top of page

TRANSKRYPCJA
#54 KINGA KWIATKOWSKA

          Pamiętam taką sytuację kiedy pojechałam na ten Festiwal Biegowy w Krynicy, wystartowałam w tym biegu i zwykle to się wiązało też z tym, że tam zostawałam na ten cały weekend. I też obserwowałem tych biegaczy, którzy wpadają na metę na Festiwalu Biegowym. Oczywiście tam jest kilka tych dystansów

i wtedy już był też ten dystans taki magiczny 100 km. Dlatego dla mnie np. jeśli mówię o ultra to dla mnie to jest to 100 km. Jakby to był dla mnie taki przełomowy w ogóle moment, że można coś takiego biec, że jest taki dystans jak 100 kilometrów. Dla mnie kiedyś limitem było 42,195 m i tyle. [śmiech]

A tutaj nagle dostrzegam ludzi w ogóle, którzy wybiegają na metę po 100 km, są uśmiechnięci, widać, że są mocno zmęczeni, ale jakby było coś w nich niesamowitego.

Tak sobie pomyślałam, że ja kiedyś też to przebiegnę. [śmiech]

Kinga Kwiatkowska Pocast Black Hat Ultra

fot. Karolina Krawczyk

BLACK HAT ULTRA:
To była Kinga Kwiatkowska. Ja się nazywam Kamil Dąbkowski i witam was w podcastcie BLACK HAT ULTRA.

Kinga jest bardzo ciekawą zawodniczką, która na przestrzeni lat powoli lecz systematycznie buduje swoją formę. Z zawodu pielęgniarka, mieszka nad zalewem w Radkowie i obdarza dobrymi emocjami nie tylko swoich pacjentów ale również Góry Stołowe i stara się być coraz lepszą w bieganiu po górach. Wygrała Ultra Janosika, Łemkowynę 150, wystąpiła na Mistrzostwach Świata w Ultra Skyrunningu. Niesamowicie skromna i ciężko pracująca nad swoją formą. Biega pięknie technicznie, a oprócz obezwładniającego uśmiechu ma również radiowy głos. Kinga - po prostu wzór. 
Siedzimy z Kingą w Kolonii Leśnej w Radkowie na bardzo uroczym poddaszu, zjedliśmy pyszności, Jarek poszedł pobiegać, a my rozmawiamy. Posłuchajcie.

 


Cześć Kinga, witam Cię. 

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Cześć Kamil, witam.

BLACK HAT ULTRA:

Dziękuję bardzo za zaproszenie do Radkowa. Bardzo jest tu miło. 

KINGA KWIATKOWSKA:

No mi również jest miło, że do nas przyjechałeś w nasze skromne progi.

BLACK HAT ULTRA:

Bardzo lubię te tereny. Także to cała przyjemność po mojej stronie. Też widzieć swój bardzo śliczny uśmiech. To jest zawsze duża przyjemność. Posłuchaj, co robisz w Radkowie? Bo wiesz co, ja patrzę na to z perspektywy gościa, który od nie powiem ilu lat mieszka w jednym mieście i mnie zawsze fascynują się losy ludzi. Jak to się dzieje, że gdzieś się rodzą, potem zaczynają podróżować po kraju albo za szkołą, albo za pracą, albo za miłością. I nagle dziewczynę, która się urodziła pod Nowym Sączem [...]. Dobrze mówię? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, dokładniej w Chełmcu.

BLACK HAT ULTRA:

A, w Chełmcu. [...] Potem gdzieś ociera się o Kraków, a teraz jest w Radkowie. To opowiedz troszeczkę o sobie, bo mnie to bardzo ciekawi.

KINGA KWIATKOWSKA:

Więc tak, wychowałam się pod Nowym Sączem w Chełmcu tak jak już właśnie powiedziałam. Później za pracą pojechałam do Krakowa. Tam zrobiłam studia drugiego stopnia magisterskie z pielęgniarstwa i zaczęłam tam pracę na bloku operacyjnym. Przez 4 lata pracowałam w Krakowie. W międzyczasie poznałam też Jarka, którego też miałeś okazję poznać. Poznaliśmy się na zawodach. [śmiech] 

 

BLACK HAT ULTRA:

O proszę.

KINGA KWIATKOWSKA:

Jarek mieszkał w Radkowie, no i tak przez jakiś czas się spotykaliśmy i po ponad roku stwierdziliśmy, że to jest taki czas żeby też zdecydować czy chcemy zamieszkać w Krakowie czy w Radkowie. No bo tak na odległość to też trudno jest jakby zbudować jakąś taką większą relację, prawda? Tym bardziej, że Kraków - Radków to jest jednak ponad 300 km.

 

BLACK HAT ULTRA:

A powiedz, a czemu to pielęgniarstwo wybrałeś sobie? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Czemu to pielęgniarstwo? Tzn. tak, no przede wszystkim lubię pomagać innym ludziom. Lubię tę specyfikę pracy na bloku operacyjnym. Lubię tę dziedzinę anestezjologii i w tym się najlepiej czuję. Miałam też taki moment w swoim życiu kiedy przestałam pracować jako pielęgniarka. Postanowiłam coś zmienić w swoim życiu i przez krótki okres, bo tylko od trzech miesięcy pracowałam w korporacji. To była taka korporacja, która jakby, nie miałam do czynienia bezpośrednio z klientem, tylko wykonywałem pewnie jakieś takie procedury, standardy związane z inwestycjami jakimś tam większych firm. Także byłam troszeczkę też takim pionkiem w jakiejś większej strukturze.

 

BLACK HAT ULTRA:

A opowiedz, bo powiedziałeś fajną rzecz, że lubisz dynamikę pracy na bloku operacyjnym. Na czym ona polega? Co tam jest takiego pociągającego? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Taka zmienność trochę też sytuacji, prawda? Nigdy tak naprawdę nie wiadomo czego się można spodziewać. Każdy dzień jest zupełnie inny i taki nieprzewidywalny. To chyba też lubię w mojej pracy. 

BLACK HAT ULTRA:

I potem postanowiłaś wrócić w związku z tym do tej pracy, tak? Czy też dlatego, że właśnie lubisz pomagać jednak? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Też. Myślę, że jednak dla mnie ważny jest też taki kontakt z drugim człowiekiem i też ważne jest dla mnie to żebym widziała sens w mojej pracy. Na pewno w tej firmie korporacyjnej tam takiego sensu nie widziałam. Jakby za bardzo ta praca była dla mnie taka zmechanizowana, taka nieludzka. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Ty miłość do pomagania ludziom wyniosłaś z domu? Ktoś był w domu kto cię zainspirował do takiego działania i do tego żeby odczuwać w ten sposób drugiego człowieka, że jest ważnym dla ciebie czy...?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że to jest też tak, że w taki sposób po prostu zostałam też wychowana, że pewnie wiele rzeczy miało na to wpływ. Natomiast czasami nie do końca też jesteśmy takich rzeczy świadomi, prawda? To się dzieje jakby tak automatycznie. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Ale myślisz, że jakaś postać w twoim życiu mama, babcia, tata nie miały podobnego podejścia do życia jak ty teraz? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że moja mama. [śmiech]

BLACK HAT ULTRA:

Twoja mama bardziej? A masz rodzeństwo?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Mam szóstkę. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Szóstkę?! O wow! No to konkret. I która jesteś w kolejności?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Najmłodsza. Wcale nie rozpieszczana. [śmiech] 

BLACK HAT ULTRA:

Właśnie chciałam powiedzieć, że taka wychuchana najbardziej. Ale nie wyglądasz na rozpieszczoną dziewczynkę rzeczywiście. [śmiech] No dobrze to jak w tym wszystkim to bieganie się u ciebie poskładało w tym życiu? Kiedy ono się pojawiło i dlaczego w ogóle? Czego szukałaś w tym bieganiu?

KINGA KWIATKOWSKA:

Biegam od ponad 10 lat i zaczęło się to kiedy pracowałam dorywczo studiując jeszcze na studiach pielęgniarskich. Chciałam coś zmienić w swoim życiu, brakowało mi takiej pasji, czegoś takiego co by mi pozwalało troszeczkę odetchnąć od mojej pracy, od studiów. No i postanowiłam, że zacznę biegać. To też było trochę za namową takiego mojego znajomego. Spotykałam się z grupą w Nowym Sączu gdzie wspólnie biegaliśmy. Mieliśmy tak zwane piątki biegowe. I tak to się zaczęło. Na początku sobie gdzieś tam dreptałam, wyznaczałam sobie jakieś tam małe cele. Bardzo ciekawym dla mnie czasem było takie spędzanie czasu na zawodach gdzie biegaliśmy zwykle do 10 km, to już był taki taki limit nasz. Ale fajny był jakby ten czas. Nie tylko jakby trwanie tych zawodów, ale też to, że właśnie mogliśmy się spotkać, że mogliśmy wspólnie to wszystko przeżywać. To było dla mnie ciekawe. 

 

BLACK HAT ULTRA:

A wtedy się pojawił już jakiś pierwszy element treningu czy to było takie po prostu luźne bieganie w każdy piątek?

KINGA KWIATKOWSKA:

To było takie luźne bieganie. Tzn. poza tymi piątkami też biegałam, ale nie miałam w sobie aż tyle determinacji do tego żeby [...]. Na pewno w tamtym czasie nigdy nie myślałam o tym, że kiedyś będę biegała biegi dłuższe, że będę się bardziej starać, że będę miała jakiś plan treningowy, że wszystko jakby będzie takie poukładane, i że będzie w tym wszystkim taka większa dyscyplina. No, to się tak potoczyło.

 

BLACK HAT ULTRA:

No niesamowicie się potoczyło, bo strasznie fajnie się w ogóle patrzy na twoją karierę biegową. Bo ty rzeczywiście biegasz już nie tak krótko wcale i tak fajnie można obserwować taki bardzo przyjemny progres.

 

KINGA KWIATKOWSKA:

To miło to słyszeć.

 

BLACK HAT ULTRA:

Tak wiesz, tak przez lata widać, że jest coraz fajniej i masz coraz lepsze wyniki. I to jest takie strasznie przyjemne i to też pokazuje ile rzeczy można zrobić pracą, prawda? Skupić się na robocie, tak? Czyli poznać dobrze dyscyplinę, którą się uprawia, poznać techniki, które mogą spowodować, że będzie się lepszym w tym sporcie i po prostu realizować plan. To z wielu osób, które lubią narzekać ale mało osób, które potrafią zrealizować to. Ja np. lubię narzekać. Także mega, mega podziwiam to co robisz. I przyjechałem tu żeby się dowiedzieć jak to robić. Wiesz, może mi przejdzie wtedy, może mi się zechce. Także słuchaj, opowiedz jak ta droga wyglądała i kiedy tak naprawdę poczułaś, że możesz mieć coś więcej z tego biegania? Kiedy tak troszkę na serio zaczęłaś tuptać?

KINGA KWIATKOWSKA:

Ciężko mi to jakoś tak określić dokładnie w czasie. Tak jak mówisz, że to był jakiś tam taki progres, że gdzieś tam do tego wszystkiego dojrzewałam, że jakby przychodziły zawody i jakby to już trochę przestało mieć dla mnie taką wartość wyłącznie to, że ja po prostu startuję w zawodach i tak naprawdę mogę zrobić z tym biegiem co chcę, że mogę go tak spokojnie przebiec. Po prostu gdzieś tam ta rywalizacja zaczynała mieć dla mnie większe znaczenie. Zaczynałam też startować w coraz dłuższych biegach, zaczynam też próbować biegać po górach. Początki oczywiście były bez takiego przygotowania, więc naprawdę mocno to gdzieś tam odczuwałam. Czasami robiłam to też po to żeby jakoś udzielić się też charytatywnie. Np. między innymi dla Szlachetnej Paczki, co też było bardzo takim ciekawym dla mnie doświadczeniem. Pierwszy swój taki maraton uliczny [...]. Może nie, jeden z pierwszych takich maratonów ulicznych ale, który tak dobrze pamiętam to był właśnie w Krynicy podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy. Przebiegłam go już kilka razy, ale pamiętam taką sytuację kiedy pojechałam na ten Festiwal Biegowy w Krynicy, wystartowałem w tym biegu i zwykle to się wiązało też z tym, że tam zostawałam na ten cały weekend. I też obserwowałem tych biegaczy, którzy wpadają na metę na Festiwalu Biegowym. Oczywiście tam jest kilka tych dystansów i wtedy już był też dystans taki magiczny 100 kilometrów. Dlatego dla mnie np. jeśli mówię o ultra to dla mnie to jest to 100 kilometrów. [śmiech] Jakby to był dla mnie taki przełomowy w ogóle moment, że można coś takiego biec, że jest taki dystans jak 100 kilometrów. Dla mnie kiedyś limitem było 42,195 metrów i tyle. A tutaj nagle dostrzegam ludzi w ogóle, którzy wybiegają na metę po stu kilometrach, są po prostu uśmiechnięci. Widać, że są no mocno zmęczeni, ale jakby było coś w nich niesamowitego. Tak sobie pomyślałam, że ja kiedyś też to przebiegnę. [śmiech] No i tak pomalutku, pomalutku gdzieś tam zaczynałam do tego dojrzewać. Owszem, nie biegałem aż takich długich kilometrażów też tygodniowo żeby być przygotowana pod takie bieganie. Ale jakby zaczęłam się też bardziej przykładać do treningów. 

BLACK HAT ULTRA:

I kiedy to było mniej więcej? Pamiętasz?

KINGA KWIATKOWSKA:

Pięć lat temu? Gdzieś tak jak już biegam te ponad 10 lat, to gdzieś tak w połowie to się mniej więcej pojawiło. I cóż, no i jakby to, że sobie gdzieś tam sama trenowałam, później startowałam w tych zawodach. Te zawody czasami nawet całkiem dobrze wychodziły. Pomimo tego, że nie miałam jakiegoś tam planu treningowego, nie pracowałam z trenerem. Natomiast przyszedł też taki moment, że stwierdziłam, że chcę to robić dobrze, chcę to robić z głową, chcę żeby to miało sens i jeśli ja to czuję, że chce żebym podnosiła ten swój poziom, żebym widziała też, że te moje wyniki są coraz lepsze, to potrzebuje kogoś żeby ktoś mi po prostu w tym pomógł. No i stwierdziłam, że taką osobą będzie Marcin Świerc. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Wspaniale. [śmiech]

KINGA KWIATKOWSKA:

Chciałam też żeby ktoś dobrze pokierował tym wszystkim. [śmiech] Także od ponad roku już współpracuję z Marcinem. Dobrze się nam współpraca układa, staram się go słuchać. Też na początku nie wiedziałam czego się mogę po tym spodziewać. Jakby zawsze byłam taką osobą niezależną, nie lubiłam kiedy ktoś mi mówił co mam robić, a tutaj nagle sama się zdecydowałam.

 

BLACK HAT ULTRA:

No właśnie, to jest takie niesamowite, wiesz jak wydaje ci się, że teraz to ja będę lepiej biegał, biegała i wezmę trenera. A potem się okazuje właśnie wszystko fajnie tylko ten trener wymaga od ciebie. I potem się okazuje, że to już nie jest takie super fajne. Tylko nagle to twoje bieganie się totalnie zmienia.

KINGA KWIATKOWSKA:

Troszkę tak, ale dla mnie to jest fajne właśnie. Podoba mi się właśnie to, że jest plan. Wiem co mam dokładnie zrobić i trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację, że mogłabym tego nie zrobić. [śmiech] 

 

BLACK HAT ULTRA:

Prawda? Bo to już przestaje być trochę twoja rzecz, tylko jeszcze trenerowi musisz pokazać, że realizujesz ten plan.

KINGA KWIATKOWSKA:

To też, to też. Owszem, wiadomo, że w życiu chyba każdego z nas czasami są takie sytuacje, że po prostu są takie dni kiedy nie zrobisz tego treningu, bo jest nie wiem, bo nie pozwala ci na to twój jakby stan zdrowia albo przychodzi jakieś przeciążenie, jakaś kontuzja, no to wiadomo, że wtedy też nie zrobisz nic na siłę, nie? Ale staram się nie szukać jakiś takich wymówek, tylko jak jest coś do zrobienia to trzeba po prostu zrobić. [śmiech] 

 

BLACK HAT ULTRA:

Dokładnie. A powiedz, bo mówisz, że z Marcinem pracujesz od roku. Wcześniej pracowałaś z kimś czy sama się trenowałaś? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Sama.

BLACK HAT ULTRA:

Sama? No to też bardzo dużo osiągnęłaś przecież trenując samej, tak? 

KINGA KWIATKOWSKA:

To prawda. Może nie są to jakieś takie wyniki, które by faktycznie były na jakichś bardzo, bardzo wysokim poziomie, ale myślę, że jak na ten czas, że trenowałam jakby sama u siebie, że starałam się wychodzić na trening i mobilizowałam się do takiej intensywniejszej pracy, że to też jakby mnie trochę nauczyło takiej samodyscypliny. Poza tym też to był taki dla mnie czas kiedy ja bardzo dużo pracowałam. Pracowałam ponad etat i jakby poukładanie sobie też tego wszystkiego, pracy, treningu, takiego reżimu treningowego to też nie było takie proste dla mnie. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Domyślam się. Ale pomimo tego wszystkiego ty jednak ciągle podnosiłaś swoje umiejętności biegowe, ciągle byłaś wyżej w rankingu, na zakończenie zawodów coraz wyższe pozycje zdobywałaś, zakwalifikowałaś się na Mistrzostwa Świata w Skyrunningu. Wiesz, to są grube rzeczy no. Zadowolona generalnie jesteś z siebie i z tego progresu? Biorąc pod uwagę to ile pracy w to wsadziłaś?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że tak, że jestem zadowolona z tego ile pracy wkładam na treningach. Mam nadzieję, że cały czas się będę rozwijać, że będę pracowała z Marcinem, i że ta współpraca się będzie tak układała jak do tej pory.

BLACK HAT ULTRA:

Opowiedz jakim byłaś dzieckiem? Byłeś jakimś takim ruchliwym, małym stworkiem, tak? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Takim troszkę nadaktywnym. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

A uprawiałaś w ogóle jakiś sport, sporty albo [...]. Właśnie co robiłaś jako dziecko?

KINGA KWIATKOWSKA:

Nie uprawiałam jakiejś tam jednej dyscypliny. Natomiast byłam takim dzieckiem bardzo aktywnym, która potrzebowała wielu bodźców do tego żeby się nie nudzić. Więc dużo jeździłam na rowerze. Wiadomo, to nie było nic takiego bardzo intensywnego ale lubiłam być cały czas w ruchu i też przebywać właśnie z przyrodą, że jednak ten kontakt był dla mnie też bardzo ważny. I tak w sumie zostało mi do dzisiaj. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Tak ci zostało do dzisiaj, prawda? Nie lubisz się nudzić. Czyli praca w korpo odpada. Zdecydowanie bardziej wolisz emocje w szpitalu no i kontakt z naturą. Ale wiesz co, to też jest ciekawe i co chciałem się ciebie zapytać to ty bardzo lubisz wydłużać dystanse. Tzn. Biegasz bardzo różne biegi i krótki potrafisz parkruny pobiec. W ogóle dużo startujesz. Od tego zacznijmy.

KINGA KWIATKOWSKA:

To znaczy teraz już trochę mniej odkąd współpracuję z Marcinem. To jakby w zeszłym roku postawiłam sobie takie bardziej konkretne cele i wiedziałam, że to jest dla mnie najważniejsze, bo wiem, że w 2018 faktycznie tam miałam bardzo dużo startów i każdy bieg był dla mnie ważny tak naprawdę. I w sumie nie wyszedł tak źle ten 2018. Natomiast myślę, że jeśli jakby jest bardziej to wszystko rozsądnie poukładane w ciągu roku to jesteś w stanie więcej też, lepiej się przygotować do tych startów. I myślę, że też to bardziej cenię. A ta różnorodność właśnie tych dystansów to u mnie też trochę to z tego wynika, że jakby te krótsze dla mnie biegi są troszeczkę dla mnie takim przygotowaniem pod te dłuższe, nie? Ja jednak mam taki charakter bardziej ultra i to są dla mnie takie docelowe biegi. Natomiast te krótsze to jakby są takim krokiem do tego żeby być lepsza w ultra. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Czyli takie treningowe są? I tak też do nich podchodzisz? Czy stając np. na starcie takiej dwudziestki też chcesz wygrać za wszystkie pieniądze? Jak to wygląda? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Zawsze chcę wypaść jak najlepiej.

 

BLACK HAT ULTRA:

Ok, czyli nie są do końca treningowe. No bo wiesz, ja rozumiem trening w ten sposób, że realizuje się jakiś założony plan. A ewentualnie rywalizacja sportowa ma ci pomóc w zrealizowaniu tego planu. Czyli np. zrobić jakiś trening mocniej, tak? Ale widzę, że to nie do końca tak u ciebie działa. Że jak już stajesz na starcie to raczej ciśniesz do mety aż będziesz pierwsza. Albo przynajmniej będziesz najlepszą wersją siebie danego dnia. [śmiech] 

KINGA KWIATKOWSKA:

Może bardziej tak. [śmiech] Na tych krótszych dystansach, no to umówmy się nie biegam jakoś super szybko. Natomiast to też chyba zależy od tego w jakim odstępie też czasowym są od tych dla mnie ważniejszych startów. Bo jeśli np. nie mam miesiąc czasu do mojego bardzo ważnego startu albo dwa miesiące, to nawet jeśli po biegnę to bardzo mocno to i tak jest dla mnie dobry bodziec wydaje mi się przed takimi zawodami.

BLACK HAT ULTRA:

No właśnie. Z drugiej strony ty potrafisz mieć jeden dzień między zawodami przerwy. Na przykład biegi Sokoła weźmy pod uwagę, gdzie wygrałaś Gran Prix. Tj. pierwszego dnia biegniesz 15 km, drugiego dnia robisz Mardułę 32 km, a trzeciego dnia robisz Zamojskiego 10 km. 

 

KINGA KWIATKOWSKA:
Najtrudniejszy. [śmiech]

          Natomiast przyszedł też taki moment, że stwierdziłam, że chcę to robić dobrze, chcę to robić z głową, chcę żeby to miało sens i jeśli ja to czuję, że chce żebym podnosiła ten swój poziom, żebym widziała też, że te moje wyniki są coraz lepsze, to potrzebuje kogoś żeby ktoś mi po prostu w tym pomógł. No i stwierdziłam, że taką osobą będzie Marcin Świerc.

Kinga Kwiatkowska Pocast Black Hat Ultra

fot. Karolina Krawczyk

BLACK HAT ULTRA:

Najtrudniejszy? [śmiech] Ale co? Tak właśnie, przecież ja nigdy [...]. Mardułę robiłem dwa razy, ale podobno to dopiero Zamojski jest fajnym biegiem jak wszyscy o tam o 7:00 rano przychodzą styrani kompletnie. [śmiech]

KINGA KWIATKOWSKA:

Jeszcze jak się widzi takich świeżych biegaczy, dla których ten Zamojski jest najważniejszy tak naprawdę. A tutaj jest zmęczonym po tych dwóch mocnych już biegach. Tak, to Grand Prix Sokole jest taki jakby bardzo ważny cykl naszych zawodów. I ja bardzo miło wspominam Grand Prix Sokole i w 2018 to wygrałam. Wtedy nie pracowałam jeszcze z Marcinem, jakby to Grand Prix jakby wyszło z tych moich treningów, które sobie gdzieś tam układałam na co dzień. No i fajnie, to jest naprawdę piękne wspomnienia. I takie etapowe biegi też się czuję w nich dobrze. Tym bardziej, że są jeszcze w Tatrach gdzie bardzo lubię biegać. Natomiast mam do nich bardzo daleko. 

 

BLACK HAT ULTRA:

No zwłaszcza stąd. A powiedz, w momencie gdy przygotowywałaś się sama do tych biegów, to co było twoim źródłem wiedzy treningowej? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Internet i trening z pulsometrem. Ten trening z pulsometrem, to jak książki przeczytałam jakieś trzy lata temu może. Tak. I była dla mnie jakimś tam wyznacznikiem w trenowaniu. To było tak bardziej z głowy, tak bardziej jakby to jak się też czułam. Musiałam to też dostosowywać do swojej jakby dyspozycji. Tym bardziej, że moja praca jest też trochę taka wymagająca. Więc tak to po prostu wychodziło. 

 

BLACK HAT ULTRA:
Pamiętasz mniej więcej jaki miałaś kilometraż tygodniowy? Czy już w tej chwili nie pamiętasz takich szczegółów?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że to byłby przedział 60 - 70 km tygodniowo. Więc wcale nie tak dużo.

BLACK HAT ULTRA:

Jakieś ćwiczenia dodatkowe?

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, tak, tak. Sprawność jest dla mnie bardzo ważna. Myślę, że to jest taki ważny też element w treningu biegowym.

 

BLACK HAT ULTRA:

Biegałaś po płaskim czy miałaś też treningi na wzniesieniach? 

KINGA KWIATKOWSKA:

No głównym takim moim miejscem treningowym to był Las Wolski. Więc, tam można zrobić jakieś przewyższenia ale wcale też to nie są jakieś duże przewyższenia. Także Las Wolski ewentualnie właśnie na Bulwarach Wiślanych. No ale tam to już jest płasko. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Naprawdę z tego twojego treningu udało ci się mega podnieść siebie i chyba to co ważne, jak słyszę, to jest to, że ty bardzo słuchałaś swojego ciała trenując. Tak na wyczucie po prostu, prawda? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Trochę też tak. Tak naprawdę tego wolnego czasu też poza pracą nie pozostawało też zbyt wiele. Bardzo często kończyłem pracę i po prostu od razu szłam na trening. Myślę, że też nie miałam zbyt dużo czasu na regenerację. To był taki mój słaby punkt, którego wcześniej też nie doceniałam. Natomiast no na pewno potrzeba takiego dużego wyczucia właśnie własnego organizmu, na to na co możesz pozwolić i też wyłapywać pewne rzeczy, że jeśli dostrzegasz, że czegoś ci brakuje, np. nie wiem, czegoś w technice np. twojego biegu, że jakiś element trochę kuleje. To warto jest też nad tym trochę popracować. Bo myślę, że to też oddaje dużo, że jednak to jest taka trochę profilaktyka kontuzji, prawda? Że jednak pracując nad swoimi słabszymi elementami, no to jednak jakby twoje ciało jest przygotowane po prostu do tych biegów i można biegać po prostu zdrowo.

 

BLACK HAT ULTRA:

A jaki ty miałaś słabszy element, nad którym musiałaś popracować?

KINGA KWIATKOWSKA:

Taka stabilizacja, core. Myślę, że to był taki mój trochę słaby element i też to, że czasami jak biegając odbijałam się z pięty, to też nie jest dobre. Staram się zwracać uwagę na technikę i odbijać ze śródstopia. 

BLACK HAT ULTRA:

Czy robiąc ćwiczenia na stabilizację robiłaś je z obciążeniem własnego ciała czy stosowałaś jakieś ciężary? 

KINGA KWIATKOWSKA:

A raczej z masą własnego ciała, ewentualnie jakieś tam hantle jeszcze tego typu rzeczy. Teraz stosuję jeszcze gumy oporowe, ale tego ciężaru nie jest zbyt wiele. [śmiech]

BLACK HAT ULTRA:

Opowiedz co z tą regeneracją. Jak teraz podchodzisz do regeneracji? Masz trochę więcej czasu na nią?

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, tak. Przede wszystkim mam tylko jeden etap. [śmiech] 

BLACK HAT ULTRA:

A nie półtora. [śmiech] 

KINGA KWIATKOWSKA:
A nie półtora. Owszem, mam pracę zmianową, więc czasami jestem w nocy w pracy, ale przychodzę, zawsze mam dzień wolny. Więc jestem w stanie sobie zrobić jakąś tam drzemkę, trochę odespać tej nocy w pracy. A teraz jak się regeneruję myślę, że tak jak każdy był po ciężkich treningach wiadomo, że odpoczywam, stosuję kąpiele z soli, roluję się rozciągam się. Mam dużo też takiej sprawności, więc to jest dla mnie też taki trochę element regeneracyjny, że jednak też sprawdzam jak to moje ciało działa, no i staram się poprawiać te słabe elementy. [śmiech] Albo pracować z nimi, szlifować. [śmiech] 

BLACK HAT ULTRA:

A powiedz, a jak z dietą u ciebie sprawa wygląda?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Jestem wegetarianką, nie jem mięsa. Tzn. Nie chcę się też tak nazywać, że jestem wegetarianką. Po prostu nie jem mięsa, nie sprawia mi to zbyt większej trudności. Ja nie czuję czegoś takiego, że robię sobie jakieś wyrzeczenia. Jest mi z tym dobrze. Po prostu moja dieta jest bardziej przez to urozmaicona, jestem bardziej świadoma też tego co jem i też moja kuchnia jest taka bardziej kolorowa. O wielu produktach, o wielu potrawach wcześniej też nie wiedziałam, że w ogóle takie istnieją, że można coś takiego zrobić, prawda? A teraz jest inaczej, jest dobrze. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Jak to mięso gdzieś tam z naszej kuchni znika, to zaczynamy być bardziej kreatywni, co nie?

KINGA KWIATKOWSKA:

Dokładnie. 

BLACK HAT ULTRA:

Doceniamy też produkty, które na co dzień traktowaliśmy tylko jako przystawkę do mięsa. Także to jest niesamowite. Opowiedziałaś o Biegu Marduły i o innych biegach Sokoła, że to jest taka impreza specjalna dla ciebie. Czy masz jeszcze jakąś inną imprezę polską albo nie polską, która tak głęboko siedzi w twoim sercu, którą lubisz biec?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę że jest to Grań Tatr, którą przebiegłam po raz pierwszy w zeszłym roku. Natomiast jest mi bardzo bliska od tamtej pory. Był to dla mnie bardzo ważny bieg. Przygotowywałam się do niego, jakby wszystko co miało zadziałać zadziałało na tym biegu. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Czy już wtedy trenowałaś z Marcinem? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak. 

BLACK HAT ULTRA:

O, to ciekawe. I jak twój trening wyglądał pod Grań Tatr? Co zmieniłaś?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że na pewno większy kilometraż miałam też w ciągu tygodnia. Więcej takich akcentów, ale jakby te akcenty były takie poukładane, prawda? Ja często też jak sama biegałam, sama gdzieś tam siebie trenowałam to czasami robiłam jakiś mocniejszy trening, ale nie do końca byłam świadoma tego co tak naprawdę [...], jaki to jest dla mnie akcent i co on ma dla mnie? Jaką korzyść mogę mieć z tego treningu? Natomiast teraz jest też troszeczkę taka inna jakość, bo wiem też po co daną jednostkę robię i co ona ma sprawić u mnie. Więc to jest tak inaczej. Ale wracając jeszcze tak do Grani. No to właśnie tam naprawdę tam wszystko zadziałało. Brała udział w Grani Kasia Solińska i Miśka Witowska. Ja wiedziałam, że się do nich nie mam szans, bo to są zawodniczki już naprawdę z wyższego dla mnie pułapu. Ale widziałam, że jakby chcę porywalizować i chcę być na mecie najlepszą wersją siebie. [śmiech] I tak też się udało. Do Kasi Solińskiej absolutnie nie miałam żadnych szans. Natomiast z Miśką gdzieś tam się też trochę potasowałyśmy w trakcie tego biegu. Natomiast wiem, że Miśka też miała jakiś tam problem na trasie i jakby stąd jej może taka troszeczkę słabsza dyspozycja. Bo tak to myślę, że jakby była by bliżej też Kasi pewnie. 

BLACK HAT ULTRA:

Nie odmawiaj sobie. Nie, nie odmawiam sobie. Ale staram się jakby patrzeć realnie na pewne rzeczy.  Ale trzecie miejsce to i tak wspaniałe. Ile czasu ci zajęła Grań?

KINGA KWIATKOWSKA:

No to myślę, że troszeczkę chyba ponad 11 godzin. Ale to był piękny naprawdę bieg, taki bardzo dla mnie wzruszający, taki emocjonujący. Jak wpadłam na tą metę, to jest chyba jeden z moich najlepszych jakby takich met wszystkich zawodów.

 

BLACK HAT ULTRA:

Ale dlaczego? Co się wydarzyło na tym biegu takiego? Dlaczego ten bieg taki jest specjalny, specyficzny dla ciebie? Dlaczego takie emocje wywołał w tobie?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że tutaj począwszy od trasy jaką biegnie Grań Tatr. Przecież jednak to są Tatry i ona są wyjątkowe. Góry Stołowe owszem też są piękne, ale no jednak Tatry są wyjątkowe i to już tak zostanie. [śmiech] Myślę, że począwszy począwszy od trasy, poprzez taki właśnie kontakt też z przyrodą, poprzez to, że jednak samo to, że gdzieś tam mogłam być też w miarę powiedzmy blisko drugiego miejsca. To było też dla mnie ważne. Ja po prostu wiedziałam, że ja daję z siebie wszystko, że wszystko w tym dniu działa tak jak powinno i jakby to wewnętrznie też mocno czułam jak bardzo chciałam po prostu pobiec to tak najlepiej jak tylko potrafię. To było dla mnie tak niesamowite, że jak już wbiegłam na tą metę, to po prostu morze łez wylałam z tego wzruszenia, z tego wszystkiego. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

No tak, ale to jest trudny bieg. Bo to jednak jest 70 km i dużo przewyższenia i ciężka techniczna trasa. Jednak trzeba się mocno kontrolować. Też poza tym, że trzeba chcieć dobrze pobiec i wsadzić w to dużo serca, to jednak trzeba się nieźle kontrolować. Jak to udało ci się pogodzić wszystko? Czy też może zaliczyłaś jakiś kryzys duży w trakcie czy nie?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że kryzys się pojawił chyba na Krzyżne, kiedy trzeba było z tego Krzyżnego zbiec albo zejść raczej. [śmiech]

 

BLACK HAT ULTRA:

Raczej zejść.

KINGA KWIATKOWSKA:

Naprawdę się zaczęłam martwić o siebie. Ale ja bardzo lubię takie techniczne biegi, dobrze się w takich biegach czuję. I właśnie bardzo lubię właśnie taką koncentrację na tym, że mam trudny teren, muszę się na tym skoncentrować i to nie jest taka prosta jakby linia. Nie masz takiego terenu gdzie po prostu biegniesz, tylko się koncentrujesz na tym wszystkim. To jest dla mnie też ważne. Ja lubię to po prostu. 

BLACK HAT ULTRA:

I też zdecydowanie dłuższe dystanse robią ci dobrze?

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak. 

BLACK HAT ULTRA:

No właśnie ta Łemkowyna 150 też wspaniale ci poszło. Pomimo, że tam nie ma jakiejś technicznej trasy ale rzeczywiście może to podłoże nie zbytnio sprzyjające. Jak wspominasz ten bieg na 150 kilometrów?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Łemkowyna na pewno [...]. Ja się trochę uparłam na tą Łemkowynę, dlatego, że kiedyś już próbowałam już podejść do tego dystansu. Wystartowałam, natomiast nie ukończyłam tego biegu z powodu pasma biodrowo - piszczelowego. I wiedziałam, że tutaj muszę wrócić i chciałabym to zrobić, i chciałabym to zrobić dobrze przede wszystkim. [śmiech] Więc jakby bardzo chciałam wystartować w tych zawodach. Myślę, że trudno się przygotować pod takie zawody 153 km, bo naprawdę też robić dużą objętość kilometrową przede wszystkim. Myślę, że to był trochę mój słaby element. Dlatego, że wykonując wtedy od 80 do 100 km w ciągu tygodnia, to nie jest jakoś piorunująco dużo. Przygotowując się do takiego biegu chcącego dobrze przebiec i jakby w całości go praktycznie przebiec. To jednak potrzeba trochę więcej nawet biegać. Ja byłam wtedy po Grani w sierpniu. W październiku jest Łemkowyna. Niestety ale po Grani Tatr około półtora - dwa tygodnie miałam lekką kontuzję, naderwałam sobie torebkę stawową. No i niestety jakby ten okres był taki troszeczkę, że musiałam się gdzieś tam mocno ograniczać z treningami. Jakby wiedziałam, że już tutaj zbyt dużo też nie zdziałam przed tymi zawodami. No a chciałam bardzo to przebiec, miałam taki moment, że myślałam, że nie wystartuję w tej Łemkowynie, bo też nie chcę robić nic za wszelką cenę. Chciałabym to zrobić ale ukończyć to w zdrowiu, a nie tak za wszelką cenę, prawda? No to nas jakoś udało mi się z tej kontuzji wyjść. Też z pomocą trochę fizjoterapeuty. No i wystartowałam w tej Łemkowynie. Może nie udało mi się osiągnąć takiego celu jaki chciałam czyli złamanie 20 godzin. Co wydaje mi się, że było w moim zasięgu, natomiast musiałabym być jakby w pełni zdrowa i bez tej niepotrzebnej kontuzji. To myślę, że to jeszcze byłoby realne. Natomiast, no Łemkowyna, to jest jeden z najdłuższych biegów jaki do tej pory biegłam. Myślę, że chyba nic dłuższego bym nie chciała. [śmiech] 

 

BLACK HAT ULTRA:

Tak?

KINGA KWIATKOWSKA:
Nie, nie, nie. U mnie chyba 100 km to jest taka jakby granica. Owszem, może ona gdzieś tam oscylować wokół tych 100 km, ale na razie mi to w zupełności wystarcza. 

 

BLACK HAT ULTRA:

No dobrze, ale takie UTMB nie pociąga cię? 

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Mmm... Tak. [śmiech] Ale to jeszcze nie teraz. Na razie byłam zapisana na CCC. Ale myślę, że to się nie odbędzie. Już coś tam organizatorzy pisali też.

 

BLACK HAT ULTRA:

Marne szanse. 

KINGA KWIATKOWSKA:

Marne szanse. Ale co się odwlecze to na pewno nie uciecze. Na pewno tam wrócę. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Więcej czasu na trening. A miałaś pakiet? Miałaś. 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, już wszystko miałam dograne.

 

BLACK HAT ULTRA:

Kochana, no to wiesz, połowa sukcesu za tobą, mieć pakiet. Opowiedziałaś o fizjoterapeucie. Masz jakiegoś jednego swojego ukochanego, do którego chodzisz czy tak krążysz w zależności od tego, w którym miejscu jesteś?

KINGA KWIATKOWSKA:

Tzn. przeważnie jest on tutaj i czasami w momencie kiedy miałam kontuzję to korzystałam z fizjoterapeuty Macieja Kusiaka, który pracuje w Ząbkowicach. Natomiast bardzo rzadko korzystam z usług fizjoterapeuty. To raczej chodzi o też kwestie finansową, prawda? Że jednak to wszystko też bardzo dużo kosztuje i gdzieś tam się muszę trochę ograniczać z wszystkim. Wiem, że to jest bardzo ważny element. Natomiast no... 

 

BLACK HAT ULTRA:

Ale tak jak mówiłaś, dużo się rolujesz, tak?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, staram się gdzieś tam samej sobie pomagać w tym wszystkim. 

 

BLACK HAT ULTRA:

A jakiś basen może? Masz okazję chodzić na basen na przykład?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Do zalewu. [śmiech] 

BLACK HAT ULTRA:

Do zalewu. A no tak, ty masz zalew obok. A powiedz, a morsowanie tutaj uskuteczniasz jakieś w zalewie? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, w zeszłym roku po raz pierwszy spróbowałam. Myślę, że jeśli faktycznie w tym roku będziemy mieć jakąś taką bardziej konkretną zimę, to na pewno to będę jeszcze uskuteczniać, bo to jest bardzo dobry sposób na regenerację. Jeśli się to robi dobrze z głową przede wszystkim. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Masz tu świetne tereny też rowerowe. Czy wykorzystujesz rower do swojego treningu?

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, tak, tak, jak najbardziej. Mam szosowy rower i mam taki też zwykły MTB. Często to zależy od okresu też treningowego, jakby to wszystko gdzieś tam podporządkowuje pod to bieganie. Natomiast zdarza mi się, że dojeżdżam do pracy na rowerze. Mam taką 20,5 km trasę. Wtedy jak dojeżdżam do pracy to jeszcze na tym rowerze MTB. No bo nie boję się też go zostawić pod pracą pod szpitalem. Natomiast ten szosowy czasami sobie jeździmy z Jarkiem gdzieś tutaj po okolicy. Jak sam widzisz, to mamy rewelacyjne tereny pod szosę, więc też się zdarza. A w ziemie czasami trenażer też pomaga.

BLACK HAT ULTRA:

No właśnie, wspomniałaś o zimie. Ty lubisz sobie tak troszkę spuścić manto, prawda? 

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Tak. [śmiech]

BLACK HAT ULTRA:

Lubisz biegać troszkę takie jak Zamieć. Powiedz, co ciebie pcha w takie wyzwania?

KINGA KWIATKOWSKA:

Chyba taka chęć przeżycia takiej przygody, chęć zmierzenia się z takimi swoimi słabościami. To chyba przede wszystkim. Natomiast Zamieć. Zamieć jest takim dosyć specyficznym biegiem. Trzeba być naprawdę odpornym na niektóre rzeczy, trzeba mieć taką mocną psychikę też, żeby robić takie pętle przez 24 godz. W zeszłym roku, chociaż nie, w 2019 biegłam jeszcze Zamieć. Natomiast w tym chcąc jakby zrealizować też takie swoje jakieś tam cele takie bardziej biegowe niż przygodowe. No to musiałam z tej Zamieci zrezygnować. 

 

BLACK HAT ULTRA:

A ty biegłaś Zamieć zarówno w parze z Anią Witkowską, tak? Jak i solo? I którą wersję wolisz bardziej?

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że jakby obie są zupełnie różne, bo biegając solo jakby ważna jest taka logistyka całego tego biegu. Tutaj liczysz tylko na siebie. Natomiast w biegu w parze to jest też ciekawe jeśli jakby takie biegi na pewno pozwalają też poznać drugą osobę. W jaki sposób się zachowuje i w jaki sposób możesz na tę osobę liczyć. Wydaje mi się, że to też takich bliskich kontaktach z drugą osobą to jest też świetny sprawdzian na to właśnie jaką osobą jest jakby ta druga osoba, z którą biegniesz, nie? Jednak w tak krótkim czasie potrafisz jakby w pewien sposób poznać tamtą osobę. 

 

BLACK HAT ULTRA:
No na pewno. To jest bardzo ciężki bieg chyba, prawda?

 

KK:KINGA KWIATKOWSKA:

Tak, wszystko zależy od warunków też. Bo bywały takie zamiecie, które były naprawdę bardzo ciężkie, bywały takie bardziej biegowe gdzie tego śniegu było troszeczkę mniej.

 

BLACK HAT ULTRA:

W tym roku na przykład. 

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Na przykład w tym roku, tak.

 

BLACK HAT ULTRA:

No ty z Anią Witkowską miałaś ciężką przeprawę chyba wtedy, prawda? To był trudny rok.

          Ale ja bardzo lubię takie techniczne biegi, dobrze się w takich biegach czuję. I właśnie bardzo lubię właśnie taką koncentrację na tym, że mam trudny teren, muszę się na tym skoncentrować i to nie jest taka prosta jakby linia. Nie masz takiego terenu gdzie po prostu biegniesz, tylko się koncentrujesz na tym wszystkim. To jest dla mnie też ważne. Ja lubię to po prostu.

KINGA KWIATKOWSKA:

Miałyśmy ciężko. Były zaspy, było dużo śniegu. Tam niedaleko schroniska na Skrzycznem jest taki krótki odcinek takiej małej grani i tam potrafi czasami tak wiać, że naprawdę. No jest krótki odcinek, ale potrafi mocno dać w kość.

 

BLACK HAT ULTRA:

Ciężko w ogóle nazwać ten bieg, że to jest 'bieganie po górach', bo to jest w dużej mierze rzeczywiście jak napada śniegu to to jest przedzieranie się przez zaspy. To jest mega ciężkie.

KINGA KWIATKOWSKA:

Po za tym to jest taki bieg gdzie biegniesz najpierw do góry połowę tej pętli czyli te około 7 kilometrów, a później biegniesz już niecałe 7 w dół. Więc jakby cały czas ci pracują jakby jednakowe mięśnie. To nie jest taki bieg anglosaski gdzie jakby ta zmienność powoduje to, że się tak szybko też nie męczysz. Tak mi się wydaje przynajmniej. 

BLACK HAT ULTRA:

Opowiedz mi, masz jakieś wymarzone biegi w kraju albo na świecie, które chciałbyś zrobić? 

KINGA KWIATKOWSKA:

Właśnie w tym roku chciałam takie przebiec. [śmiech] Jakby to powiedzieć... Na pewno będę chciała pobiec Lavaredo. Marzy mi się 120 km najdłuższy dystans. W tym roku miałam pobiec 80, dlatego, że  się troszeczkę spóźniłam z zapisami. Zapisy były dla mnie trochę nieodpowiednim dla mnie przynajmniej momencie, bo były przed Łemkowyną, a ja też nie wiedziałam w zeszłym roku jak pobiegnę tą Łemkowynę. Dla mnie to był troszeczkę taki wyznacznik tego czy zapisze się na to Lavaredo 120 czy nie. Czy będzie mnie na to stać. Tak fizycznie. No i z tego względu, że się trochę spóźniłam to jakby zostało mi do wyboru tylko to 80. Więc stwierdziłam, że zrobię sobie na razie taki, spróbuję tej 80, a może rok dalej pobiegnie to 120.

BLACK HAT ULTRA:

Coś jeszcze poza Lavaredo?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że kiedyś będę chciała pobiec to UTMB. Nie teraz, jeszcze może nawet nie za rok, może nawet nie za dwa lata, ale myślę, że jest to jakiś taki dalekosiężny dla mnie cel.

 

BLACK HAT ULTRA:

Z kobiet na świecie i w Polsce, która Cię inspiruje najbardziej?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że Kasia Solińska jest taką osobą bardzo, bardzo pracowitą, bardzo taką sumienną i szczerze ją podziwiam w tym w jaki sposób trenuje i jak ta kariera jej taka biegowa się układa. Kto jeszcze? Jest wiele takich mocnych dziewczyn u nas w Polsce, które też podziwiam. Martyna Kantor, nasza teamowa Paulina Tracz to jeszcze Miśka Witowska, która czasami długo, długo jakby nie słychać nic o niej, a nagle po prostu się pojawia i po prostu wszyscy są w wielkim szoku. Potrafi zaskoczyć. [śmiech] 

BLACK HAT ULTRA:

A na świecie masz jakieś ulubione swoje biegaczki?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że aż tak bardzo nie sięgam. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Nie śledzisz?

KINGA KWIATKOWSKA:

Nie, nie.

 

BLACK HAT ULTRA:

Jaki masz pomysł teraz na ten sezon, który się nie może rozpocząć? Masz jakieś coś? Wymyślisz dla siebie jakieś wyzwanie?

KINGA KWIATKOWSKA:

Wiesz co, póki co ja sobie trenuję tak jak trenowałam zgodnie ze swoim planem treningowym, bo nie wyobrażam sobie inaczej. Zawody w końcu to też jakby nie wszystko. Mam jednak taką cichą nadzieję, że jednak jakieś zawody z końcem roku przynajmniej się odbędą. Liczę na Tatra Sky Marathon, w którym bardzo bym chciała wystartować. Myślę, że jeśli się odbędą zawody na Łemkowynie to myślę o 100 km i o 150, ale tym razem asfalt chcę. Jeśli tutaj będziemy mieć jakieś zawody np. na Dolnośląskim Festiwalu Biegów Górskich to też bym chciała wystartować, ale jeszcze do końca jakby nie mam sprecyzowanego jakiegoś tam dystansu. Biegi Marduły też są pod znakiem zapytania, więc zobaczymy. Coś z tych biegów będę na pewno wybierać. Wszystko zależy też od terminów jak to się wszystko tam zgra. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Na przykład Martyna Kantor wymyśliła sobie fajny projekt czyli bieganie po trasach zawodów i próba wykręcenia najlepszego czasu. Co myślisz o takim wyzwaniu?

KINGA KWIATKOWSKA:

Myślę, że to bardzo ciekawe wyzwanie. Mnie to akurat tak do końca też nie nakręca. Jakby wirtualne zawody myślę, że to nie jest do końca dla mnie.

 

BLACK HAT ULTRA:

Dziękuję ci bardzo Kinga za rozmowę.

KINGA KWIATKOWSKA:

Ja również ci dziękuję za to, że przyjechałeś do nas.

 

BLACK HAT ULTRA:

No jasne! 

KINGA KWIATKOWSKA:

Że ci się chciało taki kawał drogi przyjechać do nas.

 

BLACK HAT ULTRA:

Oczywiście, że mi się chciało. 

 

KINGA KWIATKOWSKA:

Super, bardzo się cieszę.

 

BLACK HAT ULTRA:

Także dziękuję bardzo za pyszny mus z buraka i za chleb i hummus. Będę długo pamiętał. Teraz na pewno wracając do Warszawy przyda mi się jako dobre odżywienie. Dziękuję ci bardzo i do zobaczenia gdzieś na szlaku. 

KINGA KWIATKOWSKA:

Dzięki bardzo, do zobaczenia. 

 

BLACK HAT ULTRA:

Do zobaczenia.

BLACK HAT ULTRA:

I jak Wam się podobało? Dziękuję wam serdecznie za wysłuchanie tego podcastu. Zapraszam do wysłuchania innych odcinków podcastu BLACK HAT ULTRA i BLACK HAT TEAM.

 

Jeśli podoba wam się to co robię gorąco namawiam do wsparcia podcastu finansowo na patronite.pl/blackhatultra. Jedynym finansowym źródłem wsparcia tego podcastu jesteście wy - słuchacze. Dlatego bardzo doceniam każdy wkład, a najniższy próg wsparcia to tylko 5 złotych, więc nie ma na co czekać. Dokładny link znajdziecie w opisie odcinka.

Podcast możecie również wspierać w mediach społecznościowych udostępniając informacje o nim w postach, relacjach i na tablicach.

W tej chwili podcast na Patronite.pl wspiera 70 osób, ale chciałbym wymienić nazwiska tych, których wkład jest największy.
Są to: Krzysztof Bednarz, Magdalena Czernicka, Agnieszka Dudek, Michał Janiak, Marcin Jaźwiecki, Andrzej Gąsiorowski, Bieta Chryń-Morawska, Jakub Korczyk, Paweł Kaczmarek, Łukasz Kluba, Przemysław Kozłowski, Marek Maj, Wojciech Pietrzok, Mariusz Podgórny, Łukasz Różanowski, Kamil Sowiński, Marcin Stefaniak, Edyta Winnicka, Hubert Wierzbicki i Michał Wójcik.

Niezmiennie zapraszam wszystkich również do wystąpienia w moim drugim podcastcie o nazwie BLACK HAT TEAM. Jego formuła wygląda w ten sposób, że sami nagrywacie swoje historie, a nagrany materiał wysyłacie do mnie i ja go publikuje w formie podcastu.

Zapraszam też do kontaktu mailowego na adres: ultra@blackhatultra.pl.

 

Ten odcinek podcastu BLACK HAT ULTRA przygotowali:

Kamil Dąbkowski prowadzenie i montaż oraz
Piotr Krzysztof Pietrzak transkrypcja i media społecznościowe.
A autorem muzyki jest AudioDealer.

 

 

A jeżeli jeszcze ktoś tu jest.

 

Jeśli jeszcze ktoś mnie słucha? 

 

Jesteś tu?

 

Tak ty.

 

Zatrzymaj się na chwilę. Zostawiam Ci 5 minut spokoju.

 

Po prostu odetchnij głęboko, poczuj swoje ciało i skup się na oddechu. Daj sobie te kilka minut. Totalnej ciszy, spokoju i uwagi. 

 

Buzka!

PRZEJDŹ DO ODCINKA:

https://www.blackhatultra.pl/podcast/episode/78bc8375/54-kinga-kwiatkowska-biegaczka-gorska-run100love-black-hat-ultra-podcast

bottom of page