top of page
TRANSKRYPCJA
#58 NORBULLO
BLACK HAT ULTRA:
Witajcie. W tym tygodniu zmieniam w podcaście bardzo wiele. Muzykę, strukturę, zrealizowałem nawet proste video. A to wszystko dlatego, że goszczę tym razem specjalną osobę z pogranicza świata muzyki i sportu. Norbullo to niesamowicie charakterystyczna postać warszawskiej sceny muzycznej. Założył i udzielał się w niezliczonej ilości formacji i grał w wielu stylach muzycznych. Równie eklektyczny jest w swoim zamiłowaniu do sportu. I chociaż bieganie to jego miłość największa, to w swoim życiu otarł się o niejedną dyscyplinę. To co łączy jego działalność to dobry styl, do którego Norbullo przywiązuje niezwykłą wagę i z takim samym pietyzmem traktuje zarówno swojej grupy jak i technikę biegową, nie wspominając już o jego wspaniałym afro.
Norbullo przygotowuje właśnie solową płytę, która z jednej strony jest piękna a z drugiej strony szalenie praktyczna i może stanowić tło do waszych treningów biegowych. W audycji wykorzystałem wspaniały teledysk zrealizowany przez Konrada Olszewskiego, Ignacego Matuszewskiego, Katarzynę Idźkowską i Agnieszkę Borelowską.
Siedzimy z Norbullem w mieszkaniu na warszawskim Mokotowie i rozmawiamy o snach, inspiracjach, motywacjach i życiu trudnym, ale spełnionym. Posłuchajcie.
Cześć, witam Norbullo, witam cię serdecznie.
NORBULLO:
Cześć. Dzień dobry. Bardzo mi miło.
BLACK HAT ULTRA:
Dziękuję za zaproszenie. Bardzo się cieszę, że jesteśmy w Warszawie na Mokotowie. Nasza dzielnica i ja co prawda mieszkam tutaj od dziesięciu lat dopiero. Ale całe życie moje zawodowe jest związane z Mokotowem. A powiedz, ty tutaj mieszkasz od zawsze?
NORBULLO:
Urodziłem się na Mokotowie. Mieszkałem przez 23 lata, potem się przeprowadziłem pod Warszawę. Potem wróciłem mieszkałem na Śródmieściu południowym. I teraz od dwóch lat mieszkam na Mokotowie. Wróciłem tutaj na stare śmieci. Znowu emoka.
BLACK HAT ULTRA:
Sporo twojego życia się chyba łączy z Mokotowem. Zarówno muzycznego jak i biegowego, prawda? I jakie masz emocje związane z tą dzielnicą?
NORBULLO:
Muszę powiedzieć, że jak wróciłem tutaj to chodniki przypominały mi się krawężniki, bo jak rowerem jeszcze jeździłem za małolata to gdzieś tam pamiętałem którędy przez krawężnik przejechać, że jest wyszczerbiony. Wiesz, taka pamięć drogi. Więc dużo różnych wspomnień oczywiście. Pierwsze moje bieganie, pierwsze moje randki [śmiech] i spacery z psem. Droga wiadomo Mokotów. Mieszkałem wcześniej przy Joliot Curie. To była taka wyspa, osiedle wyspa trochę i dosyć długie były przystanki autobusowe. Często żeby dotrzeć do siebie musiałem, nie chciało mi się czekać na autobus to po prostu przechodziłem, miałem takie swoje trasy, które teraz trochę też odwiedzam i przemierzam na biegowo czy też spacerowo.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie to bieganie w twoim życiu przeplata się z muzyką, bo chyba ważniejsza jest muzyka i dłużej bawisz się w muzykę. Chociaż ten sport gdzieś tam ci towarzyszył, bo czytałem gdzieś, że nawet kick boxing trenowałeś?
NORBULLO:
Tak, trenowałem kick-boxing zupełnie przypadkiem.
BLACK HAT ULTRA:
Co spowodowało, że trenowałeś?
NORBULLO:
Sytuacja raczej taka traumatyczna bym powiedział. Bo zostałem napadnięty przez takiego chuligana osiedlowego, zupełnie wieczorem po ciemku zostałem pobity. Jacyś koledzy ze mną byli wtedy jeszcze, którzy też nie pomogli mi. Więc stwierdziłem, że muszę nauczyć się bronić. I kolega powiedział, że jest taka sekcja w kickboxingu tutaj przy Niepodległości w Pakxie, który chyba jeszcze istnieje. Że tam jest sekcja, że wiesz to taki sport, który wiesz samoobrony się nauczysz itd. I poszedłem no i zobaczyłem jak tam zasuwają kolarzkowcy, nogami wymachują, boksują worki, skakanki i strasznie mi się to spodobało. Stałem, patrzyłem, na rozgrzewkę patrzyłem. Cały trening oglądałem po prostu z otwartą buzią. Wiedziałem, że to jest to, że chcę tego spróbować, chcę się tego nauczyć no i taka pierwsza podstawowa myśl, chcę się odegrać po prostu na tym kurde typku, który mnie pobił. Starszy, łobuziak wszyscy się go bali. Wiedziałem, że chcę po prostu się odegrać. No i taka była moja motywacja tak naprawdę. Nie dlatego, że lubiłem się bić, bo nie musiałem się nigdy bić.
BLACK HAT ULTRA:
Ale nie chciałeś drugi raz się w tej sytuacji znaleźć.
NORBULLO:
Ale nie chciałem przeżyć tego, chciałem się obronić po prostu. Sytuacje dosyć trudne takie z chuliganami, z jakimiś takimi porażkami, którzy tam chcieli się sprawdzać bywały wcześniej parokrotnie i zazwyczaj udawało mi się uciec w jakiś sposób, uniknąć takiego zdarzenia. Nawet stwierdziłem, że muszę coś z tym zrobić, żeby siebie obronić. Mówimy też o czasach kiedy nie było monitoringu. Wiesz nikt ci nie pomógł po prostu, kamera nie zobaczyła policja, milicja nie przyjechała.
BLACK HAT ULTRA:
Wnioskując po dzisiejszej twojej posturze. Wtedy jako młody chłopak też nie byłeś jakimś dużym facetem?
NORBULLO:
Nie byłem dużym nigdy. Byłem bardzo długo raczej mały, chudy. Chudy jestem zawsze, ale jeszcze niski byłem. Potem jakoś dosyć późno wyrosłem jakoś do metra osiemdziesięciu pięciu.
BLACK HAT ULTRA:
Co odegrałeś się na tym facecie?
NORBULLO:
Śmieszna akcja była, bo podczas treningów potem, w sumie pięć lat trenowałem ten kickboxing z różnymi tam po drodze aktywnościami takimi sportowymi, zacząłem trenować kolegów też, którzy nie bardzo lubili się bić ale też chcieli coś trenować widzieli jak ja się spełniam, jak trenuję, poświęcam czas temu. Więc też z podwórka nawet koleżanki jakieś tam chciały trenować ze mną, bo wyciągnąłem worek. Nosiłem skakankę, biegałem. Mieliśmy Ogródek Jordanowski przy Joliot Curie. W tym ogródku biegaliśmy, trenowaliśmy ja ich uczyłem jakiś kombinacji ciosów tego typu. Taka szkółka nieformalna troszkę. Więc to były moje pierwsze trenerskie też zajęcia. Tam żeśmy zaczęli organizować jakieś sparingi, ja przynosiłem rękawice i to była spokojna walka tak, żeby sobie nie zrobić krzywdy. I przyszedł ten gość właśnie. On już był trochę takim menelem, takim pijaczkiem coś tam i go zobaczyłem. I ja byłem wtedy na takim poziomie już sportowym czułem, że mam moc, że boksersko byłem dobrze trenowany. Jak zobaczyłem właśnie wtedy tego chłopaka, stwierdziłem on nie ma szans, po prostu jest nikim. Tak, że to nie warto jest. Jakby za późno już nawet na odegranie się. Nie przysporzyłoby mi to żadnego honoru. Tak naprawdę.
BLACK HAT ULTRA:
Nic sobie też nie udowodnisz.
NORBULLO:
Nic nie udowodnię. On nie był przeciwnikiem już dla mnie. No więc trochę motywacja minęła do treningu w kickboxingu, którym szczerze mówiąc trochę dla mnie się kończył. Bo w ogóle było tak, że w tym okresie ktoś tam zginął na ringu, jakiś bokser. Moja mama ciągle się martwiła, że ten sport nie dla Ciebie, w ogóle dla nikogo. Wiesz, poobijany czasem przychodzisz po jakimś sparingu, ktoś cię mocniej uderzył czy coś. I jakoś skończyłem po prostu z tym sportem.
BLACK HAT ULTRA:
No ale ta żyłka sportowa. Widzę, że od początku gdzieś tam była. Zarówno miłość do muzyki jak i do treningu, do rywalizacji trochę też.
NORBULLO:
Tak. U mnie to jest jakoś tak. Cały czas się przeplata. Kiedyś mnie to tak rzucało, że bardziej poświęcałem się muzyce, bardziej się sportowi poświęcałem. To było u mnie zmienne takie jak fala po prostu zupełnie. Z wiekiem myślę, że stanąłem teraz tak mogę powiedzieć na dwóch nogach, że to są równoważne dla mnie sprawy. Obydwie bardzo ważne i stanowią o mojej tożsamości. I nie potrafię powiedzieć co jest ważniejsze i to równoważę. Muzykiem biegającym jestem.
BLACK HAT ULTRA:
Pogadamy trochę o bieganiu, ale o tej drodze muzycznej swojej opowiedziałeś Kiedy ty przekonałeś się, że chcesz robić muzykę?
NORBULLO:
Bardzo symboliczne było. Pierwszą zajawką moją, pierwszą taką myślą, że ja chcę być muzykiem, to był sen, który bardzo dobrze pamiętam całe życie swe od dwunastego roku życia, kiedy on mi się przyśnił. To był sen, że pojechałem z moim ojcem na grzyby. Zawsze jeździliśmy w nocy na grzyby. Dojeżdżaliśmy gdzieś do lasu i czekaliśmy aż nastanie dzień. Wchodziliśmy często już o brzasku do lasu, między nocą a dniem ten wspaniały moment. I chodziliśmy już tam, zazwyczaj szukaliśmy grzybów i tak mój ojciec gdzieś tam 100 metrów ode mnie. Gdzieś tak tylko na ucho i że tam się widzieliśmy byliśmy w odległości między sobą. Szedłem pamiętam, między takimi sosnami, taki szpaler drzew, sosny są czasem tak posadzone. To było taki dosyć ponury, ciemny ten las jeszcze taki nieoświetlony, jeszcze słońce nie wstało. I tak szedłem, szedłem tak ten mech, tak trochę słabo widzę. I nagle z góry tak jakby promienie słońca. Spojrzałem do góry, a na drzewie wisiały perkusje. Taki sem. I obręcze perkusji te wszystkie metalowe rzeczy odbijały refleksy wystającego słońca, wchodzącego. One w dół tak pikowały i to zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że ja się obudziłem. Ja chcę, muszę być muzykiem. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Takie ładne. Jak się to potem potoczyło, jaki pierwszy instrument wybrałeś?
Norbullo:
I tak pierwszy instrument w ogóle no właśnie perkusja, więc perkusja. Skąd perkusję wziąć? Pojechałem w Aleje Ujazdowskie, tam był pewien Peweks. Zobaczyłem ile perkusja kosztuje w dolarach. Powiedziałem nie, w życiu mnie na to nie będzie stać. Nieosiągalne pieniądze dla mnie i dla moich rodziców. Jak mamie powiedziałem, że na perkusji bym chciał grać w ogóle powiedziała, że nie ma szans. Bo bym z perkusją w domu szalał. Moja siostra chodziła do szkoły muzycznej. Mieliśmy pianino w domu. Więc w ogóle tak jakoś muzycznie byłem obcykany i zainteresowany muzyką. Więc może coś innego to może gitara. Poszedłem do Pałacu Kultury z mamą we wrześniu, poszliśmy drugiego września. A ja chciałem na gitarę, ale pierwszego września już się rozeszły wszystkie miejsca na gitarę i została mandolina. I goście mnie przesłuchał mówi: dobra super masz słuch, rozpoznajesz dźwięki. Mówi: mandolina a jak się wykruszy ktoś z gitary to przeskoczysz już prosto na gitarę.
BLACK HAT ULTRA:
A już wtedy wiedziałeś jaki styl chcesz grać? Co ci się podobało wtedy?
NORBULLO:
Podobały mi się jakieś różne zespoły, wiesz. W wieku dwunastu lat nie byłem w ogóle żadnym awangardzistą. Słuchałem tego co mniej więcej wszyscy chyba wtedy, jakiś Oddział Zamknięty, Lady Pank jakieś takie rzeczy tam Kombi trochę, może Republikę.
BLACK HAT ULTRA:
Czyli rockowe.
NORBULLO:
Jakoś rockową. Chyba pierwszą płytą, która w ogóle mi się tak bardzo spodobała to była Sun Of Jamaica, coś tam grali, jakieś bębenki. Do tej egzotyki okazuje się, że mam cały czas takiej muzyki, gdzieś tam z Karaibów, gdzieś z Brazyli, Ameryka Południowa cały czas słabość, dużo.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie. Bo po drodze założyłeś jakąś niezliczoną ilość bandów i pewnie brałeś udział w 10 razy tyle projektów różnych muzycznych i to od jakichś awangardowych, jazzowych przez jakieś takie reggae klimaty. Na jakiej zasadzie wybierałeś projekty, w które się angażowałeś? Czy to było dla ciebie jakaś po prostu potrzeba serca czy fajnych ludzi spotykałeś? Jak to się u ciebie odbywało? Co Ciebie ciągnęło jakąś stronę?
NORBULLO:
Dla mnie zawsze tylko było ważne czy muzyka mi się podoba. Kompletnie racjonalnie do tego nie podchodziłem. Do wyboru stylu. Być może się snobowałem; o kurczę, super jest ta muzyka chcę jej posłuchać. Ale to bardziej się u mnie brało z tego, że byłem zainteresowany tym co tam grają ludzie. No skoro coś takiego powstało to to musi być to. Pamiętam, że chodziłem za małolata do Remontu na czwartki jazzowe. Słuchałem wszystkiego co tam grali jakieś jazz, generalnie dużo standardów. Niektóre rzeczy mi się nie podobały. Chociaż można byłoby powiedzieć, że jakieś tam jazzowe standardy. To mi się to nie podobało, ale słuchałem. Nie wychodziłem z tego klubu, bo interesowało mnie jak to się dzieje, że ci ludzie to grali. Jak oni się komunikują tymi dźwiękami? No bo w muzyce to jest komunikacja ważna. To jest relacja między muzykami. Czy jest ta relacja bardziej mnie interesowało. Wiesz, w jaki sposób to się odbywa no. Więc trochę tak się snobowałem. Bo tak z domu to mam jakieś korzenie muzyczne. Bo wiem, że po stronie mojego taty był nawet jakiś zespół gdzieś tam grający po wsiach. Bo mój ojciec pochodzi okolice Szczytna gdzieś tam. Mazury te klimaty i wiem, że tam grali kiedyś. Bo u księdza pytaliśmy i on mówi, że właśnie byli tam jacyś bracia dokładnie gdzieś tam z linii mojego ojca, którzy mieli zespół dawali radę. Ojciec grał świetnie na harmonijce ustnej. Od dziecka śpiewał mi ludowe, to były jakieś przyśpiewki tam Zielony Mosteczek, jakieś takie rzeczy. Grał na harmonijce, brał mnie na nogę i bujał. Gdzieś chłonąłem muzykę dosyć taką prostą. I tam melodyjność taką dosyć prostą.
BLACK HAT ULTRA:
I taki rytm konkretnie.
NORBULLO:
Taka radosna, pozytywna. Raczej u mnie w rodzinie nie było tradycji grania muzyki ambitnej jakiejś, słuchania, grania skomplikowanej czy coś. To chyba jestem pierwszym, który tak w ogóle zaczął się interesować w tych swoich poszukiwaniach. Rzeczywiście bardzo dużo muzyki przesłuchałem. Interesowałem się wieloma różnymi nurtami. I właściwie tak z XX wieku to chyba interesowałem się każdym nurtem od muzyki rozrywkowej potem już praktycznie w ogóle bez rozrywki do muzyki awangardowej, współczesnej, klasycznej. Czy to OK. Czy to scena z serializm, dodekfonia różnych takich rzeczy. Byłem ciekawy jak to robią ludzie, że komponuje muzykę czerpiąc z wiedzy matematycznej albo algorytmach po prostu.
BLACK HAT ULTRA:
I rzeczywiście poszedłeś w tę stronę. Zaczął komponować w ten sposób?
NORBULLO:
Tak, tak. I bardzo to mi też otworzyło głowę. Zacząłem odkrywać na przykład, że Janis Ksenakis wspaniały kompozytor grecki, muzyki współczesnej tak zwanej właśnie serialnej. Odkryłem to będąc na Krecie, że on się skubaniec masy dźwięków przewala. Tu wszystko jest mechaniczne bardzo. I ja to odkryłem na Krecie, że on się inspirował przyrodą, że tam są niesamowite cykady owady, które tak bardzo głośno cykają i one naparzają się i nie możesz spać, no nie. To jest taka gęstwina dźwięków taka struktura niesamowita, którą on musiał się zainspirować. I ja zobaczyłem też to źródło tej muzyki. Na pewno dla mnie jest to interesujące, że muzyka jest w przyrodzie, można posłuchać żab, można posłuchać ptaków. Ptaki świetnie śpiewają super melodie. Są utwory, Messien przecież komponował inspirując się ptasimi głosami. Także to to w ogóle szeroko.
BLACK HAT ULTRA:
W ogóle natura mega inspiruje artystów wszelkiej maści, malarzy również.
NORBULLO:
Tak jak w Afryce te wszystkie perkusyjne instrumenty prawda, to też tak super. Można zaobserwować robią coś wszystko i rytmiczne, oparte na jakimś groovie.
BLACK HAT ULTRA:
Tak, ale powiedziałbyś, że improwizacja, którą też uprawiałeś dużo w swoim życiu, że ona też ma swoje w naturze inspiracje?
NORBULLO:
Inspiracja jest najbardziej naturalną formą muzykowania. [śmiech] Ale ja w ogóle komponuje zazwyczaj podczas improwizowania. Biorę instrument, improwizuję i myślę o czymś. Często rano łapię kontrabas wpadam w jakiś groove, ze snu, przebiegłem mam gdzieś coś, gdzieś skoczyłem, nie wiem po schodach zbiegłem, zgasło światło w połowie schodów, zabrakło schodka, noga mi poleciała dłużej, wiesz ten rytm się wydłużył, zmienił.
Tak widzę swoją drogę muzyczną, że będę właśnie realizował runtracki takie. Będę nagrywał różne tempa biegu i do tego będę improwizował, komponował muzykę. Być może będę zapraszał w ogóle gości, jakiejś futureringi robić do tego.
BLACK HAT ULTRA:
A czy nagrywasz się podczas takich sesji improwizacyjnych swoich własnych? Jak twój proces w ogóle wygląda tworzenia muzyki?
NORBULLO:
W tej chwili właśnie robię to tak, że biegam przy mikrofonie w studio w tempie pod metronom żeby równo.
BLACK HAT ULTRA:
Biegasz na bieżni czy w kółko?
NORBULLO:
W kółko. Biegam w kółko w studio koło mikrofonu pojemnościowego, tak sobie wymyśliłem. Wiem, że to jest idealny podkład rytmiczny. Wiesz, jeśli chodzi o trans, to kroki biegnącego człowieka idealnie moim zdaniem nadają taki porządek, energię, dynamikę. Tego się dobrze słucha, dobrze się gra do tego. Jaką basista grający groove'y gdzie ludzie tańczą albo oczywiście zależy jaką muzykę, ale do transowej muzyki. To jakby krok biegacza wydaje mi się absolutnie idealnym metronomem takim impulsem. I do tego zacząłem dogrywać inne instrumenty. Po prostu ścieżka 10 minut biegam, 10 minut gram kontrabas, gitarę inne instrumenty.
BLACK HAT ULTRA:
I sam tworzysz całą ścieżkę dźwiękową?
NORBULLO:
I sam tworzę, improwizując. Będzie płyta niedługo.
BLACK HAT ULTRA:
Super! Mega! A powiedz, ten teledysk, który ostatnio się ukazał, to jest właśnie jeden z utworów z tej płyty?
NORBULLO:
Właśnie tak. To jest zrobione dokładnie tą metodą. Zrobiłem właśnie w tempie 180 kadencji, żeby można było poćwiczyć kadencje, ale też chodziło o to, żeby zrobić krótki teledysk 3 minutowy. Ponieważ zgłosili się do mnie ludzie młodzi, że mają bardzo fajny pomysł na teledysk właśnie. I bardzo się podoba im to co ja robię. Więc może by coś wymyślił. Więc na szybko właśnie to nagrałem i oni zrobili dla tego wideo.
BLACK HAT ULTRA:
Długo trwały zdjęcia w ogóle do tego teledysku?
NORBULLO:
Zrobiliśmy to tuż przed zamknięciem nas w domach. Także już nie bardzo można było wychodzić, a my pojechaliśmy do lasu i tam zrzucając z siebie ubranie w szale. Bo to było też niezłe. Bo to teraz jak patrzę na to wideo, to w przygnębiającym momencie to się działo. Kiedy dla nas biegaczy jest to zamknięcie w domach to jakiś koszmar. Ciężkie to było bardzo.
BLACK HAT ULTRA:
Dużo w ogóle biegasz w tygodniu?
NORBULLO:
Dosyć sporo. [śmiech] Staram się nie za dużo, a wyszło mi, że tak 70 - 80 kilometrów tygodniowo wtedy się najlepiej czuję i mniej więcej tego staram się trzymać. Raczej staram się jakiś jeden długi bieg taki 25 - 30 kilometrów sobie zasunąć w jakimś spokojnym tempie gdzieś tam przykładowo w terenie. No i jakieś tam jakościowe biegania. Dosyć sporo biegam takich krótkich, szybkich na bieżni i podbiegach, trochę w crossie na Polach Mokotowskim. Ścieżki obok głównych ścieżek są takie pofałdowane górki.
BLACK HAT ULTRA:
Tak, po tych pagórkach można.
NORBULLO:
Po górkach tam uwielbiam biegać. Można taką tam pętelkę ciachać. To nie są wielkie przewyższenia bardziej dla pobudzenia, jakiejś dynamiki.
BLACK HAT ULTRA:
Można się zmęczyć. Ale co to jest tak, że musisz się powstrzymywać, że biegałbyś więcej? Robić to dlatego, żeby jakoś emocje swoje uspokoić?
NORBULLO:
Tak jakoś to wychodzi, że tyle biegam. No to tak średnio paręnaście kilometrów dziennie. Po prostu trenuję z różnymi ludźmi więc to też mi wychodzi tak, że po prostu gdzieś tam przebiegam, z kimś tam jestem umówiony, tam z nim pobiegam albo porobimy jakiś trening. Tak wychodzi mniej więcej.
BLACK HAT ULTRA:
Ale tak na luzie czy z zegarkiem po prostu biegasz też i mierzyć to wszystko?
NORBULLO:
Zależy. Zależy jaki trening, zależy co robię. Zegarek mam lubię wiedzieć, kiedyś nigdy nie biegałem w zegarku. Stoper był moim jedynym jakimś tam czasomierzem, żeby mieć ogólne rozeznanie odcinka całego, w którym biegałem czy też odcinka podczas całego biegu jakiegoś tam szybkiego jak biegłem sobie sprawdzałem tylko na stoper. Ale teraz to już od paru lat korzystam z GPS, z pulsometru i staram się mieć na to oko. Chociaż nie ukrywam, że dosyć dobrze znam swoje ciało, swój organizm i raczej staram się bazować na samopoczuciu przede wszystkim. Patrzę na zegarek, żeby też mieć jeszcze tutaj odniesienie. Ale głównie samopoczucia jeśli czasami jestem flakiem, a tutaj wszystko pokazuję dobrze.
BLACK HAT ULTRA:
Nie czujesz tego.
NORBULLO:
Wychodzę z założenia, że trening dla mnie jest idealnym treningiem kiedy w większości przypadków kiedy coś sobie zostawiam dla siebie. Nie wracam do domu wiesz, jak szmata.
BLACK HAT ULTRA:
To jest takie ładne. Podczas ostatniej rozmowy Bartek Przedwojewski powiedział, żeby treningi robić tak, żeby były ładujące, że zostawiasz sobie, że nie do końca robisz. Wtedy masz energię na następną.
NORBULLO:
Dokładnie. Ja widzę w ogóle po sobie, że mam wtedy największą przyjemność z treningu jeśli jest ten niedosyt niż przesyt. Że się właśnie ładuje do kolejnego treningu, łatwiej mi jest podejść optymistycznie, wypocząć i się zresetować.
BLACK HAT ULTRA:
A powiedz, bo opowiadaliśmy się o tym kickboxingu. Potem trochę potem o muzyce. Czy ten sport cały czas ci towarzyszył? Czy ty biegałeś cały czas w trakcie swojego życia czy miałeś jakieś większe przerwy?
NORBULLO:
Miałem większe przerwy podczas takiego ostrego okresu muzykowania. Dużo grałem po klubach nocnych
BLACK HAT ULTRA:
W Warszawie czy jeździłeś po całym kraju?
NORBULLO:
Po kraju, w Europie też grałem. Grałem w samym mieście Warszawa często po 3, 4, 5 koncertów się zdarzało, że grałem, więc na to bieganie po prostu nie było siły. Miałem co prawda, że zawsze długie spacery, zawsze z buta. Jeśli tak sportowo myślę, że nie mam przerwy jeśli chodzi o dbanie w moim przypadku uważam, że jest to podstawowe taka higiena sportowa, żeby o ciało zadbać. Czyli zawsze robię jakieś pompki i podciągam się, robię brzuchy, grzbiety, przysiady, czasem skokami czy coś. To zawsze jakby to robiłem, zawsze brzuchy robiłem. zawsze miałam tą kratę. Byłem prawdopodobnie jedynym muzykiem, który miał zawsze po prostu brzuch zrobiony, bez misia. Więc raczej zawsze tutaj żyłka zderza z buta. Granie na instrumencie szczególnie na kontrabasie jest dosyć sportowym zajęciem. Samo noszenie wiesz, sam jak masz sprzęt trochę tego swojego nagrywania, wiesz jak to jest trochę się tego wszystkiego nosi. Kontrabas trochę ponosisz to też dla ciebie jest to taki pewien rodzaj wybiegania można powiedzieć. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Samo granie to jest jednak pozycja stojąca, cały kręgosłup ci pracuje?
NORBULLO:
Wchodzisz w drift tutaj po domu 20 kilo. To naprawdę te strony żeby grać dwie, trzy godziny czasem to jest naprawdę już w pewnym momencie, nawet kiedyś miałem taką sytuację, że to mi żyła tak mi wyskoczyła podczas gry grałem bardzo długo i tu mnie wyskoczyła żyła i tak: o Jezu! Jak zobaczyłem, wcisnąłem z powrotem [śmiech]. Tutaj te mięśnie o jest bardzo fizyczny, sportowy instrument także to trzeba mieć tą siłę.
BLACK HAT ULTRA:
Ale to dobrze, bo lata tej pracy nad ciałem teraz ci pozwalają. Masz dobrą stabilizację, kor i masz bardzo dobrą bazę, żeby budować ostre bieganie. A biegasz całkiem żwawo.
NORBULLO:
Dziękuję. Na tyle co mi czas pozwala dzieląc różne obowiązki czy czas na te wszystkie różne zajawki, obowiązki itd. Oczywiście jestem zadowolony z tego jak biegam. No to po prostu przegrywam z niektórymi, z niektórymi wygrywam. Ze sobą wygrywam. Cały czas z czasem.
BLACK HAT ULTRA:
Tak. Trójka w maratonie złamana w zeszłym roku.
NORBULLO:
Kurde czas złamać tą trójkę w cholerę na płaskim. Tak więc to też jakoś tam się udało
BLACK HAT ULTRA:
Ale w górach też wspaniale sobie radzisz. Poczynając od biegów Falenickich, które ja dobrze znam, bo ja tam je biegam po 45 - 46 minut a ty biegasz w 40. To dla mnie to jest kosmos wykręcić tam taki czas albo wiesz Bieg Marduły czy Granią Tatr to wspaniałe wyniki masz.
NORBULLO:
Bardzo mi miło. [śmiech] Myślę, że to są dosyć adekwatne na tyle co włożyłem przez całe swoje życie, mam doświadczenia myślę, że one są spoko. To nie są jakieś tam wielkie wyniki, bo mógłbym pewnie mocniej podziałać gdybym się może bardziej zawziął. Może bardziej bym nastawił się też na bieganie. W takim sensie, że ono by stanowiło bardziej o mnie. Ale wiadomo jest życie
BLACK HAT ULTRA:
Jest życie.
NORBULLO:
Ja mam paranoję przed kontuzją. Bo ja miałem kontuzję kręgosłupa. Ona mi się odnowiła i to w bardzo głupi sposób. Nabawiłem się mając chyba 19 lat, będąc właśnie w takiej mocy i co to ja. Dziewczynie, mojej niedoszłej teściowej pomagałem jakąś komodę wnieść. Ona nie może się schylać. Ja mówię: Proszę pani ja sam to wezmę. I ona gdzieś tam poszła, poszły gdzieś do sklepu razem. Więc ich nie było. Ja mówię; Dobra biorę się sam i nie będę czekał. Wziąłem samemu i coś mi w tym kręgosłupie, wiesz. Ciemno w oczach. Po prostu położyłem się tam na łóżku. Aż mi się śmiać zachciało po prostu. Mówię kurde 19 lat po prostu super sprawny i nagle koniec mojej kariery. Myślałem, że już jak się położyłem bałem się, że nie wstanę. No ale doszedłem do siebie, jakieś skurcze puściły, ale się przestraszyłem. To też był to też dzięki temu myślę zawsze dbam o korpo, pompki, brzuszki, grzbiety, pociągnięcia jakieś, jakiś basen, pływanie na basenie, żeby właśnie ten kręgosłup cały czas dbać o niego. Jestem chudy, wysoki to mój kręgosłup jest bardzo narażony.
BLACK HAT ULTRA:
W ogóle ja góry się znalazły w twoim bieganiu? Bo tu mówimy na razie o bieganiu po mieście maratonów czy to w sposób naturalny jakoś przez kolegów, jak to się wydarzyło?
NORBULLO:
Zupełnie jak jakiś przypadek w ogóle. W ogóle sobie biegałem już parę lat i siedzę z kumplem. I tak gadamy ja mówię: mój kumpel maraton chce przebiec, przebiegł. A co ty byś przebiegł? No nie wiem, może właściwie to powinienem zacząć trenować pod ten maraton. A wiesz piwko, coś tam. Zacząłem wydłużać sobie te dystanse coraz bardziej. Bo tam zazwyczaj biegałem tak maksymalnie do 10 kilometrów 45, 50 minut do godziny, maksymalnie biegałem tak sobie właśnie tylko ze stoperem, tak zupełnie na flow dla przyjemności. Tylko takie bieganie uprawiałem, nic mocniejszego nie biegałem. Biegałem tylko dla przyjemności dla tego transu podczas biegania, który ci się włącza nagle po jakimś czasie. Gdzieś przeczytałem ktoś ładnie napisał, że bieganie to jest taka magia, że biegniesz sobie niby nic się nie dzieje i nagle jakby przycisk ktoś włączył dopamina, jakieś hormony coś tam się dzieje niesamowitego. No to właśnie dlatego ja biegałem i zacząłem powiększać coraz więcej, coraz więcej, coraz więcej. No i tak się przygotowałem do pierwszego biegu. Jakoś dyszkę jeszcze chyba gdzieś tam oficjalną pobiegłem 43 minuty chyba 45. Tak zupełnie na luzie bez presji, bez ciśnienia na czas. W ogóle nie było czegoś takiego w mojej głowie, że liczy się czas w ogóle podczas biegu. Nie byłem z tej szkoły, z tego podejścia do biegania. Bieganie po prostu przebiec dystans na flow i się tym dobrze cieszyć. Właściwie do tej pory trochę. Aczkolwiek jest gdzieś tam doszło jeszcze, że coraz szybciej chciałem biegać. Teraz pewnie dla mnie też jest to ważne. Pobiegłem ten maraton. Jak pobiegłem maraton warszawski, to pomyślałem kurcze, jak przebiegłem maraton po asfalcie. Są jakieś maratony w górach, a ja kocham góry. Jeździłem za mało lata w góry. Biegałem tam z plecakiem na stelażu. Jechaliśmy we trzech z kumplami, plecak na stelażu, buty wojskowe jakieś trapery w Góry Stołowe na zbiegach dzida. W ogóle nikt wtedy nie biegał po górach. Przecież po górach sportowcy jeździli na obozy górskie przecież żeby tam potrenować. Ale nie było takich zawodów. Nie było takiego myślenia, butów za bardzo. Ja nie słyszałem wtedy żeby nawet było coś takiego. Więc gdzieś wróciło znów, że kocham góry i teraz mogę pobiec po nich tak na sportowo. W super butach. Wybór padł na Karkonosze. Bo dobrze pamiętałem i wspominałem Karkonosze, takie epickie te góry, tak z tą granią Karkonoszy Śnieżką. I Śnieżka i wszystko. Tam 40 chyba było wtedy 6 kilometrów w tamtej wersji trasy. I to był mój pierwszy wykon taki górski. No tak jak większość ludzi pewnie zderzyłem się ze ścianą własnej niemocy.
BLACK HAT ULTRA:
Za mocno zacząłeś?
NORBULLO:
Nie. Nawet biegłem na flow. Nawet nie było chyba za mocno. Po prostu biegłem cały odcinek mniej więcej tym samym tempem. Ale to byłem w totalnym szoku kurczę, że przebiegłem go wtedy w sześć godzin? Wiesz, ja biegałem ileś tam lat. To nie było tak, że byłem nowicjuszem w ogóle w bieganiu. Cokolwiek wybiegałem też w terenie biegałem, na Warszawiance tam na tym podbiegu czy coś. Ale tutaj byłem zdziwiony jaka to jest przepaść. W maratonie miałem 3,30 jak pobiegłem a górskim 6 godzin i pamiętam te kamyczki cały czas. Każdy krok myślisz. Było jeszcze totalnie gorąco, upał 30 stopni żadnej chmurki. Tylko lampa lipiec jak to w Karkonoszach kiedy jest gorąco.
BLACK HAT ULTRA:
Nigdy więcej. [śmiech]
NORBULLO:
Ale wtedy wokół stołówki pobiegłem no i się zakochałem, przepadłem bez reszty. Potem jeszcze na fali zacząłem jeździć i występować podczas tych biegów, tam się zmagać z tymi górkami szalonymi. I tak zacząłem poznawać innych ludzi, którzy też biegają w górach. Tutaj w Warszawie jest środowisko Janka Nykę, Olę Pucek poznałem, całą bandę Jamesa, tą Kingrunnerową naszą. To się zaczęło tak kręcić.
fot. Norbullo
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie. Opowiedz trochę jak te sesje z Jankiem Nyką wyglądają. Bo razem udaje wam się piękne rzeczy tam fotografować. A czy Janek fotografuje, a ty jesteś doskonałym modelem? Wychodzi wam to wspólnie super.
NORBULLO:
Dziękuję. I ja rzeczywiście chyba się w tym swoim bieganiu też bardzo kieruję tym żeby ładnie biegać. Mnie interesuje elegancja pewna, w biegu. Ja w bieganiu kieruję się nie tylko szybkością i jakością pokonania trasy, czy miejscem na liście startowej w klasyfikacji. Ja lubię pokonać w dobrym stylu.
BLACK HAT ULTRA:
W dobrym stylu.
NORBULLO:
W dobrym stylu. Dobrze wyglądać po prostu, dobrze się czuć. Wiesz czuć, że ta nóżka podaje, że sylwetkę mam. Że moje ciało tworzy pewną harmonię z naturą, że zespalam się z rzeczywistością. No więc z Janeczkiem Nykiem idealnie się pod tym względem chyba rozumiemy. Bo on jest niesamowicie człowiekiem dbającym o estetykę i jakąś elegancję. Zresztą my się na wielu polach bardzo dobrze rozumiemy, bo często okazuje się, że ta sama muzyka nam się bardzo podoba. Mi się coś podoba to zazwyczaj Jankowi też będzie się podobało, jemu jak się coś podoba to mnie też. To teatr czy malarstwo czy właśnie fotografia czy przyroda. To są bardzo różne rzeczy, które stanowią o tym, że nasza relacja jest w ogóle jakaś taka niesamowita i dzięki bieganiu zdobyłem przyjaciela. No i sesje wychodzą nam zupełnie w naturalny sposób. Janeczek ma dziś pomysł, jedziemy i ciach. Jeśli ten jego ruch, to jego skradanie się, ta jego przyczajka. To jest wspaniały człowiek.
BLACK HAT ULTRA:
Janek absolutnie jest wyjątkową postacią, tej naszej bandy. Fajnie jest go mieć. Zresztą powiem ci szczerze, w ogóle naszych fotografów bardzo doceniłem po tym jak w zeszłym roku pojechałem na bieg na UTMF do Japonii i potem to co zaoferował organizator odnośnie jakości zdjęć, już pomijam to, że były obłędnie płatne, to jakość tych zdjęć tak dramatycznie odbiega od tego co my mamy u nas w kraju, że to jest po prostu aż nie do uwierzenia. Mamy ogromne szczęście.
NORBULLO:
Bo mamy ogromne szczęście. Fantastyczny przecież Dymus Olesza, Karolina, Jacek Deneka. Boję się, że jeszcze kogoś nie wymienię. Bo jest mi naprawdę wielu. Jakieś podium w ogóle światowe. Te zdjęcia jak się ogląda z tych biegów, to one są epickie. To jest wyniesienie biegacza w jego otoczeniu, w ruchu. A przez to nie są łatwe zdjęcia by sfotografować kogoś w ruchu, zrobić selekcję, wybrać tak świetne zdjęcia.
BLACK HAT ULTRA:
I teraz jeszcze z ogromnym szacunkiem dla otoczenia. Pokazują otoczenie w doskonały sposób kolory. To jest niesamowite. I fajne jest też to wiesz, ja w wersji na YouTube umieszczam w moim podcaście dużo zdjęć i często mam okazję obserwowania jak na przykład styl tych wszystkich wspaniałych fotografów zmienia się na przestrzeni lat. Porównuję zdjęcia z 2016 roku z '18, z '19. Widać jak ich styl się po prostu cudownie rozwija i to też jest fajne. Też technologia idzie do przodu, bo to się zmieniają szkła, to się zmieniają aparaty. Ale widać, że oni po prostu też szlifują swój warsztat niesamowicie. I też jest przyjemne.
NORBULLO:
I się inspirują nawzajem bardzo. Stanowią niezłą elitę.
BLACK HAT ULTRA:
Absolutnie tak. Zresztą Janek Nyka jest zapraszany regularnie przez przecież topowe imprezy biegowe, europejskie na wyłączność żeby robić zdjęcia. Także to jest fantastyczne. Są już takie imprezy na, które często wracasz? Takie główne punkty programu w ciągu roku, że sobie nie odpuścisz żeby nie być.
NORBULLO:
Bardzo mi się podoba Marduła. Chociaż boję się Tatr. To są góry, w które nigdy praktycznie nie jeździłem tak żeby pochodzić. Zawsze jakoś leciałem w takie bardziej dzikie w moim odczuciu góry czy to Beskid Niski czy w ogóle Beskidy czy Karkonosze. A Tatry jakoś tak omijałem. Zawsze mnie męczyło Zakopane, Krupówki ten cały magiel. Z Warszawy chciałem uciekać w dzicz, raczej w przestrzeń. Dla mnie Tatry są nowością zupełnie i na przykład ja brałem udział w za pierwszym razem w biegu Granią Tatr, kompletnie nigdy nie będąc w tych górach. Tak się rzuciłem trochę nie wiedząc na co. Przygoda każdej chwili szkoda. Więc potem Marduła i tam będę wracał, bo bardzo mi się podoba, chociaż boję się. Na tych kamieniach boję się na zbiegu z Kasprowego to boję się. Podoba mi się pewien stopień odpowiedzialności i takiej pokory i takiego czegoś co właśnie się dzieje, bo narzuca to ekstremalnie, w moim odczuciu, trudny teren jak dla mnie człowieka z Mazowsza Płockiego. Jednak bieganie po kamieniach gdzie każdy kamień jest inny wystający. Trochę mnie to pociąga, że to jest ekstremalne. Z drugiej strony bardzo staram się być uważnym, bo wiem, że jak się połamie to już koniec z bieganiem raczej. Ale gdzieś to mi się podoba. Ten dystans mi się podoba. 30 kilometrów mogę pokonać w miarę w dobrym stylu. Jestem w stanie to pobiec dosyć mocno.
BLACK HAT ULTRA:
Ale jednak na troszkę zaciągniętym hamulcu?
NORBULLO:
Trochę tak, ale ja już jestem w takim wieku.
BLACK HAT ULTRA:
Rozumiem cię doskonale.
NORBULLO:
Ja w górach puszczam młodszych. Widzę jak oni pędzą czy na grani Tatr czy coś, po tych kamolach jak ja widzę jak jeden się wywróci czy drugi. Ja jestem bardziej już asekuracyjny. Pewnie jakbym miał 20 lat to pewnie bym wszedł w to szaleństwo i bym szalał. Ale teraz bardziej sobie inne rzeczy cenię więc raczej trenuję uważniej, żeby podczas tych biegów, żeby się nie wywrócić niż rzeczywiście mocno pobiec jak ja bym chciał. No więc trochę się może czasami oszczędzam, przez co też się męczę, bo tak naprawdę jak się bardziej pilnujesz i trochę bardziej hamujesz się na nogach to też męczysz się bieganiem w górach. Potrzebuję takiego luzu w nogach. Trzeba się trochę rozluźnić, trochę dać się ponieść tej emocji. Potrafię to zrobić i biegać bardzo szybko i dobrze, ale robię to w górach gdzie nawet jak się wywalę to najwyżej siniaki będę miał a nie połamie się. W Tatrach też, no ale wracam tam. Mardułę kocham, lubię tam się ścigać z chłopakami, z którymi się mijamy i tu pozdrowienia dla Linka na pewno. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Tak się mierzycie, fajnie.
NORBULLO:
Z tym Linkiem żeśmy się wytasowali właśnie na ostatnim Mardule. Więc tak, więc fajna impreza niedużo ludzi. To też jest przyjemne, że jest zupełna odskocznia od tych masowych biegów ulicznych typu Półmaraton Warszawski, 300, 350 osób jak tam biegnie no to fajnie, że to jest kameralne. Też nie ma za bardzo tam ludzi przypadkowych, którzy wiedzą o co chodzi.
BLACK HAT ULTRA:
Tak, też z nie jest łatwo się dostać na ten bieg. Taka selekcja jest.
NORBULLO:
Tak, więc to też pociąga, więc. Marduła, są inne biegi, na które na pewno wrócę, bo mi się bardzo podobały. Jaga-Kora mi się bardzo podoba w Beskidzie Niskim. Podoba mi się Gorlicki półmaraton, który jest świetnie zrobiony. Już tam też kilka razy pobiegłem. Myślę, że Karkonoski, będą Góry Stołowe. Na pewno w ogóle teraz to bym chciał na wszystkie wrócić.
BLACK HAT ULTRA:
I jesteś w ogóle zapisany na coś teraz?
NORBULLO:
Na Łemkowynę na 150. Pierwszy mój w życiu dystans tak długi. Nigdy nie pobiegłem więcej niż 100 kilometrów. Więc dla mnie taka niewiadoma.
BLACK HAT ULTRA:
Ale co, chcesz się sprawdzić czy po prostu masz ochotę się zmęczyć w lesie?
NORBULLO:
Właściwie nie wiem, chyba asekuracyjnie będę biegł. Będę starał się tam trzymać jakieś godne tempo ale to zrobię asekuracyjnie żeby może towarzysko z kimś sobie pobiegną, bo tam jacyś koledzy, koleżanki będą biec więc może z kimś tak bardziej towarzysko. Podczas długiej trasy też można pogadać sobie. I to są fajne tematy często, to się nigdy nie zdarzy nigdzie indziej moim zdaniem. Ludzie otwierają się. To mnie rozwaliło. Kiedy biegaliśmy drużynowo Siedem Dolin sto kilometrów. I tam w pewnym momencie na którymś tam podbiegu, podejściu właściwie tam żeśmy nie podbiegali tylko wchodziliśmy pod jakąś tam górkę taką większą. Facet taki w moim wieku, może młodszy, wszedł i mówi nagle do mnie: szlugi rzuciłem, chlanie rzuciłem, góry mnie uratowały, wróciłem do rodziny. Gratuluję super. To bieganie jest najpiękniejszą rzeczą. Tak zaczął mi opowiadać nieznajomemu zupełnie opowiedział swoją jakąś historię. Wzruszającą, że wrócił do rodziny. Z alkoholizmem miał jakiś problem. I potem na mecie widziałem jego rodzinę, o której dużo już usłyszałem z dziećmi, żona czekała. To było niesamowite spotkanie. Znając tą historię widziałem to, wzruszający moment. No więc ta Łemkowyna, myślę, że pewnie się niejeden przede mną otworzy a ja przed nim. [śmiech] Tak, że więc Łemkowyna. Mam nadzieję, że ty też a może razem nawet.
BLACK HAT ULTRA:
Są takie plany, ale jest mi bardzo ciężko się umawiać na jakiekolwiek biegi. Zazwyczaj podejmuję decyzję tuż przed. Słuchaj, a powiedz mi czy ty troszeczkę zmieniasz przygotowania do biegów górskich? Jak masz przed sobą jakiś start w górach to zaczynasz trenować troszeczkę inaczej niż pod asfalt?
NORBULLO:
Troszkę dokładam treningu na Skarpie Warszawskiej. Czasami dorzucam trochę podbiegi i zbiegi. Ja dobrze zbiegam, dosyć na płaskim już jak nie ma kamieni, ale ja zazwyczaj się dobrze odnajduję w zbieganiu, potrafię dobrze, długo zbiegać i szybko. I to mi sprawia w ogóle totalnie wielką frajdę w bieganiu górskim, że lecę w dół. Pod górę to nie jest moja frajda. Oczywiście ćwiczę podbiegi żeby mieć siłę. Robię różne wypady, wspięcia, wchodzę na jakieś murki, żeby wzmocnić te nogi. Czasami korzystam z siłowni i robię jakąś siłówkę w takim okresie bazowym przygotowań do jakiegoś tam biegu. Staram się żeby to miało jakieś ręce i nogi w takim planie przygotowawczym. Więc tej siły tam trochę ciężarów też podnoszę, jakieś przysiady.
BLACK HAT ULTRA:
Jakieś martwe ciągi?
NORBULLO:
Martwe ciągi. Generalnie tyłek, nogi staram się jakoś wzmacniać ciężarami. Potem po tym okresie zazwyczaj już tylko wchodzę na dynamikę, robię jakieś skoki z przysiadami. Czy coś już raczej eksplozywnie tak bardziej dynamicznie już potem robię. Bo ta siła to jednak zawsze też spowalnia trochę, nabija tak człowieka, że potem już tej elegancji brakuje. Dla tych podbiegach, mnie trochę zamula i generalnie bazuje na takim treningu typowym chyba pod maraton. Takim, że robię jakieś długie wybiegania w tygodniu. Rzucam jakąś szybkość, jakieś cztery setki, dwu setki, czasem jakieś interwały zrobię, kilometrówki. Ale to też raczej staram się dużo tego nie robić, bo czuję się dosyć długo zmęczony. Więc lepiej na mnie działają raczej takie cztery setki mocne.
BLACK HAT ULTRA:
I w jakim tempie robisz taką 400 na przykład?
NORBULLO:
Co 20 biegam zazwyczaj 19 coś takiego mi wychodzi na takie 400. Raczej się sugeruje żeby rytmicznie było. Żeby była taka w miarę swoboda, żeby to nie był brzydki, zawsze tą elegancją staram się kierować, żeby sylwetka była ładnie pracująca. Wiesz że, dbam o detale techniczne i równym tempem, rytmiczne. Czyli robię cały odcinek równym takim rytmem.
BLACK HAT ULTRA:
Czyli też nie lecisz na 100%, tylko starasz się, żeby technicznie to było dobrze zrobione. Prędkość nie jest wtedy aż tak istotna?
NORBULLO:
Czasami dorzucam sobie tak szybkość. Jak już zrobię taki jeden, to potem może dwie, cztery setki takie dorzucę rzeczywiście już tak bardzo mocno. Tak żeby polecieć w trupa, bez patrzenia na zegarek po prostu na tyle ile mogę. I tak robię. To tyle. I to głównie takie cztery setki, jedno kółko. I to też na dużej przerwie robię, na drugie kółko sobie biegnę truchtem, monitoruje puls. Zazwyczaj wtedy podczas tych czterech setek patrzę po prostu czy mi spada do tego mojego tętna takiego pierwszego zakresu, że jak już widzę, że już się uspokajam prawie pełen wypoczynek, to wtedy ruszam z drugim odcinkiem. I to mi wychodzi tak ok tego, że kółko biegnę szybko. Bo ja znalazłem sposób na swoją muzykę, którą robię samemu zupełnie teraz. Tzn. samemu. Nie samemu, bo robię to z człowiekiem, który też nagrywa i ma studio i u niego robimy to i on realizuje ten dźwięk więc potem razem siadamy miksujemy więc to robię z Dzikim w Mystic Studio. Jeśli on będzie oglądał to pozdro. Wspaniały chłopak, który prowadzi tę salę prób i studio i razem się spotykamy i po prostu i nagrywamy to wariactwo. Na początku nie wiedział o co chyba chodziło jak mu powiedziałem, że chce biegać, nagrywać. Jeszcze tego chyba nie robił. Na pewno tego nie robił. Więc tak nie bardzo to widział, ale mi ufał, że ja wiem o co chodzi. Więc zaczęliśmy to razem robić i widzę, że za każdym razem już teraz jak przychodzę, to już jest poważne podejście. I już widzę, że też mu się podoba. Wkręcił się. Już zaczyna od siebie coś dodawać, jakiś pogłos dorzuci, tu coś tam. Już o pewnych rzeczach dosyć szybko kuma i nie musimy sobie wszystkiego mówić, bo już pewne rzeczy są jasne i wiadomo na skinięcie głową właściwie. Więc też nie robię tego sam. Mam szczęście do ludzi w ogóle. Z tego jestem szczęśliwy, że zaczynam coś robić takiego swojego. Dziś jestem spełniony pod tym względem. Tak widzę swoją drogę w ogóle muzyczną, że będę właśnie realizował runtracki takie. Będę nagrywał różne tempa biegu i do tego będę improwizował, komponował muzykę. Być może będę zapraszał w ogóle gości jakiejś futureringi robić do tego. Ktoś walnie arie, ktoś inny solo na jakimś instrumencie. Już widzę po prostu szeroko, dużo żeby zrobić. A wczoraj miałem ten test i pobiegłem do nowych runtracku taki zrobiłem 20 minut i jestem totalnie przez szczęśliwy, że to tak wyszło. A jeszcze jest to właśnie nieskończone. Jeszcze nie jest to zmiksowane, wszystko nie jest dopieszczone więc chciałbym żeby to bardzo dobrze wyszło. Ale już widzę, że to dobrze wyjdzie. Więc tu jestem spokojny. Jeśli chodzi o muzykę, więc na pewno będę robił to. Będę na pewno udzielał się muzycznie tak jak do tej pory. Gram trochę spektakli teatralnych z Kasią Zielińską, mamy recital taką sztukę robimy Rewolucja balonowa. Z tym występujemy.
BLACK HAT ULTRA:
W jakimś teatrze?
NORBULLO:
To są różne. Podróżujemy. Z zespołami, jakimiś z muzykami będę wchodził w jakieś kolaborację. To pewnie tak. Chciałbym gdzieś się ruszyć jakiś koncert zagrać.
BLACK HAT ULTRA:
No teraz jest wam ciężko chyba?
NORBULLO:
Ciężko, no ciężko. Bo trochę też się cieszę, że mam czas właśnie na ten swój projekt solowy. No bo nie ma co. Działamy w warunkach jakie mamy. Nas biegaczy ultra po prostu w ogóle sportowców nauczyło to, że działamy w warunkach jakie nam są dane. Ultras biegnie, pada deszcz, śnieg sypie ci w jedno oko, biegniesz po prostu patrząc tym drugim okiem. I jesteś ostatnim człowiekiem, którego da się złamać w tej całej nowej covidowej sytuacji.
BLACK HAT ULTRA:
Ale to, że właśnie zdecydowałeś się na własne projekty spowodowane wirusem czy innymi względami?
NORBULLO:
Wiesz co, ten pomysł już jakiś czas we mnie kiełkował. Ja już zespół nawet z muzykami założyłem. Trochę koncertów zespół Biegli, który się odnosi siłą rzeczy do biegania. Tam w tym zespole chodziło o to żeby oddać emocje, stan podczas biegu ultra czy wszystkim z czym się dookoła z tym wiąże. Nawet zrobiliśmy jakiś utwór pod tytułem: Ultra, Ultra bieg czyli coś takiego. Ale czułem, że to jest muzyka bardziej dla ludzi, którzy kochają muzykę, dla słuchaczy, ale nie jest to muzyka, przy której możesz pobiegać. Pomyślałem kurczę, kompletnie nie ma muzyki do biegania, która by była piękna, która byłaby niebanalna. To co słyszałem zazwyczaj kojarzyło mi się bardziej ze ścieżką dźwiękową do ścinania drzew w lesie a nie do biegania wśród nich. Pomyślałem muszę pójść w tą stronę. Muzyka, która będzie piękna, w której będzie dużo myśli, przepięknych dźwięków, trochę ciszy i gdzie będzie to muzyka użytkowa.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie. Która jednocześnie nada rytm.
NORBULLO:
Rytm, flow dla biegacza, który jest słuchaczem.
BLACK HAT ULTRA:
A biegowo, gdzie chciałbyś się wybrać biegowo?
NORBULLO:
Dla mnie marzeniem, być może to ta kontuzja z kręgosłupem spowodowała to, dla mnie w ogóle bycie w zdrowiu aktywnym i dającym radę przebiec jakiś tam czas, to już dla mnie jest wielkie szczęście. Ja to doceniam, że potrafię pobiec, że potrafię przebiec ileś tam kilometrów w dobrym czasie, w dobrym stylu i że mogę to zrobić. Mnóstwo ludzi nie ma takiego szczęścia. Są w jakiś sposób obciążeni chorobami genetycznymi, wypadkami czy coś. I ta świadomość powoduje, że dla mnie każdy bieg jest trochę takim świętem i takim spełnieniem czegoś co ja szalenie doceniam i jestem wdzięczny losowi, że mogę to robić. Jeśli mogę pobiec, to już jestem szczęśliwy. Wiesz, już jestem bardzo szczęśliwy jeśli mogę dziś pojechać na co to już jest oczywiście coś niesamowitego. Jeśli mogę pobiegać z bliskimi mi ludźmi, z całą ekipą moją. Czy to falenicką czy warszawską czy z innych miast. Przecież bieganie łączy ludzi kompletnie z różnych innych szerokości geograficznych. Więc my się przez bieganie przecież poznaliśmy. Więc sam widzisz, że bardzo trudno mi odpowiedzieć na to pytanie czy gdzieś chciałbym się wyrwać?
BLACK HAT ULTRA:
Właściwie mi odpowiedziałeś się i to bardzo pięknie. Więc niczego więcej nie trzeba, super. Czy myślałeś może o powrocie do sztuk walki?
NORBULLO:
Kompletnie nie. Ja od dziecka dosyć dużo miałem różnych sportów. Pierwszym moim sportem było judo w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Chodziłem przez rok. Nauczyłem się padów. Dzięki temu jak tam na Kasprowym Wierchu wyrżnąłem się, to od razu pobiegłem dalej. Więc to też gdzieś tam zostało, wniosło we mnie jako sportowca pewną taką rutynę, że trening składa się z pewnych części tak. Jest to rozgrzewka, trening właściwy, ćwiczenie stabilności, jest moc potem i schłodzenie. I wszystkie te elementy, we wszystkich dyscyplinach gdzieś tam się pojawiają. I jest to po prostu zawsze praktykowane. Jako że byłem trochę niespokojny w ogóle duchem w dzieciństwie, więc coś tam kolega koleżanka trenował. To trzeba iść na trening i tak trafiłem na Skrę na rugby. Generalnie doszkalałem się treningowo, sportowo. Patrzyłem, podglądałem różne inne dyscypliny. Kajakarstwo trenowałem przez rok. Chodziłem na Skrę, na Wisłę i w basenie zasuwałem na kajaku na Inflanckiej. W tym czasie też treningi miałem pływackie, które były niejako uzupełnieniem tych treningów kajaków. Więc miałem jakby takie rozeznanie i podejście do różnych dyscyplin, których w większości jeśli, poza kajakarstwem właściwie, wszędzie czy to kickboxingu czy jakiejś karate było po drodze, jakieś Bruce Lee wejście smoka to przecież wszyscy od razu zajarali, skakali z nogami do gałęzi gdzieś tam, ćwicząc kopnięcia. No to wszystkie te sporty łączy jedno. Jest bieganie. Chcesz mieć kondycję, biegasz. Chcesz się rozgrzać, biegasz. Zawsze jest to bieganie. Więc mi w ogóle teraz jak spojrzę za siebie, to na mojej drodze takiego sportowca najbardziej chyba się podoba bieganie. Więc mnie do czego innego za bardzo nie ciągnie. Ja wszystko co inne robię to tylko po to, żeby lepiej biegać, żeby dobrze biegać, żeby móc to robić, bo to kocham najbardziej. Nie ma fajniejszego sportu. Jak ktoś mi mówi, że coś tam trenuje, ale nie lubi biegać to ja się dziwię. Jak można trenować sport nie biegając. Jak można sobie kondycje w inny sposób robić na rowerze?
BLACK HAT ULTRA:
W każdym razie tak, to jest piękne, że bieganie jest tak niesamowicie uniwersalne i można tak jak ty, można wybrać bieganie i szlifować tę formę aktywności, ale też bieganie daje to, że jak przejrzeć te głowy zacząć uprawiać inny sport lub spróbować innego sportu to masz kapitalny punkt wyjścia. Baza jest kapitalna. Ale widzę, że bardzo dużo sportów rzeczywiście uprawiałeś w życiu. Także nie dziwi mnie twoja forma tak naprawdę i to od dzieciaka.
NORBULLO:
Właściwie to na dobrą sprawę to ja i w piłkę grałem bardzo dobrze. W podstawówce jednak byłem w reprezentacji podstawówki na turnieju o Złotą Piłkę. Więc dosyć wysoko tam zaszliśmy. Pamiętam, że dużo biegałem wtedy. Nie było za bardzo może jakiejś wielkiej techniki z mojej strony, ale wiele godzin spędziłem na graniu w piłkę. Na jordanku gdzie mieliśmy gdzie mieliśmy boisko to się grało po prostu mecza za meczem. Czasami trzy mecze się zagrało. Po szkole przychodzili nowi chłopcy i się grało z nimi. Więc w tą piłkę się grało, w kosza wiadomo też się grało, w siatkę się grało. Chociaż w ogóle ze sportem drużynowym wziąłem rozbrat, bo po tych zawodach o Złotą Piłkę. Jakaś tam straszna degrengolada się odbyła i zabrakło motywacji w drużynie. Wysoko już dosyć zaszliśmy, ale graliśmy ze szkołą amerykańską. Dzieciaki w super ciuchach, butach a my w jakimś takich marnych ubraniach. Były takie czasy, że w Polsce nie było ciekawie. I pamiętam, że kompletnie oni już wygrali na początku, jeszcze przed gwizdkiem zaczynającym mecz. Jakoś zabrakło walki. To mnie straszne wkurzyło wtedy. Krzyczałem na kumpli wracać się, ale się nie wracali, byli zrezygnowani. Powiedziałem wtedy nigdy więcej drużynowego sportu. Tak w ogóle się z piłką nożną skończyła moja przygoda.
BLACK HAT ULTRA:
A czy do twojej nauki muzyki też podchodziłeś w taki metodyczny sposób jak do pracy nad swoimi sportowymi umiejętnościami? Czy to był bardziej taki flow i różne inspiracje i po prostu dużo grania?
NORBULLO:
To był flow, dużo grania, ale to też były instrumenty, na mandolinie zaczynałem, gdzieś tam krzesła były oklepywane pałkami do perkusji, które sobie kupię. Bo ta perkusja, ten rytm zawsze gdzieś tam. Gitara potem. Już jak ta mandolina nie, w ogóle to gitara. Z gitary zrobiła i elektryczna gitara, basowa gitara. Ale już na gitarze basowej grałem, całkiem dobry instrument nawet miałem, to usłyszałem kontrabas. To już wtedy koniec. Muszę mieć kontrabas. Jeszcze jakiś czas grałem na tej gitarze basowej, ale słuchałem właściwie tylko kontrabasistów. Byłem zachwycony, zakochany w brzmieniu kontrabasów, wielkich mistrzach jazzu po prostu. W ogóle wszedłem w cały ten jazz, pokochałem absolutnie. Zacząłem czytać historię o tych muzykach. To na mnie wywarło olbrzymi wpływ. W pewnym momencie ten jazz mi się skończył jakoś. Nagle zobaczyłem, że kurczę, tutaj mało można pójść do przodu, no nie? Jakoś straciłem motywację, żeby go uprawiać. Zacząłem gdzie indziej zerkać, zacząłem w muzyce współczesnej. Klasyka to nie była dla mnie. Oczywiście Bacha jakiegoś troszkę może zacząłem słuchać i doceniać i nawet lubię. Ale bardziej mnie zaczynało interesować to gdzie ta muzyka w dwudziestym wieku podąża. Z tej muzyki klasycznej gdzieś jeszcze nagle wyskoczyło hip hop, rap aż nagle zacząłem poznawać artystów związanych z tą dziedziną raperów. Zaczęli zaczęliśmy razem występować. Zacząłem kombinować z muzykami i z raperami żeby robić zespoły. I zaczęliśmy grać w ogóle z Pismo Moment było takie traktujące o muzyce, o kulturze hip hopowej, graffiti. Wszystko co się wiąże w tym rap. Oni zaproponowali, że na ich urodzinach zróbmy zespół, żywe instrumenty i do tego znani raperzy. No i wtedy zaczęliśmy wtedy jakieś kolaborację z Sokołem, z Molestą właśnie z tymi warszawskimi raperami, z JWP, Hemp-Gru, Bilon, Wilku. Wiesz, no cały po prostu ten uliczny zły rap, który mi się strasznie też podobał. Nagle w tym jazzie co teraz i tej muzyce klasycznej strasznie mnie denerwowało, że to są wszystko grzeczni chłopcy. Ja nie byłem jakimś nigdy łobuźiakiem, ale wiesz, no kickboxing, ciosy, sport, pot, robię muzykę a mam dookoła siebie, no z całym szacunkiem jednak ludzi, którzy są bardzo daleko od sportowców, od jakiejś dynamiki, siły.
BLACK HAT ULTRA:
A to jest fajne, bo z jednej strony możesz być niegrzecznym chłopcem w tej muzyce, a z drugiej strony nie obciążasz swojego organizmu, nie obawiasz się o swój kręgosłup, o te kontuzje wszystkie także twoja głowa może troszeczkę odlecieć wtedy, nie?
NORBULLO:
Też jest ten atak. Bardzo mi się spodobała ta muzyka. Bardzo mi się spodobała ta kultura, że ona się wywodzi z jakiejś naturalnej zupełnie zajawki osiedlowej robiona przez dzieciaków z bloków, którzy mają jakieś marzenia, o coś walczą. Czyli to było dla mnie to samo z czym się zmagali jazzmeni. Charles Mingus, Miles Davis. A oni wszyscy przecież tak samo mieli pod górkę.
Gdy żyliśmy jako nomadzi, ten tryb życia wiedliśmy wtedy, byliśmy zdrowsi, bo przemieszczaliśmy się.
Krok jest naturalną naszą energią, która nas ładuje, która utrzymuje nasze ciało w sprawności. Osiadły tryb życia powoduje, że kiślami się robimy.
BLACK HAT ULTRA:
Absolutnie.
NORBULLO:
Walczyli.
BLACK HAT ULTRA:
Oni teraz są doceniani, a wtedy?
NORBULLO:
Dokładnie. Wiesz, policjant Milesa Davisa potrafił go pobić przed klubem gdzie on grał. Rasizm i tak dalej. To wszystko się działo. Dla mnie to się łączyło z tym, że bardzo jest to podobne, że jest to jakaś walka na niezgodę, na niesprawiedliwość społeczną, na jakieś docenienie. Jakoś wierzę, że te chłopaki też gdzieś są przeganiane ze swoich podwórek, bo jakaś policja ci wyjeżdża, tutaj co robicie? Sam to znałem ze swojego osiedla. Więc to mnie gdzieś tam do nich zbliżyło i zaczęliśmy razem robić. No i przez jakiś czas też występowałem z muzykami i z DJ-ami Już samymi grałem. Tylko, że właściwie byłem jedynym instrumentem gdzie byli DJ-je, którzy grali jakieś bity czy coś. Jak grali na kontrabasie zacząłem preparować kontrabas przez różne multi efekty na jakiś touchpadach robić, więc to też dla mnie było bardzo ciekawe doświadczenie. Ale gdzieś tam teraz coś kiełkuje. Coś z Bilonem nagrywam. Jakiś taki warszawski rap, właśnie instrumenty. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
BLACK HAT ULTRA:
To ciekawie, bo wydaje mi się, że życie muzyka nie jest łatwe.
NORBULLO:
Wielobarwne jest bardzo ciekawe. Nie jest łatwe.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie. Jakich zawodów musiałeś się podejmować żeby, że tak powiem, żeby związać koniec z końcem w ciągu swojego życia. Bo rozumiem, tak podejrzewam, że z muzyki do końca nie daje się wyżyć?
NORBULLO:
Bardzo ciężko.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie.
NORBULLO:
Szczególnie jeśli nie grasz muzyki rozrywkowej, nie grasz w jakimś super zespole popularnym, musisz więc musisz robić dużo rzeczy w wielu zespołach, musisz grać, podejmować się wszelakiej pracy jakiej tylko możesz się podjąć, co potrafisz. Tira rozładować to robisz to, robisz to, nie wiem, być magazynierem, idziesz do ochrony, tłumaczysz tekst jakiś cokolwiek. Po prostu wszystko. Muzycy robią rzeczywiście wszystko. Na barze pracujesz, robisz kawę. A ja po prostu robię bardzo różne rzeczy żeby dorobić i mieć z czego żyć tak naprawdę na różnych frontach. Trenuję ludzi, pokazuje jak biegać, robię ćwiczenia z nimi, pracuję od pięciu lat w klubie w szkole narciarskiej gdzie prowadzę dla dorosłych zajęcia. Jest to bieganie. Jest to ogólnorozwojówka, jest to pod kątem trochę pod narciarstwo. Pomiędzy wyjazdami na narty w sezonie letnim są to ludzie, którzy generalnie w ogóle chcą trenować i ze sobą coś robić. Więc my się spotykamy raz na tydzień, dwa razy w tygodniu jakąś tam grupę i od pięciu lat tym się zajmuję. Więc robię to zawodowo. Oni też w sensie klub Śnieżne Potwory też mi finansuje różne szkolenia z zakresu motoryki, może fizjoterapii nie ale generalnie związane z ruchem. jak pracować z ciałem, tak merytorycznie jak też dla mnie to szkolenia też praca dodatkowa jako muzyka.
BLACK HAT ULTRA:
Więc jeszcze powiedzmy, że w ogóle w tym wszystkim masz jeszcze trójkę niesamowitych dzieci.
NORBULLO:
Jeszcze mamy troje dzieci oczywiście. Na szczęście na tyle duże, że nie muszę się aż tak bardzo zajmować jak z małym dzieckiem się zajmujesz.
BLACK HAT ULTRA:
Ale na pewno było to wyzwanie przez lata wychować trójkę dzieci. Teraz są trochę samoobsługowe.
NORBULLO:
Samoobsługowe. Inne są wyzwania.
BLACK HAT ULTRA:
A ty jakim zwierzęciem się czujesz?
NORBULLO:
Dobre pytanie. Ja się czuję trochę takim nomadem w dzisiejszym świecie, tylko współczesnym. Dobrze czuję się dziś w podróży, w przygodzie, w jakimś działaniu. Interesuję się też ludźmi przed tą historią naszą taką znaną. Dla mnie to jest jakaś totalna atrakcyjność. Nie bardzo mnie interesuje zazwyczaj historia taka niedawna. Wydaje mi się, że ona jest na tyle blisko, że jest to dla mnie jakoś super atrakcyjne. Ale kurcze jeśli przez parędziesiąt lat ludzie przemieszczanie się, żyli gdzieś na planecie Ziemia. Wiesz, przemieszczając się gdzieś tam, polując, biegając, śpiąc w różnych miejscach. Organizując się w jakiś sposób to było tak wiele lat to pobudza moją wyobraźnię. I ja staram się odnosić do tych korzeni w sobie. Gdzieś czytałem nawet, że jest pewna grupa naukowców, którzy w ogóle uważają, że ludzkość weszła na złą drogę. Znaczy pomyliła się osadniczym trybie życia. To spowodowało większość naszych chorób patologie, rozpady rodziny, przyjaciół. Gdy żyliśmy jako nomadzi, ten tryb życia wiedliśmy, wtedy byliśmy zdrowsi, bo przemieszczaliśmy się. Krok jest naturalną naszą energią, która nas ładuje, która utrzymuje nasze ciało w sprawności. Osiadły tryb życia powoduje, że kiślami się robimy.
BLACK HAT ULTRA:
Z osiadłym trybem życia jest trochę tak, że to wszystko ta pszenica słuchaj. My zaczęliśmy hodować pszenicę i ona tak naprawdę osadziła nas w miejscu. Bo się okazało, że jesteśmy w stanie z jakiegoś pola wyprodukować sobie potem chleb i nie musimy się przenosić dalej. Bo dany kawałek ziemi jest jakby, możemy z tego samego kawałka ziemi wyprodukować pożywienie dla siebie. Pszenica nas udomowiła. Ona nas tak naprawdę ogarnęła, a nie my ją.
NORBULLO:
Prawdziwym autorytarnym naszym ciemiężycielem. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Z drugiej strony wydaje mi się, że człowiek w sposób naturalny dąży jednak też do wygody, do bezpieczeństwa. I niestety osiadły tryb życia to jest coś co nam to bezpieczeństwo daje, czyli: dom, ciepło. No i wydaje mi się, że ja nie wiem czy człowiek mógł wybrać inaczej ale totalnie się zgadzam, że gdzieś powinniśmy znaleźć złoty środek między jednym a drugim.
NORBULLO:
I właśnie czy to bieganie to nie jest to, że ono nam trochę daje namiastkę tego, bo przecież przemieszczamy się. Mamy ze sobą na plecaczek, tu picie, tu ciasteczka, rodzynki, nasionko.
BLACK HAT ULTRA:
W tym bieganiu pociągają takie wiesz, wielodniowe wyprawy z małym plecakiem. Gdzieś gdzie musisz sobie sam zorganizować picie, jedzenie. I to jest na pewno jakiś projekt, który chciałbym kiedyś zrobić. Tak jak np. z Robertem Korabem rozmawiałem ostatnio, który już teraz Roman Ficek pobił jego rekord na GSB właśnie wczoraj czy dzisiaj. Ale ja już rozmawiałem z Robertem o tym, że to co jest niesamowite w tego typu wyzwaniach to, że ty już jesteś zmęczony, już jak się odrzesz z pierwszej euforii startu, to zaczynasz być właśnie jak taki zwierzak w tym lesie, który po prostu walczy tak naprawdę o życie. Bo nie wiesz czy zdążysz do schroniska czy ci nie zamkną, cię nakarmią czy będzie woda czy będzie sklep otwarty. Wiesz, jakby twoje zmysły się totalnie wyostrzają wtedy i zaczynasz kombinować, biec po tym lesie i myśleć zupełnie inaczej o takich totalnie podstawowych potrzebach twojego ciała.
NORBULLO:
A w ogóle fajnie jest poczuć w sobie to zwierzę podczas tych biegów, to jest niesamowite, że właśnie tego nie ma na biegach ulicznych. To się dzieje podczas ultra. Ja to czuję, że nagle jest pyk nozdrza zaczynają się otwierać, oczy jakoś tak inaczej.
BLACK HAT ULTRA:
Wyostrza się wszystko.
NORBULLO:
Zmysły tak się wyostrzają. Takie po prostu zwierzę człowiek zaczyna czuć.
BLACK HAT ULTRA:
Chociaż nadal uważam, że mamy za dużo punktów odżywczych na tych biegach. Jakbyśmy co drugi jeszcze wykluczyli to by było trudniej i fajniej. No ale wiadomo, są też takie biegi, które warto biec na sportowo na lekko.
NORBULLO:
Jakie biegi lubisz? Długie biegi lubisz, tak?
BLACK HAT ULTRA:
Różne bardzo. Ja też bardzo lubię Mardułę, chociaż słabo akurat biegam, biegam po górach. Ale najlepiej się czuję na takich 100 plus nie z jakimiś gigantycznymi przewyższeniami. Ale mam ogromną ambicję nauczenia się biegania dobrze z przewyższeniami. Zobaczymy.
No nic. Dziękuję serdecznie Norbullo za rozmowę.
NORBULLO:
Dziękuję bardzo. Bardzo mi miło.
BLACK HAT ULTRA:
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia na szlaku. W takim razie może ta Łemkowyna 150.
NORBULLO:
Fajnie by było.
BLACK HAT ULTRA:
Do zobaczenia.
No i taki jest właśnie Norbullo. Niesamowicie pozytywny, emocjonalny, pełen energii i przyjacielski. Czekam na jego płytę z niecierpliwością. A jeśli w międzyczasie chcecie z nim wspólnie potrenować np. interwały na warszawskiej Skrze albo udać się na 30 kilometrowe wybieganie nad Wisłą to piszcie do niego. Ja bardzo się cieszę, że mam go blisko. Taki kumpel to skarb.
Dziękuję serdecznie za wysłuchanie tego podcastu. Jeśli podoba wam się to co robię, gorąco namawiam do wsparcia podcastu finansowo na patronite.pl/blackhatultra. Jedynym finansowym źródłem wsparcia jesteście wy - słuchacze. Dlatego bardzo doceniam każdy wkład, a najniższy punkt wsparcia to tylko 5 złotych. Więc serdecznie was namawiam do wspierania tego podcastu.
W tej chwili podcast na Patronite.pl wspiera już 80 osób, ale chciałbym wymienić nazwiska tych, których wkład jest największy. Są to: Krzysztof Bednarz, Magdalena Czernicka, Agnieszka Dudek, Andrzej Gąsiorowski, Bieta Chryń-Morawska, Paweł Kaczmarek, Łukasz Kluba, Szymon Kubicki, Przemysław Kozłowski, Marek Maj, Wojciech Pietrzok, Mariusz Podgórny, Łukasz Różnowski, Marcin Stefaniak, Błażej Wachnienko, Hubert Wierzbicki, Edyta Winnicka i Michał Wójcik.
Nieustająco zapraszam wszystkich również do wystąpienia w moim drugim podcaście o nazwie BLACK HAT TEAM. Jego formuła wygląda w ten sposób, że sami nagrywacie swoje historie a nagrany materiał wysyłacie do mnie i ja go publikuje w formie podcastu.
Zapraszam do kontaktu mailowego na adres: ultra@blackhatultra.pl.
Ten odcinek podcastu przygotowali:
Kamil Dąbkowski prowadzenie i montaż oraz
Piotr Krzysztof Pietrzak transkrypcja i media społecznościowe.
A autorem muzyki jest AudioDealer.
A jeżeli jeszcze ktoś tu jest?
Jeżeli jeszcze ktoś mnie słucha?
Dzisiaj chciałem wam opowiedzieć fragment mojej przygody biegowej z Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich.
Spotkałem na nim wielu z was i bardzo się cieszę, że wymieniliśmy chociażby kilka zdań. Na biegu miałem logo podcastu na plecaku i nawet w środku nocy ludzie rozpoznawalni mnie. I były to szalenie miłe dialogi. Jednak gdy moje tempo zmalało do szybkiego marszu usłyszałem również kilka uszczypliwości uwag. I chciałem podzielić się z wami refleksją związaną z tą sytuacją.
Z jakiegoś względu ludzie myślą, że nawiązanie kontaktu poprzez ironię jest dobre i fajne. Myślę, że jest zupełnie na odwrót. Sam się z tym zmagam, bo właściwie całe życie towarzyszyła mi ironia i uszczypliwy niby niewinny i nieszkodliwy żart. Tymczasem żart to nic innego jak ukryty brak poczucia własnej wartości oraz zachowanie pasywno agresywne. Bardzo trudno jest zażartować i nikogo nie zranić. Bardzo trudno. Więc może po prostu tego nie robić. Może wysyłać same pozytywne sygnały. Tak jak mówię, ja nie jestem święty, ale zdaję sobie sprawę z tego mechanizmu i uwierzcie mi, że świetnie się czuję gdy udaje mi się wyjść z tego zakrętego kręgu złośliwości. Można komunikować się bez przemocy. Wystarczy spróbować.
A teraz, weźcie głęboki oddech, zamknijcie oczy i poczujcie swój oddech. A medytując pomyślcie o podobnej sytuacji, w których byliście świadkiem i postarajcie się napisać taki dialog od nowa bez przemocy.
Buźka.
PRZEJDŻ DO ODCINKA:
https://www.blackhatultra.pl/podcast/episode/7a0e1861/58-norbullo-kontrabacz-muzyk-biegacz-stylowy-nomad-black-hat-ultra-podcast
bottom of page