z punktu, gdzie teraz jestem to nie było, bo po prostu stwierdziłem, że wyjeżdżam w góry i będę sobie biegał i to nazywałem obozem, więc często po prostu mnie nie było na tych studiach albo wyjeżdżałem na zawody, więc ja też się troszeczkę nie zgrałem z moją grupą, jeśli chodzi o studia. Wydaje mi się, że mnie traktowali jako dziwaka, który, bo ja często po prostu na zajęcia przybiegałem w lajksze, spocony i wracałem biegiem, bo nie chciałem marnować czasu.

 

BHU: Jasne.

 

KAMIL: Bo często gdzieś te zajęcia się rozkładały na cały dzień, więc stwierdziłem to rano sobie zrobię trening, wieczorem sobie zrobię trening, dobiegnę na zajęcia, wrócę z zajęć i będę miał po treningu chociaż przy okazji, więc tak patrząc teraz to wydaje mi się, że mogli stwierdzić, że jestem dziwakiem, że tylko biegam, ale tak poniekąd było tylko ja wychodzę z założenia, że po prostu nie chciałem marnować czasu.

 

BHU: Jasne. Oczywiście.

 

KAMIL: Także.

 

BHU: Optymalizacja jest mega ważna tutaj.

 

KAMIL: Także studiów na AWF niestety nie ukończyłem ze względu na to, że brałem co chwilę urlop krótkoterminowy, potem urlop dziekański, drugi dziekański i to nawet nie chodzi mi o samą naukę, bo wydaje mi się, że te i OS i TES taka możliwość studiowania indywidualnie wpłynęła na to, że ja byłem zbyt leniwy do studiów, bo ja sobie nie założyłem, że oo. jakbym nie miał i TS-a i OS-a i bym musiał chodzić to ja bym wykonał ten plan, a przez to, że ja mogłem sobie pozwolić na nieprzyjście na zajęcia ja to cały czas odkładałem w czasie i nagle jest sesja, a ja nie mam z czego się uczyć. Nie mam znajomych, nie mam notatek i po prostu koniec.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Jakby nie dawałem sobie rady z tym, bo często egzaminy były naprawdę banalne, a ja nie wiedziałem z czego się uczyć, o czym się uczyć, więc tak naprawdę stwierdziłem, że nie będę siebie oszukiwał i dam sobie z tym spokój, bo to jest takie względem siebie mini oszustwo.

 

BHU: Wolałeś biegać jednak, tak?

 

KAMIL: Tak i wszystko potem przerzuciłem na bieganie tak naprawdę, więc cały czas biegałem, więc tak naprawdę te studia to tylko były moją przykrywką.

 

BHU: Tak, rozumiem.

 

KAMIL: A potem zacząłem. Mój dobry przyjaciel Andrzej namówił mnie na to, żebym jednak skończył studia tak dla na to, żebym generalnie coś jeszcze zdobił ze sobą i z czasem przemyślał czy naprawdę mi nie są potrzebne i OK. Teraz skończyłem, kończę zarządzanie na WSB. Tam bardzo zupełnie inny kierunek niż na AWF-ie, więc zobaczymy czy.

 

BHU: I radzisz sobie z dzieleniem zajęć?

 

KAMIL: Tak. Tutaj musiałem sobie poradzić, więc.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Więc jakoś tak nie narzekam.

 

BHU: To fajnie. Ja też jestem za tym, żeby kończyć studia, więc super.

 

KAMIL: Zobaczymy jeszcze magisterka. Niestety mam dwadzieścia pięć lat, a ja jeszcze dopiero po licencjacie.

 

BHU: Zobaczymy. OK. Słuchaj, a powiedz mi, kiedy zacząłeś tak naprawdę na serio trenować to bieganie? Może nie wiem, kiedy pierwszego trenera spotkałeś albo kiedy poważny plantreningowy?

 

KAMIL: Wydaje mi się, że jeszcze nie zacząłem poważnie trenować.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Więc to jest problem, że cały czas.

 

BHU: Czyli brakuje co regularności w Twoim bieganiu?

 

KAMIL: Nie regularność jest, ale takiego podejścia nie wiem stryckte zamkniętego na bieganie. Ja traktuję poważnie bieganie wyjeżdżam na obozy, planuję wydatki tylko na bieganie, ale wydaje mi się, że jeszcze to nie jest takie bardzo profesjonalne. Ja przez parę lat po prostu trenowałem sobie sam, sam sobie wymyślałem plan treningowy, obserwowałem co inni robią, podpytywałem innych zawodników, znajomych. Parę lat temu zacząłem pracę z Piotrem Suchenią i to też był trening poprzez konsultacje internetowe, więc ja też tutaj miałem dowolność. Nadal mam taką dowolność, że ja sobie wymyślam starty, po co trenuję, gdzie chcę jechać, więc jeszcze to jest taka, bo ja to nazywam półprofesjonalne podejście do biegania.

 

BHU: Masz jakieś plany na usystymatyzowanie tego?

 

KAMIL: Tak. Cały czas nie ukrywam, że Andrzej, który pracuje w firmie METPOL mi bardzo mocno w tym pomaga i gdzieś tam wspólnie układamy i plan na przyszły rok, jeszcze na dokończenie tego roku i staram się coraz bardziej myśleć o tym, żeby to faktycznie miało ręce i nogi od początku, że nie ma w tym przyszłym roku żadnych przypadków, że to musi być poukładane, więc liczę, że w końcu coraz lepiej to będzie wyglądało coraz bardziej profesjonalnie.

 

BHU: A powiedz mi, a jak jest z dietą u Ciebie? Czy masz jakąś specjalną dietę biegową czy jesz po prostu to co lubisz?

 

KAMIL: To raczej to co lubię. Raczej staram się nie przesadzać z jakimiś fast foodami czy czymś. Jem wydaje mi się, że zdrowo, proste polskie jedzenie jem i raczej nie mam problemów żywieniowych. Sam widzisz są książki kulinarne. Mam dwie. Gdzieś tam razem z Olą przygotowujemy te posiłki. Raczej to Ola, a ja po prostu konsumuję.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Muszę sprawdzić czy dobre. Mamy znajomych dietetyków: Dorota Traczyk, Adrian Bednarek. Często z nimi wyjeżdżam na obozy, więc gdzieś tam podpatrzę, wypytam. Fakt, że nie mam strycke ułożonej diety, że tyle muszę przyjąć, to muszę zjeść. Jem prosto i wydaje mi się, że nie na razie tego nie chcę zmieniać i też nie bardzo widzę, żebym miał problemy z tym.

 

BHU: OK, a z skąd się wzięły klopsy?

 

KAMIL: Klopsy?

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Lubię klopsy.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: A to jest głupi żart i każdy to, każdy gdzieś tam.

 

BHU: Słuchaczom tylko powiem, że Kamil często hasztaguje swoje posty z klopsem.

 

KAMIL: Dokładnie. Lubię klopsy. Na Transjurze jak startowałem miałem kartonik, lubię klopsy.

 

BHU: Aha.

 

KAMIL: I biegłem z tyłu miałem napis taki kartonik lubię klopsy i to ludzi rozmawiało zazwyczaj jak się mijało, człowiek zmęczony, a tu jaki taki nie wiadomo o co chodziło z tym napisem. Jak jeździłem tu autostopem to po prostu miałem taki kartonik i łapałem stopa na lubię klopsy, ale to nie ode mnie to wyszło to wyszło od Piotrka Będkowskiego. Mam nadzieję, że z nim też zrobisz podcast to może on Ci opowie dalszą historię lubię klopsy, bo ona jest banalna i tak naprawdę bardzo głupie, więc zostawię taką odrobinę niepewności może.

 

BHU: Dobrze.

 

KAMIL: Kiedyś Benek Piotr Będykowski się wygada z tym.

 

BHU: Fajnie. Może kiedyś będę miał okazję z nim pogadać.

 

KAMIL: Liczę, liczę, więc.

 

BHU: Dobrze.

 

KAMIL: Na razie zostawię to jako tajemnicę.

 

BHU: Dobrze. Zapisuję Piotrka na listę w takim razie. Kamil powiedz mi, bo Ty dosyć sprawnie łączysz bieganie asfaltowe i bieganie trialu.

 

KAMIL: Dlatego, że mieszkam w Poznaniu.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Może dlatego to jest.

 

BHU: Ale tu mam do Ciebie pytanie, bo tu często biegacze asfaltowi mówią, że bieganie trialowe to nie jest tak naprawdę bieganie, że to jest chodzenie pod górkę, że to jest stanie w kolejce jak się przewęża trasę i trzeba poczekać aż osoby, które są przed nami przejdą, żebyśmy my mogli i że to tak naprawdę nie jest żadne ściągnie. Jakbyś skomentował coś takiego?

 

KAMIL: Niech spróbują startu. Ja bardzo lubię oglądać debiuty zawodników, którzy startują pierwszy raz w górę, debiut pierwszy raz, którzy debiutują w górach i obserwowanie ich startu. Zazwyczaj to jest bardzo mocny bieg i potem umieranie. Nie wiem, jak Ci skomentować. Ja wychodzę z założenia, że góry są bardzo trudne. Jeśli się do nich trenuje to jest to dyscyplina moim zdaniem trudniejsza niż asfalt tylko trzeba do tego naprawdę się przyłożyć. Fakt, że zawodnicy na ulicy są bardziej zaawansowani wyżej.

 

BHU: Pod jakim względem?

 

KAMIL: Treningu, podejścia do treningu, obozów. Wydaje mi się, że to jednak ten sport jest troszeczkę dłużej na ulicy.

 

BHU: Dobra. OK, ale nadal czołowi, trialowi biegacze są w stanie zejść na asfalt i wykręcać niesamowite

czasy w maratonach i w pół maratonach.

 

KAMIL: To fakt, ale jest kilku na pewno zawodników, którzy tak robią, ale nie wiadomo, czy to jest. Ja na przykład nie twierdzę, że jestem mega dobrym zawodnikiem na ulicy. Jestem średni tak naprawdę, więc poziom światowy jest naprawdę wysoki niż.

 

BHU: Nie. Oczywiście. Natomiast myślę, że jesteś w stanie niejednego bardzo nawet półprofesjonalnego biegacza.

 

KAMIL:  Zaskoczyć.

 

BHU: Asfaltowego przegonić po prostu.

 

KAMIL: Czasem się zdarza wiesz. Zaraz na półmaratonie w Wiązownej na poznańskim faktycznie gdzieś wynik jeden dwanaście to już jest taki femf, dość ciekawy wynik. Może nie najlepszy na podwórko krajowe czy światowe, ale przyjemny, który daje możliwości biegania po górach szybciej.

 

BHU: A lubisz w ogóle te asfalty?

 

KAMIL: Bardzo.

 

BHU: Prawda? To jest fajne sobie tak od czasu do czasu.

 

KAMIL: Bardzo lubię.

 

BHU: Tak szybko z kopyta polecieć, nie? Tak. Ja. Taki sprint on jest na dwudziesto, czterdziesto kilometrowy.

 

KAMIL: Zawsze to lubiłem i gdzieś te biegi uliczne mam zawsze zapisane w kalendarzu. Lubię biegać na przykład półmaraton. Moim takim ulubionym dystansem na ulicy jest półmaraton, bo to łączy szybkość taką wytrzymałością. Maratonu nie lubię, bo mało biegałem, więc jeszcze nie wiem czy lubię.

 

BHU: A powiedz mi Kamil jak się przygotowywałeś do UTMB w tym roku?

 

KAMIL: Do UTMB jak się przygotowałem?

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Mój cały trening do UTMB.

 

BHU: I czy to był Twój główny start w tym roku?

 

KAMIL: Zdecydowanie to był mój główny start. Jako ultras stwierdziłem, że miałem pierwszy cel to był półmaraton. Potem Szczawnica, Mistrzostwa Świata, ale takim koronnym startem w tym roku miał być start na UTMB. Jak wyglądały moje przygotowania? Przygotowania zaczęły się od wyjścia z kontuzji.

 

BHU: Oo.

 

KAMIL: To był mój start.

 

BHU: Kiedy to nastąpiło? Na ile przed zawodami?

 

KAMIL: Równy rok, bo ja tak naprawdę w zeszłym roku. Znaczniej dłużej złapałem kontuzję chyba w sierpniu albo nawet wcześniej w lipcu rozcięgna podeszwowe. Byłem na UTMB w zeszłym roku. Tam troszeczkę pobiegałem ze znajomymi i znowu mi się odnowiła ta kontuzja i przez kontuzję musiałem zrezygnować z mojego takiego małego marzenia biegowego, bo startu w USA. Zawsze chciałem wystartować właśnie w jednym z tych.

 

BHU: A na jakim biegu chciałeś wystartować?

 

KAMIL: Hawarina One Hundred. To jest stu miliowiec dosyć płaski, ale w gorącym klimacie Arizony, więc czułem, że to coś mojego, a tym bardziej ten bieg też miał taką swój klimat, bo to był bieg przebierańców. Ja już tak miałem jakieś plany odnośnie przebrania, więc organizator dosyć luźne podejście. W ogóle ten bieg był taki luźny. Tak stwierdziłem, że to jest idealny bieg dla mnie, jeśli chodzi o osobowość. Niestety miałem też zaproszenie, miałem też opłacone przez właśnie UTWT Ultra Trail World Tour przez to, że byłem jednym z najmłodszych zawodników na świecie załapałem się do tego programu ich.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Do lat chyba dwudziestu wtedy cztery czy jakoś tak. Mniejsza o to. Niestety nie mogłem z tego skorzystać. Musiałem zrezygnować ze startu i wyleczyć kontuzję. Nie ukrywam trochę się z tego powodu mazałem, ale tak w efekcie końcem wyszło mi na dobre. Właśnie ta kontuzja, bo parę miesięcy nie biegałem i zacząłem współpracę w Bodywork w Poznaniu i dzięki właśnie Bodywork w tym sezonie znacznie zrobiłem progres, mimo że UTMB nie ukończyłem. Mimo, że w Szczawnicy się zgubiłem to widzę, że moje wyniki naprawdę poszły znacząco, że widzę, że w końcu coś się ruszyło, że nie mam problemów z dobrym bieganiem.

 

BHU: To jeszcze powiedz o Bodywork trochę. Co to jest za miejsce? Żeby słuchacze wiedzieli.

 

KAMIL: To jest klinika ruchu.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Jak to chłopacy mówią. Właśnie to nie. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, bo to nie jest typowo siłownia. Tam ludzie, tam się nie pakuje. To jest można sobie poćwiczyć, ale tam głównie chodzi się, aby poprawić swoją nie wiem. 

 

BHU: Ogólną sprawność.

 

KAMIL: Sprawność tak dokładnie i tak naprawdę ja też tam poszedłem, aby wyleczyć się z kontuzji, ale też poprawić swój krok biegowy i taki efekt dostałem końcowy.

 

BHU: Super.

 

KAMIL: Więc ja widzę, widziałem już jak zacząłem w końcu w miarę biegać, trenować to zauważyłem, że po prostu mam inny krok biegowy, bardziej sprężysty, dosyć wysoko. Taki typowo lekkoatletyczny. Przez parę lat biegania w górach, trochę biegania Ultra ja po prostu klapłem.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: I gdzieś to zaniedbałem, bo tak naprawdę nie robiłem zbytnio treningów ogólnorozwojowych, a

 

BHU: A rozciągałeś się po treningach.

 

KAMIL: Się rozciągałem, ale. 

 

BHU: Nie bardzo.

 

KAMIL: Nie bardzo. Rolowałem się. Jak coś czasem bolało to czasem się rolowałem albo szedłem do mojego kolegi Bartka Kiedrowskiego, który rozbijał mi łydki.  Igłami i miałem spokój. Teraz staram się dbać troszeczkę więcej o to, ale to też nauczyła mnie kontuzja. Nauczyło mnie to wizyty w Bodywork.

 

BHU: Super. Dobra i wychodzisz z tej kontuzji na rok przed Twoim startem ostatnim w UTMB mniej więcej.

 

KAMIL: W grudniu zaczynam wychodzić z kontuzji.

 

BHU:  A w grudniu zaczynasz wychodzić.

 

KAMIL: W grudniu w tamtym roku.

 

BHU: Czyli masz co siedem miesięcy trochę ponad pół roku tak do startu?

 

KAMIL: Tak, do startu.

 

BHU: I jak się przygotowujesz? Masz jakiś swój plan rozpisany?

 

KAMIL: Tak i też w grudniu zacząłem współpracę z Arturem Karnym.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Z nowym trenerem i ja też musiałem się odświeżyć. Nie przeszkadzało mi. Piotr Suchania bardzo dobrze mnie przygotowywał tylko ja musiałem się po prostu odświeżyć mentalnie do biegania i ja zauważyłem, że zaczynam sam siebie oszukiwać w tym treningu, zaczynam po prostu mam taką jakąś niechęć do wyjścia na trening i stwierdziłem, że muszę to zmienić.

 

BHU: Motywator nowy.

 

KAMIL: Nowe bodźce treningowe i wydaje mi się, że też przyzwyczaiłem, wiedziałem co będę biegał i ja po prostu w taką wpadłem monotonię treningową, więc stwierdziłem, że może będzie dobrym rozwiązaniem współpracy z Arturem i wydaje mi się, że to był strzał w dziesiątkę. Ja po prostu wyszedłem z kontuzji, zacząłem pracować dalej trenować Bodywork. Zacząłem realizować nowy plan. Na początku przygotowałem się do płaskich biegów. Miała być dycha niestety nie wyszło. Start w półmaratonie zaliczyłem bardzo dobry, bo poprawiłem się o minutę względem zeszłego roku, więc tym bardziej po kontuzji się bardzo mocno ucieszyłem z tego wyniku i szykowałem się do startu w Szczawnicy, Wielka Przehyba i tam miałem zaskoczyć i wydaje mi się, że chłopaków też zaskoczyłem, bo sam siebie zaskoczyłem. Już dla mnie to jest po prostu wiesz biegniemy razem grupą. Nie wiem to była pięć-sześć osób i ja się trzymałem z chłopakami Marcin Świerc na czele, Marcin Rzeszutko, Bartek Gorczyca, Dominik Grządziel. Ja i tak mówię: Kurde. Fajnie nie? Jest dziesiąty kilometr, a my się trzymamy i jestem też tam ja, więc to było naprawdę uskrzydlające. Pamiętam, że ja wtedy uciekł po pierwszym punkcie odżywczym uciekł nam Marcin Świerc i chwilę zaraz Bartek Gorczyca zaraz go gonił i ja i Marcin  Rzeszutko zaraz gdzieś biegliśmy do kolejnego punktu. Raz on gdzieś troszeczkę uciekł. Ja troszkę zostałem z tyłu, ale przy drugim punkcie to już kurde już teraz nie pamiętam, jak się nazywało. Mniejsza o to. Nie wiem coś nagle tempo zwolniło, jakieś takie Slowmotion nagle Marcina na środku dogoniłem. Nagle Bartka Gorczycę dogoniłem i mówię: Kurde co się dzieje z chłopakami? Nie wiem Ja tak jakbym czułem, że cały czas biegnę tym samym tempem i odjeżdżam chłopakom, więc to naprawdę było dla mnie wrażenie, bo ja nigdy z Bartkiem Gorczycą tak naprawdę nie wygrałem i stwierdziłem, że kurde, ale fajnie. Byłem naprawdę podjarany samym faktem. Już nie wiedziałem czy ja będę biegł na piątym, szóstym. Patrzę Bartek i to on też się ściga. Teraz widzę, że też się męczy. Ja mówię: Fajnie. Kurde, poza tym jesteśmy kumplami, ale.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Ale lubię po prostu ten moment rywalizacji i dla mnie to było coś naprawdę niezwykłego, że lecę na tej drugiej pozycji. Niestety zagapiłem się w tej euforii swojej, w tym dalszym nakręcaniu się, na motywowaniu po prostu zbiegam na trasę Ultra i mówię i od razu.

 

BHU: Ile straciłeś wtedy minut?

 

KAMIL: Czternaście.

 

BHU: Ojejku.

 

KAMIL: Chyba czternaście. Tak mi się wydaje, ale to też zbiegłem i potem jak wróciłem jak już mnie złapali znajomi to już podchodziłem do góry i tak byłem już. Nawet nie wiedziałem jak daleko odbiegłem. Nie wiedziałem, czy to jest półtorej kilometra. Okazało się, że to było siedemset metrów w dół i razem jakieś takie półtorej kilometra wyszło mi.

 

BHU: OK i jak wróciłeś na trasę to na którym miejscu byłeś?

 

KAMIL: Widziałem, że Robert Faron i Rafał Klecha przebiegali, czyli to było chyba czwarte, piąte miejsce. Jeszcze Dominik był za chwilę. Potem złapałem Dominika Grządziela więc wysokie dosyć pozycje na fajny czas, bo to też były eliminacje do mistrzostw świata. Ja też wtedy biegłem z myślą o dobry wynik, aby usprawnić sobie wskaźnik ITRA, bo ja jestem takim fanem tego ITRA z tego co go obserwuję, więc liczyłem na bardzo mocny bieg pod tym względem, a jak się zgubiłem to stwierdziłem: O kurde to ani nie ma eliminacji ani nie ma medalu ani nie ma właśnie.

 

BHU: Dobrych punktów.

 

KAMIL: Tak, dobrych punktów, więc w ogóle motywacja zerowa.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: I stwierdziłem, że pierniczę to i też już potem jak zgasłem to też mięśniowo zacząłem odczuwać to i ja już dochodząc do punktu już nie piłem, nie jadłem i to właśnie o czym mówiłem, że w momencie takich kryzysów często o takich rzeczach się zapomina, ale już też byłem świadomy, bo ja też nie miałem picia. Miałem wszystko wymierzone na ten bieg.

 

BHU: Aha.

 

KAMIL: Ja nie miałem wymierzone picia na zgubienie się tylko miałem do tego punktu, więc ja wszystko wypiłem i już tylko na te trzy kilometry do punktu miało być takie, że tam właśnie napełnią wszystko więc szkoda. Szkoda, ale wiem, że tam byłem przygotowany w stu procentach i trochę się pomazałem znowu i wiedziałem, że jestem po prostu gotów na dobre bieganie.

 

BHU: Pomazałeś, w sensie popłakałeś?

 

KAMIL: Popłakałem, ale na takie elementy to.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Ale jak to koledzy szybko mnie do pionu postawili, klapsa w tyłek, w twarz i można było dalej lecieć.

 

BHU: Super. Dobra i jesteś na tej czwartej, piątej pozycji. Jak się dalej potoczył bieg?

 

KAMIL: Zszedłem z trasy. Znaczy już dla mnie to zgubienie było oznaką właśnie to co powiedziałem, że dla mnie to nie jest nie sztuką po prostu dobiec do mety.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Bo miałem tam określone cele i stwierdziłem: To tak jak będzie w UTMB. Miałem swoje cele, które jak coś mi nie to już nie chodzi. Ah to mogłeś powalczyć. To może by się jeszcze jakoś ułożyło. Nie. Przekalkulowałem to i wiedziałem, że nie może mi się to poukładać.

 

BHU: Jasne.

 

KAMIL: 0- Nagle nie przelecę pięciu kilometrów na paralotni tylko muszę to przebiec.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Nawet jakbym pobiegł po trzy zero to i tak wykalkuluje mi się wynik, poza tym co sobie ustaliłem.

 

BHU: Tak. To jest to co mówiłeś, że są biegi, które możesz pobiec na luzie dla przyjemności, a są takie, gdzie masz jasno wyznaczone cele i jak coś pójdzie nie tak to tak potrafisz zejść z trasy.

 

KAMIL: Tak. Po co mam się zarzynać organizm? Po to, żeby dostać medal na mecie. Po to, żeby oo tu ukończyłeś. Brawo. Fajnie. Nie, nie biegam dla ukończenia. Ja biegam dla określonych celów. To co zrobiłem to sobie już ukończyłem parę lat temu i.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: I udowodniłem się, że mój organizm jest w stanie pobiec sto, sto pięćdziesiąt, dwieście i wiem, że takie coś mogę, ale myślę, że każdy powinien sobie jakiś wyznaczyć swój cel, który potem będzie sam sobie będziesz mógł sobie stwierdzić: Kurde, ale dobrą robotę zrobiłem. Tak. Udało się.

 

BHU: A powiedz. Powrót z takiej trasy, z połowy takiej trasy do miejsca startu nie jest jakiś mega męczący i upierdliwy tak z organizacyjnego punktu widzenia?

 

KAMIL: Z Szczawnicy to ja wróciłem samochodem z chłopakami z telewizji wróciłem. Także.

 

BHU: Aa klasa.

 

KAMIL: Miałem ten transport załatwiony, więc nie było upierdliwości.

 

BHU: Spoko.

 

KAMIL: Także jeszcze sobie pogadałem z chłopakami, więc było dosyć przyjemnie. Ja też nie tylko z chłopakami z telewizji, ale organizatorzy. Ja tam ekipę bardzo lubię i to jest zawsze jakiś ten klimat jest.

 

BHU: Tak. Ty się zawsze dogadasz.

 

KAMIL: Staram się. Naprawdę jak ktoś chce ze mną gadać to ja też chcę z nim gadać, więc kwestia tylko pozytywnych emocji, pozytywnych nie wiem wibracji.

 

BHU: Ooo.

 

KAMIL: Dobrze to nazwałem.

 

BHU:  A powiedz mi co wyniosłeś z tej gorzkiej lekcji w Szczawnicy?

 

KAMIL: Z gorzkiej lekcji. Z tego, że odpadłeś.

 

BHU: Czy coś z tego wyniosłem?

 

KAMIL: Tak naprawdę to, żebym pilnował trasy. To, że nie powinien się, bo ja się maksymalnie skupiłem na tym, że muszę biec i po prostu byłem zafiksowany. Miałem tylko zawodnika przed sobą, a tam biegli zawodnicy z innych tras i ja po prostu go łapałem. Skupiłem się na jego nogach i ja go łapałem, łapałem i za bardzo byłem wkręcony w to co się dzieje na ten wynik, na to, żeby się zmotywować na większy wysiłek, więc powinienem troszkę jednak bardziej świadomie biegać i nie ukrywam rozglądać się.

 

BHU: A biegasz z trasą wbitą w zegarek?

 

KAMIL: Tak, ale ja miałem trasę wbitą i co z tego jak nawet nie zwracałem na to uwagi. To dużo osób mi zarzuca: Aa to mogłeś sobie wbić trasę, mogłeś tamto, mogłeś. Sierota. Nie tutaj jak ktoś jest tak zafiksowany to nie ma szans, że się nagle obudzi, więc chłopacy, osoby, które mnie ściągnęły to wolały mnie, a ja byłem miałem po prostu swój film w głowie i nie było szans. Ja dopiero w momencie jak zrozumiałem, że się zgubiłem tak odwróciłem się i mówię: O kurde. Nagle zauważyłem, że to nie jest moja trasa.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Już wszystko się zgadzało, bo byłem skupiony na ścieżce. Nie byłem, nic, poza tym nie było, nie istniało. Czy coś wyniosłem? Nie. Byłem bardzo potem zmotywowany do tego, bo tak naprawdę wszystko przepracowałem, wszystko było OK. Nastawienie moje było. Moja motywacja. Ktoś mi zarzucał, że się nie koncentruję, że pajacuję przed startem, że latam z owcą, ale co to ma do rzeczy tak naprawdę. Taki jest mój styl i.

 

BHU: Dokładnie.

 

KAMIL: I ja lubię odejść od tego dzień przed startem. Właśnie wolę się nie stresować, wolę się spokojnie wyspać niż nakręcać dzień przed startem i sobie i być skupionym już dzień przed startem. Mam takie podejście. Lubię jeździć na biegi dla ludzi, dla towarzystwa, więc nie uważam to za moją wadę przedstartową, że pójdę sobie, że się zmęczę. Nie poszedłem do biura zawodu. Tam powiedziałem z znajomymi i wróciłem do pokoju. Nikt, tak ktoś potrafi ocenić, a tak naprawdę nie wie, nie siedzi ze mną całego dnia. Nie wie jak wygląda mój dzień przed treningowy, więc.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: To jest takie dziwne, jeśli chodzi o ocenę.

 

BHU: Tak, bo to ludziom się wydaje, że to trzeba usiąść i medytować na trzy godziny przed startem. Natomiast każdy ma swój sposób na radzenie sobie ze stresem, z przygotowaniem do startu.

 

KAMIL: Zdecydowanie.

 

BHU: Tak. Dobrze. To podróżujem od tego grudnia do sierpnia do UTMB czy do września, bo to było na przełomie sierpnia i września UTMB. To był wrzesień, prawda?

 

KAMIL: Tak, sierpień/wrzesień wtedy był.

 

BHU: OK, czyli podróżujemy od grudnia do września do UTMB. Jest po drodze Wielka Przyhyba.

 

KAMIL: Mistrzostwa świata.

 

BHU: Mistrzostwa świata, gdzie?

 

KAMIL: W… Gdzie były Mistrzostwa Świata trialowe? Mistrzostwa Świata, ale mnie zaskoczyłeś teraz.

 

BHU: Hiszpania?

 

KAMIL: Hiszpania. Penya, Penya..

 

BHU: Penyagolosa Penyagolosa.

 

KAMIL: Ja zawsze mówię, że Penyagolasa. Jakoś mi to tak kojarzy sorry.

 

BHU: Faktycznie. Spoko.

 

KAMIL: Ale mi się zapomniało, gdzie były Mistrzostwa Świata.

 

BHU: Widzisz.

 

KAMIL: Tym bardziej, że to jeszcze byłem z Marcinem i z Benkiem na rekonesansie trasy, a tu taka wtopa.

 

BHU: I tam chyba fajnie Ci poszło też, nie?

 

KAMIL: Dobrze. Bardzo dobrze i ja mimo wszystko oceniam to za taki po prostu start sobie przebiegłem. Wydaje mi się, że w lepszej formie byłem w Szczawnicy, ale dobrze. Fajnie to wyglądało, bo tak naprawdę Mistrzostwa Świata tak jak mówiłem na mecie charakteryzują się tym, że tu nie ma założeń. Tu trzeba albo jedni walczą na medal, a drudzy walczą o wynik. Ja byłem w tej ekipie, która walczyła o fajny wynik, więc mój start polegał na tym, że ja spokojnie po prostu zacząłem i się piąłem, mimo że miałem

problemy swoje na trasie to na wynik jak widzę cały czas się coraz, coraz to lepiej coraz to więcej osób wyprzedzałem, ale tylko przez to, że po prostu tych co ja wyprzedzałem to oni walczyli o ten medal, lecieli w czubie i po prostu ja zbierałem żniwa w postaci ich zgonów. Tak, ale suma summarum wyszło tak, że te punkty ITRA wpadły powyżej osiemset punktów.

 

BHU: Na którym miejscu byłeś?

 

KAMIL: Dwudziestym pierwszym chyba.

 

BHU: Super.

 

K Dwudziestym pierwszym tak, bo rok wcześniej dwudziesty siódmy, dwudziesty pierwszy to jest fajny wynik. Chociaż oceniam to, że sporo jednak błędów zrobiłem, które mogłem uniknąć przed. Nie pomyślałem i tak wyszło, ale nikt tego nie wie tak naprawdę. Znaczy nikt tego nie ocenia, bo to każdy patrzy na wynik wow dwudziesty pierwszy blisko Marcina. Kurde to super. Tylu zawodników. OK. Fajnie, ale tak naprawdę to ja oceniam to jako jeden z gorszych momentów moich biegów, czyli właśnie to niedopracowanie, jeśli chodzi o przygotowanie do tego co się stało w trakcie i tak jak patrzę na Szczawnicę, na inne biegi to miałem wszystko poukładane. Tak jak teraz na UTMB miałem wszystko poukładane a tam na Mistrzostwach wszystko mi się rozsypywało pomału, więc nic mi nie wchodziło tak jak miałem zapisane w zeszycie. Fajnie, że zrobiliśmy rekonesans. To na pewno był atut tego, że znałem tą trasę, więc wiedziałem, że w drugiej części zawodów, Mistrzostw będzie trudniej, więc ta pierwsza część była dosyć szybka, więc dużo zawodników mocno poleciało.

 

BHU: Dobrze. To mam do Ciebie pytanie, bo powiedziałeś, że właśnie masz zawody, do których jesteś lepiej przygotowany takie, do których trochę gorzej. Jaki jest Twój taki plan na przygotowanie do zawodów? To jest właśnie jak rozumiem rekonesans trasy, tak? Analiza Twoich przeciwników, z którymi się będziesz ścigał, prawda?

 

KAMIL: Tak.

 

BHU: Pewnie dużo tam spędzasz czas w internecie.

 

KAMIL: Jak na Mistrzostwach świata jest bardzo dużo zawodników. Jednak nie jestem na takim poziomie, żebym sobie obserwował zawodników, bo mi to niepotrzebne, bo i tak tam jestem gdzieś w środku stawki, a nie w czubie, więc tak naprawdę nie potrzebuję wiedzy kto, jak biega, bo ja tak naprawdę nie walczę o te medale. Fakt.

 

BHU: Ale masz zajawkę do analizy?

 

KAMIL: Tak, tak, zdecydowanie. Gdzieś tam do porównania się. Oczywiście. Jak jeżdżę na jakieś mniejsze biegi tak sprawdzam zawodników. Patrzę, jak biegają, jakie mają międzyczasy i próbuje wyciągnąć wnioski, gdzieś są oni mocniejsi, na jakich etapach, na jakich biegach, ale takie, jeśli chodzi o Mistrzostwa Świata to nie. Patrzę tylko, staram się zrobić dobrze rekonesans trasy i pod to zaplanować.

 

BHU: OK, a ta wielka Przehyba o której mówiłeś, że byłeś dobrze przygotowany to co sobie tak naprawdę przygotowałeś tak dobrze?

 

KAMIL: Trening był bardzo dobrze przygotowany.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Że to Arturem Karnym na ten dzień mieliśmy być gotowi i byliśmy. Bodywork na ten dzień mamy być gotowi i byliśmy. Wszystko było poukładane pod ten dzień konkretny.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Więc ja też policzyłem sobie jedzenie, ile mam, tyle żeli to tyle piję i ja ominąłem pierwszy punkt odżywczy. Drugi punkt odżywczy ominąłem i czekałem na trzeci. Miałem wszystko policzone na konkretny na ten trzeci punkt odżywczy. Wiedziałem kto startuje, kto jest mocniejszy, z kim mogę rywalizować. Ja tak naprawdę stwierdziłem, że ja będę walczył o trzecie miejsce z Marcinem Rzeszutko. Tak sobie postawiłem za cel. Jeszcze Dominik Grządziel tylko Dominik Grządziel bardzo mocno zaczął wtedy i wiedziałem, że już na starcie wiedziałem, że coś mu się stanie, bo on wyrywał co chwilę na biegu, więc wiedziałem, że to nie jest dobre zagranie i w momencie faktycznie i tak było, że Marcin poleciał, Bartek poleciał i my z Marcinem Rzeszutko tylko zostaliśmy i wiedziałem, że muszę z nim rywalizować. Wiedziałem, że to jest gdzieś podobny poziom i tak jak wcześniej sobie ustawiłem tak też wyszło, więc wszystko zagrało oprócz to, że zagapiłem się.

 

BHU: Zagapiłeś się.

 

KAMIL: Trudno. Zdarza się. Wtedy to faktycznie bolało, ale teraz zdarza się. Ciapa ze mnie i tyle, więc.

 

BHU: I powiedz i przed tą wielką Przehybą na przykład jaki był Twój kilometraż tygodniowy?

 

KAMIL: Różnie. To naprawdę różnie, bo.

 

BHU: Bo Przehyb chyba ma przypomnij, ile kilometrów?

 

KAMIL: Czterdzieści trzy.

 

BHU: Czterdzieści trzy.

 

KAMIL: Cztery razy tam startowałem.

 

BHU: I przewyższeń?

 

KAMIL: Przewyższeń tysiąc dziewięćset z tego co albo dwa sto. Coś takiego. Jakoś w tych. To tam mnie już nie ma tragedi

 

BHU: OK i w tygodniu, ile biegałeś kilometrów?

 

KAMIL: To zależy od etapu przygotowania. Ja też nie pamiętam. To była też kontuzja. Wchodziłem z kontuzji, więc te kilometry były naprawdę małe dwadzieścia-trzydzieści wchodziłem. Potem rozbiegałem się do około stu. Zaliczyłem obóz na gran canaria i to był ten bardzo ważny punkt, bo ja tam przepracowałem po dwieście kilometrów tygodniowo i to nie było tylko góry tylko taki jakościowy trening na bieżni. Też dużo takich jednostek szybkościowych, więc to ja jestem z tego dumny, że organizm zniósł to i to było, ja też się czułem po tym obozie taki pewny siebie, że faktycznie zrobiłem ten trening bez zająknięcia, że czułem, że jeszcze kurde jeszcze Artur jeszcze bym trochę pobiegał. Weź daj mi jeszcze coś.

 

BHU: Że masz moc, tak?

 

KAMIL: Tak, że ten trening robiłem z takim zapasem, że jak szedłem na kolejny trening rano, wieczorem to fajnie to poukładałem, bo zeszły rok wcześniej ja sobie wymyśliłem obóz na Gran Canari i nie pytając dokładnie o szczegóły trenera biegałem po prostu po górach i to było troszeczkę głupie z punktu treningowego, bo OK. Rozbiegałem się po tych górach, ale tak naprawdę zero wyciągnąłem, bo wróciłem zmęczony i trzymałem ten.

 

BHU: Czyli za bardzo tam co zbiłeś czwórki na zbiegach? Tak. Za mało interwałów, tak?

 

KAMIL: Za dużo takich wycieczek zrobiłem. Po prostu wyniszczyłem, naklepałem tych kilometrów niepotrzebnie.

 

BHU: OK.

 

KAMIL: Zmęczyłem się. Jeszcze zamiast odpoczywać to, po prostu biegałem. To góry Dokładnie, więc porównując te dwa obozy zeszły rok, a dwa lata temu a ten rok to jest niebo, a ziemia. Widziałem, że po tym obozie zacząłem troszkę mniej kilometrów robić.

 

BHU: I mądrzej trenować po prostu.

 

KAMIL: Tak, tak. To była już robota Artura Herma, więc on to przygotowywał i jak najbardziej mi te treningi odpowiadały, bo ja na początku tak koledzy się patrzyli na to górale mówią, że jaki trening, bo ja się przygotowywałem. Wydaje mi się to jest trening taki maratoński.

 

BHU: Tak.

 

KAMIL: Ale fajne, bo robiłem to ciągle te jedynostki z takim luzem. Wszystko mi wychodziło, a ja wracałem z treningu i w ogóle nie zmęczony, więc to było fajne w treningu Artura, że biegałem często intensywnie, ale z takim komfortem. Ja dużo robiłem na przykład biegania po cztery piętnaście, po cztery dziesięć, gdzie wcześniej wydawało mi się to ja tak zaczynałem treningi w drugim zakresie, a u Artura często to były wybiegania. Ja robiłem jednego dnia trening wybiegania po cztery dziesięć, cztery pietnaście następnego dnia na przykład ciągły. I za chwilę kolejne dwa dni potem jakaś kolejna jednostka. I nie na takie maksymalne prędkości tylko takich, gdzie się czułem naprawdę komfortowo.

 

BHU: A interwały w jakim tempie robisz?

 

KAMIL: Trzy dwadzieścia często. Znaczy wtedy się przygotowywałem pod pół maraton to ja też pół maraton dwadzieścia siedem i ja robiłem jednostki na początku na przykład cztery setki po trzy dwadzieścia, trzy dwadzieścia pięć i to był taki komfort, że ja wracałem po tych dziesięciu, piętnastu jednostkach. Super. Nie zmęczony kompletnie. Bo te treningi się nakładały gdzieś na siebie. Dzień wcześniej robiłem na przykład ciągłe albo szybkie wybieganie, bo rano robiłem szybkie wybieganie i wieczorem też i następnego dnia zaraz taki trening, ale wszystko było w komforcie. To mi się podoba,

że wszystko było takie komfortowe, że nie dociskałem tego organizmu, że Artur mi nie kazał robić na nie wiadomo na jakich prędkościach tylko wszystko wydaje się pod tempo startowe i tak robiliśmy

 

BHU: No i fajnie i tak trenowało się aż do UTB

 

KAMIL: czy Tak trenowałem do UTMB. Niekoniecznie tak miało być, że miałem tą objętość troszeczkę zwiększyć, ale po UTMB Mistrzostwa Świata i ja też gdzieś tam potem gdzieś sobie tam wymyśliłem starty kontrolne, typu 3city Xraid .To mi wyszło, ale potem też spadłem motywacyjnie do w sensie po tych zawodach mój trening miał się wznowić. Miałem wrócić do takiego trenowania, ale to że nie wróciłem, ale już nie wykonywałem wszystkich zaleceń Artura, gdzieś ten trening odkładałem, ale to nie to, że nie. Mój organizm nie mógł tylko głowa już siadała, więc co chwilę zmęczony, nie chciało mi się i robiłem po prostu niepełny trening co gdzieś tam odpuszczałem sobie co trzeci dzień wypadał mi trening albo robiłem coś innego, łatwiejszego, więc tak naprawdę ciągnąłem korzyści z tego co wypracowałem podczas wiosny, więc  gdzieś tam startowałem sobie w zawodach co mówiłem właśnie 3city Niby fajnie, niby czułem, że jestem rozbiegany, a czegoś brakowało, gdzieś tam zaczęły pobolewać Archilessy właśnie wydaje mi się przez te starty długie, mimo że fizycznie czułem się jakbym nie przebiegł, ale z czasem mi się to gdzieś tam odbiło. Głowa nie krąży też, podejście do treningów wpływa na jakość treningu, więc to że ja byłem gotowy wykonać pewien trening to nie znaczy, że go chciałem wykonać. Głowa nie dawała, co chwila gdzieś odkładałem ten trening na wieczór. Wykonywałem go tak niemrawo. To nie było potem efektów z tego. Tak naprawdę nie wiem czy wiesz, ale współorganizuję ultra Mazury. Ja też zająłem się przy tym w sierpniu skupiłem się na tym. Były mistrzostwa w Karpaczu. Też musiałem się tutaj wrócić trochę szybkością. Próbowałem trochę nadrobić, bo ja byłem po tych ultra mistrzostwa świata w Trailu i ten XTrai właśnie wystartowałem, więc stwierdziłem, że trzeba wrócić szybko , z szybkością zrobiłem kilka jednostek treningowych i gdzieś ten kolejny start był, więc zaczęło mi się ten kalendarz wypełniać startami co mi się troszkę nie podobało z czasem, ale już gdzieś tam sam sobie gdzieś tam stwierdziłem, że tak ułożyłem to już nie będę rezygnował, bo chciałem gdzieś tam popodróżować, trochę zwiedzić, więc .

 

BHU: Tak, ale ucierpiał na tym trening, tak?

 

KAMIL: Ucierpiał na tym trening. Znaczy trening. Trening ucierpiał przez to, że ja motywacyjnie gdzieś ta głowa siadła. Wydawało mi się, że jestem twardy, ale gdzieś tam głowa w sumie nie podawała mi, nie byłem zmotywowany do takiego konkretnego trenowania. Nie chodzi mi o to, że starty gdzieś rozbiły trening, a ja się rozbiłem mentalnie gdzieś.

 

BHU: OK, nie byleś w stanie się przyłożyć do tych treningów?

 

KAMIL: Tak. Nie nie wiem jak to określić, ale po prostu nie chcę powiedzieć, że to było lenistwo, bo ja trenowałem normalnie, gdzieś tam trenowałem to i wykonywałem, ale nie było takiego stuprocentowego skupienia tak jak przed Szczawnicą widziałem jaki mam cel. Chcę mieć medal. Chcę mieć powyżej osiemset punktów i tracę na kwalifikacji i to były konkrety. A potem po prostu przez to, że wystartowałem jeszcze w mistrzostwach na długim dystansie, Xtrail musiałem troszeczkę odpocząć, gdzieś się rozluźniłem po wszystkim.

 

BHU: Jak myślisz co spowodowało taką mentalne nienajlepsze podejście do treningów właśnie przemęczenie startami?

 

KAMIL: Nie, nie przemęczenie startami, jeżeli to jest problem długofalowy, więc nie chcę na razie gdzieś tutaj wymądrzać się zapinami, ale to gdzieś tam to motywacja też nie chcę powiedzieć, że to wypaliłem się czy cokolwiek, ale myślę, że nie podchodzę już do takiego biegania z takim zapałem jak zaczynałem biegać, jak zaczynałem w 2012, że umierałem do od początku. Leciałem, startowałem, umierałem i miałem po prostu zapał, bo musiałem komuś coś udowodnić. Udowodnić sobie, udowodnić rodzinie, że potrafię i z tym się teraz właśnie borykam, że jakoś tak jak czuję dyskomfort to gdzieś tam ta motywacja opada mi, więc gdzieś te treningi też nie wypalały w okresie lipiec- sierpień.

 

BHU: OK.

 

K Staram się teraz po tym UTMB.

 

BHU: A UTMB nie było dla Ciebie takim dużym celem wartym poświęcenia?

 

KAMIL: Wiesz co i właśnie coś tu nie tak było, bo ja cały czas miałem w głowie UTMB, czułem respekt przed startem i pierwszy raz się bałem tego startu tak jak w 2014-2015 wiedziałem, że jadę z konkretnym celem, uda mi się. Ja cały czas jeśliby mi się nie udało to się założyłem 24 godziny to tak teraz czułem taki respekt. Wiedziałem, że jestem mimo wszystko. Wiedziałem, że jestem w stanie to osiągnąć, że fajnie to przepracowałem na wiosnę. Ten trening nadal gdzieś wykonywałem. Dobrze mi się biega, gdzieś tam prędkości zakładam nie straciłem, wytrzymałość też jest jako tako dobrze, więc wiedziałem, że jestem w stanie, ale coś nie zagrało w tej głowie i na przykład podczas Ultra Mazur musiałem sobie pomóc na Mazurach organizm sobie odpocząć zamiast trenować jeszcze przytrzymać trening to ja musiałem po odpoczynki wiedziałem, że wykituje na UTMB psychicznie, że siądę nawet nie będę chciał startować. Nie wiem czy to też była kwestia. Dużo, dużo pracowałem przy oznaczaniu trasy, ogólnie przy organizacji, więc siedziałem tydzień w lesie to trochę mimo, że  tam nie trenowałem zbyt mocno to zmęczyłem się tym biegiem i odpocząłem sobie po tym biegu i faktycznie na UTMB miałem wrażenie, że w końcu odżyłem, jestem zmotywowany do walki. Trening jako tako wychodził, więc wydawało mi się, że jestem gotów na dobre ściganie sie, na zrealizowanie swojego celu, więc nawet tak jak byliśmy tam tydzień pod namiotem. Przez tydzień tak trzymałem te emocje, ale w dniu starty mówię Andrzej, to jest ten dzień, że kurdę mam tą motywację, mam taki wiesz taki pamiętam jak szedłem, nikt nie wie o tym, że ja nie spałem pod namiotem dzień przed startem, poszedłem sobie do znajomych przespać, żeby się wyspać spokojnie, zjeść śniadanie, więc ja w ciepłym miejscu spałem. To nie jest tak, że ja bardzo lubię spać pod namiotem , ale wiedziałem, że muszę sobie odpocząć, żeby nie wstawać w zimnym, gdzieś tam, nie iść siku rano wiesz do łazienki zimne, więc stwierdziłem że spokojna głowa. Muszę się wyspać, więc jak wracałem z tego mieszkania to mówię: kurdę taką miałem, czułem te emocje, w końcu mi wróciło to co czułem zaczynając biegać. Taki nie wiem taki respect ciężko powiedzieć,

 

BHU: Gdzieś takie podniecenie,

 

KAMIL: Łezka się zakręciła w oku. Może dlatego, że zacząłem słuchać piosenek, które słucham zazwyczaj przy kryzysie, przy jak mam problemy gdzieś tam przypomniałem sobie myślami jak to to walczyłem z dystansem czułem tą metę. Wiesz jakąś tą … Jest to co mówisz podniecenie. I wydawało mi się, że to jest mój dzień.

 

BHU: Opowiedz jak poszło.

 

KAMIL: Zszedłem z trasy,

 

BHU: Ale powiedz na którym kilometrze, na setnym, tak?

 

KAMIL: Setnym ,ale zeszedłe tak naprawdę na osiemdziesiątym trzecim kilometrze to jest do setnym to doczłapałem, bo musiałem tak naprawdę doczłapać, żeby mnie ktoś zgarnął z tego punktu, bo tam jak wchodziliśmy na szlak to nikt nie przyjedzie po mnie helikopterem, nie zamówi. Nie stać mnie na helikopter Organizator też jakoś nie chciał takiego zawodnika marnować czas.

 

BHU: Właśnie to też drugi raz bym Ci za to pytanie które ci zadałem na Wielkiej Przehybie, czy

to nie jest upierdliwe zajęcie w środku, więc na UTMB tak to było.

 

KAMIL: Właśnie wracając do tego tematu na UTMB było strasznie i ja to bardzo przeżywałem, że w tak dupnym miejscu… W środku gór po prostu. Dosłownie. To było dla mnie taka. Ja sobie pomyślałem, że za karę tu jestem, że w tym akurat momencie, czemu mnie dopadł kryzys dwa kilometry wcześniej w Cure Mayer, gdzie byłem w centrum miasteczka albo w jakimś miejscu, gdzie przy ulicy tylko kurdę akurat w tym miejscu, gdzie jest mega ciężko wrócić tym bardziej jakbym zszedł do ulicy za Cold Bertone- tak się nazywa schronisko, jakbym zszedł do ulicy to i tak tam jest ulica była podobno zamknięta i trzeba było, jakiś autobus co jakiś czas jechał to albo iść albo czekać, więc … Tak upierdliwe,

 

BHU:  Ale powiedz mi. Dobra. Jak powiedz, bo tak sobie wyobrażam, że zawodnik, który biegnie, ściga się, który Tobie zależało na złamaniu dwudziestu czterech godzin,

 

KAMIL: Bardzo

 

BHU: to był Twój cel w tym roku na UTMB i w momencie jak wiesz, że zaczynam biec źle, jak wygląda wewnętrzny dialog, który Ty prowadzisz ze sobą, czy iść dalej czy nie iść. Jak usprawiedliwiasz sobie

fakt, że możesz odpaść z tych zawodów. Co się dzieje w Twojej głowie?

 

KAMIL: Wiesz tak naprawdę podczas tych zawodów byłem zaskoczony kryzysem patrząc na lata wcześniejsze na czy to na start UTMB 2014/2015 czy inne biegi to jakoś dawałem sobie rade z tymi kryzysami, jak to ma wyglądać, czy zwolnię czy powyzywam, prawdziwie zacisnę zęby. Zazwyczaj to gdzieś pomagało, gdzieś troszeczkę straciłem, ale poszło, bo kryzys nie wynikał z braku energii, bo tutaj jadłem regularnie, miałem wszystko świetnie tutaj muszę podziękować Andrzejowi, które policzył mi ile mam zjeść żeli, ile mam zjeść tam odzywek takich perpetum , które mam troszeczkę później zacząłem jeść to policzył ile tabletek łyknąć, kiedy mam pić, co to będę jadł na punkcie i ja czułem, że mam ochotę jeść. Ja dobiegam do punktu i ja zjadłem wczorajszą zupkę, która też była wliczona. Wyszedłem świeży z tego punktu i wiesz zazwyczaj już na tym etapie w tym punkcie jak Cure Mayer zwyczajnie mam już zgon gdzieś tam się męczyłem, gdzieś musiałem słuchać muzyki, żeby się zmotywować, tak tutaj wszystko w ogóle nie spodziewałem się, że trzepnie mnie w tym momencie kryzys, że to był tak nagle, że wychodzę z punktu w Cure Mayer na osiemdziesiąty kilometr, zaczyna podchodzić. Po prostu nie wiem chwila moment. Ja po prostu jakiś taki slowmotion zaczynam po prostu marudzić, mamrotać do siebie, że pamiętam jak cały czas: przestań, przestań, że mnie puściło, że jakiś taki wyzywanie się zacząłem wydzierać, żeby się nakręcić na te bieganie, bo ja tam po prostu marnowałem czas. Zacząłem już odbijać się z lewej do prawej, zaczęli mnie zawodnicy doganiać. Kilka osób, bo jednak na ten czas mało osób leciało i nie wiem jak to Ci powiedzieć. Ten, nie wiem czy wiesz o tym, ale że ja płaczę ze zmęczenia, że tak ludzie mnie kojarzą z tym, że płaczę. Ja jestem tego świadom i nadal mi się to podoba, bo płacz bardzo oczyszcza organizm, kiedy płaczesz powyzywasz, jak wyrzucisz to z siebie to jest fajnie, jest przyjemnie. Jest takie ukojenie i chyba wydaje mi się, że jestem zbyt pewny siebie właśnie na takie zachowanie i też liczyłem na to, że kurdę, że muszę się zmotywować, wiem że tak mogę reagować to trudniej mi dojść do takiego stanu wiesz maksymalnego, tego wkurzenia płaczu i że

 

BHU: Za szybko starasz się właśnie rozładować emocje?

 

KAMIL: Tak. Wiesz, znaczy to zrobiłem. Zrobiłem tak, wchodząc na Berton cztery kilometry od Cure Mayer i zacząłem się nakręcać i udało mi się. Nagle po prostu w drugą stronę to poszło. Nie w tą co trzeba, że zamiast zrobić kolejny krok, zagryźć zęby i dociskać to te kilka kilometrów z zaciśniętymi zębami przelecieć to ja wpadłem w taką jakąś panikę wewnętrzną i zacząłem majaczyć, zacząłem się bać, musiałem się zatrzymać i powiedzieć: dosyć. Nie. Nie mogę. Jakiś płacz, lament. Nie wiadomo co jeszcze i dzwonię do kolegów i mówię, że nie. Zabierzcie mnie stąd. Ja nie dam rady. Muszę zejść. Myślę, że chłopacy byli przerażeni, a ja jeszcze bardziej w tym miejscu. Zresztą wpadłem w straszną panikę. Pierwszy raz takie coś przeżyłem i nie potrafię Ci tego wytłumaczyć teraz co się tak naprawdę wydarzyło, bo sam nie wiem. Gdzieś tam próbujemy z znajomymi dojść do tego dlaczego tak się wydarzyło, bo to nie jest przypadkowy kryzys. Ja jestem tego świadom, że to nie jest coś takiego co przeżywałem w Krynicy gdzie spektakularnie dobiegłem 2014-2015, gdzie też miałem kryzys, też umierałem, też dzwoniłem do i ja wiem, że to był to było coś innego. Ja pierwszy raz wpadłem prosto w panikę. Pierwszy raz nie mogłem złapać też powietrza w czasie biegu taki lęk, zacząłem podwójnie oddychać. Starałem się złapać oddech, bo mój organizm wpadł w taki stres, taki lęk, że musiałem po prostu powiedzieć dojść

 

BHU: Nie wiesz jakie było źródło tego lęku?

 

KAMIL: Gdzieś tam mam swoje, mam swoje.

 

BHU: Masz swoje typy?

 

KAMIL: Tak. Mam swoje typy, które na razie jak mi się uda rozwiązać to z chęcią odpowiem.

 

BHU: Dobrze.

 

KAMIL: Teraz to jest po prostu kwestia rozbicia tego problemu na drobne etapy. Wydaje mi się, że to sa po prostu już zaległe takie.

 

BHU: Jakieś demony cię ścigają?

 

KAMIL: Nie. Raczej bardziej takie przyziemne raczej rzeczy, ale gdzieś zostające z tyłu głowy i bardziej myślę, że przez te dwanaście lat biegania myślę, że to się gdzieś już nawarstwia. To podejście do sportu, motywacja i generalnie cele, bo tak naprawdę co o tym mówiliśmy mówiłem o zaangażowaniu w terenie i tak naprawdę to samo wychodzi mi w czasie maksymalnego wysiłku. Tego nie doświadczę na biegu na maratonie górskim czy na jakimś krótkim, bo tam nie potrzebuję, nie przezywam takiego ból, zmęczenia.

 

BHU: Powiedz ten osiemdziesiąty kilometr na  UTMB la Ciebie to ile, która to była godzina biegu ?

 

KAMIL: Czwarta, piąta. To też ma znaczenie zapewne w tym kryzysie, że to jednak przychodzi nowy dzień przez noc, gdzieś i spać to go doprowadza.

 

BHU: A to była czwarta, piąta rano tak?

 

KAMIL: Rano.

 

BHU: A która godzina biegu?

 

KAMIL: 10:15 miałem wyjść z cure Mayer i wyszedłem 10:15 z Cure Mayer to idealnie Masz za sobą Rozpiskę to jest 10 10 to jest ta rękawek film z 2014 roku także no tak to Wszystko miałem Wszystko miałam rozpisane i i no to była 10 godzina nie nie wiem być pół godziny 10:10/10:15 zapisałem sobie w zeszycie ja miałem być po godzinie na górze no niestety już widziałem że tracę tam jest czas na rękawku jest czas 23 15 no jakoś tak sobie dziś ten policzyłem to na postawie zawodników którzy robili progres na trasie nie mówię o wynikach ostatecznych progres na trasie Swój planem było że na podstawie osób które faktycznie ładnie biegli od początku spokojnie i systematycznie się pieli w tych chwil tych zawodach i ja też tak chciałem i tak też też że pisałem nawet biegłem  przez jakiś czas z portugalczykiem który to który też widać było że że on tak rozsądnie podchodzi do biegu i i się dziś przez jakieś 20/30 km leciałem z nim bo mieliśmy ten sam cel 24 godziny chwilę i widziałem że bardzo bardzo rozsądnie podchodzi do zbiegów do odcinków takich żwawszy w żeby nie przesadzać nie nabijać nie nabijać 4 więc wydaje mi się że to było poukładane ok szkoda że tak się skończyło no bardzo szkoda szkoda że powiesz bo tak naprawdę zangażowałem tu wiele osób tak naprawdę ta praca którą włożyliśmy no poszło nie nie tyle nam marne ale no szkoda że nie było takie a nie było tego szampana bo chyba kupili za siódemkę szampana 7 zł i wiesz miało być na mecie wielkie wielkie świętowania tutaj że szampan leży w mojej lodówce i nie masz takiego nie ma kto tego wypić no i czeka czeka nie wiem czy czy czy się doczeka bo na na tą chwilę nie planuję w przyszłym roku startowania w UTMB

 

BHU: No właśnie a co planujesz tu przyszły rok masz jakiś swój duży cel

 

KAMIL: Szczawnice

 

BHU: ok jaki który bieg?

 

KAMIL: 43 prawie Wielka Przehyba po raz 5

 

BHU: i chcesz tym razem tam pozamiatać

 

KAMIL: to chcę chcę się przygotować by mnie czy pozamiatać ale chce się bardzo mocno przygotować na ten bieg ii no już pomału się próbuję zbudować z chłopakami już się ustawiłem w bodyworku że pod to się szykujemy z Arturem też też już pomału staram to że żeby żeby pod to nie wiem co będę startował przed dopiero to zacznę rozmowy trening taki normalny w październiku będę się zaczął rozbiegiwać wystartuje sobie w moim półmaratonie Świętych tam gdzie zaczynałem i zaliczę wiedziałem że 2 3 obozy przed przed Szczwanicą  i Szczawnica liczę że dostaną się do mistrzostw świata bo wydaje mi się że tam są eliminacje muszę to sprawdzić do końca które są w Portugalii na 50 km i tak tak właśnie też ustaliliśmy po tym UTMB że ja będę teraz się ścigał na takich krótszych biegach górskich gdzie gdzie gdzie jeszcze ta moja młodość ten szybkość jest ważna i  gdzie nie muszę walczyć z swoim ze swoją głową ktoś aż tak

 

BHU: bardzo aż tak bardzo

 

KAMIL: tak dokładnie nie mamy mamy mamy gdzieś zadziora myślę że mamy jakiegoś zadziora do rywalizacji ta głowa jest ale UTMB w tym roku będą dla dla psychy dla głowy dla ciała była wielką przesadą

 

BHU: Lubisz być na macie na mecie? żeby docierać czy lubisz docierać na metę i czym jest dla ciebie?

 

KAMIL: tak oczywiście no ja przed tym zawsze wychodziłem Z założenia że trzeba kontynuować dopiero od jakiegoś czasu przeliczałem t na korzyść na na zdrowie nam na to czy to mi się opłaca wiesz ile to nie jest tak że że ja o kurde mam to poprostu zejdę dopiero tak już czasu mam także analizuje czy to mi się opłaca bo także tutaj już nie mam takiego mówiłem ci że ja nie mam motywacji do tego żeby kończyć bieg żeby sobie ukończyć żeby dostać kamizelkę pochwalić się w domu ja ukończyłem bieg UTMB ukończyłem kiedyś 2 razy nawet jak go nie ukończył tego 2 razy to nie mam takiej motywacji że mmm No ja to muszę zrobić za wszelką cenę przejdę po co mi to no jasne oczywiście zajadę organizm po co mi to więc przeanalizowałem to straciłem czas spałem na jednym schronisku potem przeszła do 2 naprawdę słabym stanie psychicznym fizycznym ja tam kilkakrotnie się zatrzymywałem mhm mhm i przespałem się tam to dopiero się uspokoiłem właśnie tam się zaopiekowali mną więc pospałem chwilę jest 20/30 minut i i w końcu z jakimś takim luzem w głowie zszedłem z trasy powiedziałem że ok dobrze się czy już czułem mogłem biec dalej nie nie nie nie po to przyjechałem tutaj żeby sobie kończyć bieg ja szanuję ludzi którzy to robią i czują czują też to robią dla dla przyjemności dla takiego dla zabawy no bo ja też to traktuję jako zabawę ale Nie jest dla mnie tylko to te zawody nie były takie te w takim celu

 

BHU: Dokładnie

 

KAMIL: pojechałem sobie na na do Norwegii na x ray tam tam sobie się bawiłem więc tam sobie kończyłem mogłem skończyć na dalszym miejscu i chciałem po prostu ukończyć fajnie się bawić no miałem kryzys się zatrzymałem sobie posiedziałem pojadą pogadałem i i dalej a tu miałem konkretny konkretne założenia i i tego chciałbym się trzymać

 

BHU: no dobrze a po Wielkiej Perzhybie w przyszłym roku chcesz wrócić na przykład na UTMB na krótszy dystans?

 

KAMIL: na pewno tam będę chciał jechać jak się znajomi dostaną jako support możliwe że te occ nie nie zakładam teraz dłuższego biegu fajnie możemy może faktycznie lepszym i lepszym pomysłem było wystartowanie w ccc tds albo na tych dystansach na tą chwilę w głowie mam na najwyżej occ Mam dla znajomych ale nie zakładam że bycie żeby to było zanim teraz priorytet chcę przebiec Szczawnicę, Mixforlife i mistrzostwa świata jak się dostanę i to i to zamykam sezon do tego się na razie przygotowuje co będzie dalej to jeszcze muszę przedyskutować z trenerem i z resztą ekipy

 

BHU: fajnie bardzo ci dziękuje za rozmowę Cieszę się że uczysz się z tych nie najlepszych dni i wyciągasz wnioski na przyszłość ja trzymam kciuki bo jesteś moim zdaniem wiesz super młodym kolesiem utalentowanym który ma szansę nieźle ponamieszać z jakimś dziękuję

 

KAMIL: dziękuję bardzo czy zamieszanie ale ale to

 

BHU: nie wiem czy wrócisz do dłuższych dystansów

 

KAMIL: wrócę

 

BHU: to jest ale takie dystanse na przykład typu 300 km kręcą cię za 300 km kręcą cię albo Badwater skoro lubisz Badwater pewno ale nie teraz nie to to może kiedy indziej jeszcze

 

KAMIL: no ja do UTMB wróciłem dlatego że gdzieś tam miałem ten zatarg z tym dystansem i tak nie ukrywam, że to jest perełka jeśli chodzi o ultra po górach, więc chciałem to zrobić. Nie wyszło. Mam nadzieję, że za parę lat wrócę tam. Zobaczymy czy to. Za rok raczej nie nie sądzę. Tym bardziej z tym bólem co przeżywałem jak sobie przypomnę to stwierdziłem, że nie chcę tego przeżywać. Nie chcę doprowadzać się do takiego stanu. Jeszcze nie jestem gotowy. Jeśli będę gotów stwierdzę, że już sobie poukładałem, że to trenuję normalnie, że jestem nie chcę powiedzieć poczytalny ale.

 

BHU: Że możesz sobie zaufać.

 

KAMIL: Że tak, tak. Także jestem świeży, że potrafię płynnie przechodzić te kryzysy to ok. na razie muszę te aspekty gdzieś tam naprawić i zobaczymy jak to wyjdzie i ustaliliśmy, że będziemy biegać na krótsze. Chociaż miałem już taki pomysł, że za dwa tygodnie wystartuję na osiemdziesiąt kilometrów na Cyprze, ale sam skróciłem i jadę tam na krótszy dystans także no uczę się ale to też nie to że ja się sam uczę dużo osób mi bardzo dużo podpowiada ja to myślę że bez osób które na które trafiłem to myślę że był bym bardzo mocno w tyle albo już bym nie biegał przez kontuzję albo poszłem się zdołował poprostu bym nie biegał

 

BHU: No oczywiście że tak pozazdrościć i dobrych przyjaciół biegowych no ja im bar a teraz dziękuję więc - Dziękuję ci bardzo za rozmowę

 

KAMIL: To ja dziękuję sukces jakiś czas i przyjechałeś do mnie

 

BHU: No jasne

 

KAMIL:  Bardzo fajnie wiesz no fajnie fajnie że masz taką zajawkę do do do takich ludzi więc no

 

BHU: Dla mnie wiesz to jest kręcenie nagrywanie tych podcastów to jest super opcja Poznania wiesz super super ludzi od których też się mogę dużo uczyć przy okazji uczą się też inni no

 

KAMIL: no ciekawe czy ktoś wyniesie wnioski po  po moim bieganiu

 

BHU: no myślę że dosyć dokładnie opisałeś to w jaki sposób biegasz i i i rzeczy które się mogą przydarzyć na Trailu więc mi się wydaje że wielu osobom to może otworzyć oczy na to jak takie biegi wyglądają

 

KAMIL: Albo myślę że niektórzy już i tak jesteś przeżyli nie mówią o kurde faktycznie czy też są inni więc

 

BHU: Tak dokładnie no a powiedz jeszcze na koniec się ciebie spytam co byś powiedział osobom które chcą się zaangażować w bieganie po górach albo takim który w ogóle chcą zacząć biegać

 

KAMIL: to nigdy się tak szczegółowo nie bawiłem trenowania jakiejś coauching

 

BHU: no tak

 

KAMIL: gdzieś to na pewno może tam parę razy dla przyjemności rozpisywałem

 

BHU: ale ale załóżmy że czekać że ktoś już pobiegł pierwszą dychę tam nie wiem 50 60 minut te im i myśli o to o tym żeby pobiec nie wiem górski maraton na przykład co byś mi poradził w takiej osobie

 

KAMIL: mmm przemyślał czy jest praktycznie gotowy na na góry

 

BHU: jak może to zabić tego osoba

 

KAMIL: no bo no jak masz też też z łóżka nie biegają przez 10 lat 10 lat nie biegałeś o urodzenia nie  biegałeś

 

BHU: Ale nie załóżmy właśnie że ktoś już biega

 

KAMIL: Jesteś sprawną osobą

 

BHU: Zrobił był ja tę dychę w 50 60 minut tydzień temu i posłuchał podcastu z Tobą i stwierdził spróbuję z tymi górami może nie od razu 160 ale może może maraton w przyszłym roku w górach 

 

KAMIL: to kupuję kijki Dailysince tak i zapisuje się ten bieg i przychodziła ładnie

 

BHU: i to i to wystarczy z tymi kijakmi

 

KAMIL: kijki są tutaj nieważni najważniejsze chwile nie się śmieje no ta kwestia swoich celów motywacji

no fajnie fajnie się wyznaczyć sobie jakiś trening do tego przygotować jej sprawdzić czy faktycznie jesteśmy gotowi poprzez  czy jest fizycznie gotowi ja zauważłyem po mojej pracy w Budowalki to mi otworzył oczy że faktycznie tyle tyle błędów robiłem które już po startach takich biegach górskich zazwyczajmiała jakieś mamy gdzieś gdzieś ktoś podobne chciała teraz że tak jak pracuję nad sobą mmm czy to na siłownu czy treningu to te starty bez bólowo przechodzą ,że ja wiesz i jestem gotowy i tego życzę i też radzę innym osobom nie tyl startującym pierwszy raz l mając w planie ale doświadczonym

dobrze że warto sobie gdzieś tą oszacować to czy czy czy Jestem w stanie takie start zdrowiu ukończyć nie nie nie zawsze mmm więc polecam trening ogólno rozwojowy o tym też mówiłem że oto jest bardzo ważna nie robiłem tego aż tak ambitnie że raz na tydzień gdzieś tam próbowałem tam ketelka sobie porzucać jak sam widzisz dopiero teraz po kontuzji bo uwierz mi że kiedyś jak nie o nie zadbać coś to kiedyś to ci się rozsypie ja to zauważyłem po sobie że mi się dużo rzeczy wydawało że jest młody że mnie kontuzje nie trzymają także po co mi rozciąganie po coś jakiś tam w treningu po co mi wysypianie.

 

BHU: Sen jeszcze. Tak

 

KAMIL: Wiec, jeśli chodzi o taki debiutujący to  rozsądnie podchodzić.

 

BHU: Pokora 

 

KAMIL: Tak pokora, rozsądnie podchodzić do treningu. Ja wiem, że dałem radę dychę, dałem radę parę godzin pobiegać to  i dam radę tam maraton w górach, dam radę ultra. Sam tez wchodziłem przez takie założenia, że ja dam radę. Nie miałem maratonu na koncie a już ultra biegałem więc zrobiłem, ale za jaką cenę Warto znaleźć sobie jakiś plan i systematycznie

 

BHU: Cierpliwe go realizować

 

KAMIL: Tak działa zabrać i nie nie to że to jest za miesiąc sobą zawodu bo znalazłem w internecie tylko jakiś dalszy etap Żeby nie żeby ten ten Plan miał jakiś jakiś  przestanki wiesz jakiś start kontrolny sprawdzić się na jakimś krótszym biegu górskim

 

BHU: Nawet  jeśli za miesiąc jest ten bieg to może niekoniecznie maraton tylko może jakieś 17 albo może tak 15

 

KAMIL: Ale jeśli chodzi o biegaczy polskich polecam wejście w góry nawet przyjechać na bieg towarzyszący i i spróbować Mnie wciągneło i ja się uważam za górala będąc na ulicy bardziej gościem gdzie gdzie no nadal lubię ale robię to bardziej dla fanu albo i treningu

 

BHU: Kamil Jeszcze raz ci serdecznie dziękuję

 

KAMIL: To ja dziękuję że przyjechałeś

 

BHU: powodzenia na szlaku

 

KAMIL: Powodzenia mam tylko jeszcze zdrowie jak zdrowia będzie to wszystko będzie się zgadzać

 

BHU: Życzę ci tego serdecznie dziękuję

 

KAMIL: Dziękuje Ci trzymaj się do usłuszenia

 

BHU: Niesamowity gość prawda nie można go nie lubić sporo pracy wykonał ale jeszcze trochę przed nim jednak nie wątpię że upora się ze swoimi demonami i będzie stanowił poważną konkurencję dla zawodników na światowym poziomie zapraszam na jego profil fejsbukowy Kamil leśniak fanpage, stronę www.kamilleśniak.com gdzie możecie zobaczyć imponującą listę jego startów i wyników Kamila będziecie mogli spotkać osobiście na Trail running Festival w Szczyrku 26 października to tyle na dzisiaj jest godzina 13:00 Jestem właśnie po 30 kilometrowym treningu w okolicach Szczelińca siedzę w samochodzie i nagrywałam wstęp i zakończenie tego podcastu zaraz idę do pasterki skorzystać z prądu i internetu aby poskładać dla was ten materiał na jutrzejsze długie wybieganie trzymajcie się ciepło i pamiętajcie Wszystko jest w głowie

bottom of page