TRANSKRYPCJA
#85 TAMARA MIELOCH
Klasyczna fizjoterapia ma korzenie w takim industrialnym spojrzeniu na ciało. Wtedy XIX wiek, maszyny parowe, ciało porównywane, badane wtedy i porównywane właśnie do maszyny serce to pompa, wątroba, odbiór ścieków tutaj, mięśnie to siłowniki. No i stąd niestety potem wzięła medycyna, która polega na wymianie części. Ciało to nie są poszczególne części, które można zdefiniować, opisać. Tylko zespół wzajemnych relacji i wpływania na siebie właśnie tych poszczególnych części i o to chodzi w tej integracji strukturalnej. To, co robimy, to nie jest tylko rozklejanie sklejonej z części czy warstw, ta praca nie jest tylko takim czysto mechanicznym rozklejaniem. Gro tej pracy i chyba właśnie z tego, co mówiłeś, jak się czułeś po tej sesji, to jest praca układu nerwowego.
BLACK HAT ULTRA:
To była Tamara Mieloch. Ja się nazywam Kamil Dąbkowski. Witam serdecznie w podcaście BLACK HAT ULTRA.
Dzisiaj odpłyniemy trochę z Tamarą i porozmawiamy o świadomym odczuwaniu naszego ciała. Tamara jest specjalistką integracji strukturalnej, czyli techniki manualnej, służącej rozciągnięciu i rozluźnieniu powięzi w ciele. Zapytacie się co to jest powięź? Poczekajcie chwilę Tamara za chwilę wszystko dokładnie wam wyjaśni. Mogę tak słowem wstępu powiedzieć, że powięź to coś, co trzyma wszystkie części naszego ciała w całości. Obleka wszystkie organy wewnętrzne, mięśnie, kości, żyły dzięki powięzi stoimy, siedzimy i biegamy. Przez lata odrzucana była przez naukę jako istotna część naszego ciała, teraz przeżywa renesans. Jak usłyszeć od Tamary praca z powięzią, to nie jest coś, co nam pomoże natychmiast i rozwiąże palący problem w ciele, które mamy teraz. Jest raczej praca nastawiona na rozwiązywanie nagromadzonych problemów przez dłuższy okres czasu. Ja czytam jako narzędzie do utrzymywania wewnętrznej higieny naszego ciała, na profilaktykę przed urazami oraz przy większym zaangażowaniu szansę na lepsze poznanie i głębsze uczucie naszego życia. Kilka dni przed nagraniem wybrałem się do Tamary na sesji integracji strukturalnej i poczułem, co potrafi zrobić z ciałem taki niewinny, wydawałoby się masaż powięzi. Powiem wam, że to kompletny odlot i polecam to doświadczenie wszystkim poszukującym, a kto wie może takie sesje na stałe wejdą do repertuaru waszej rozmowy z ciałem, w którym Tamara będzie tłumaczką i przewodnikiem. Jeżeli uznacie, że to nagranie lub inne podcasty BLACK HAT ULTRA przynoszą jakąś wartość w postaci wiedzy, motywacji, dobrych emocji lub po prostu dobrze spędzonego czasu to serdecznie zapraszam do wspierania podcastu finansowo pod adresem patronite.pl/BLACKHATULTRA. Jeżeli chcecie wspierać podcast innymi metodami napiszcie do mnie maila na ultra małpa black hat ultra.pl. A teraz zapraszam serdecznie na rozmowę z Tamarą. Posłuchajcie.
Cześć Tamara. Witam serdecznie. Dziękuję bardzo, że przyjechałaś tutaj do mnie do studia, pogadamy sobie dzisiaj o powięzi, bo tym się zajmuje się profesjonalnie prawda?
TAMARA MIELOCH:
Dzięki za zaproszenie.
BLACK HAT ULTRA:
Tak, o powięzi też pogadamy. Jest program coś tam o bieganiu, bo też bardzo fajną jest też biegaczką. Masz swoje osiągnięcia super. Zaprosiłaś mnie kilka dni temu na sesję swojej integracji strukturalnej, bo bardzo przyjemnie troszeczkę boleśnie, ale bez przesady. Tak fajnie tak jak lubię.
TAMARA MIELOCH:
Przeżyłeś.
BLACK HAT ULTRA:
Chciałbym, żebyśmy powiedzieli w ogóle czym jest powięź, tak żebyśmy złapali jakiś wspólny mianownik i powiedzieli o podstawach.
TAMARA MIELOCH:
Pierwsze, co możemy sobie wyobrazić, przypomnieć, o ile ktoś je mięso np. przypomnieć sobie, jak wyglądają te błonki, które ściągasz z kurczaka, no właśnie. Jak nie jesz mięsa, to może bardziej do ciebie przemówi wizja waty cukrowej nawijanej na patyk. Generalnie powięź, to jest trójwymiarowa lepka sieć, trochę taka pajęczyna złożona z przeróżnej grubości niteczek, przeplatających całe ciało od czubka głowy do końca małego palca.
BLACK HAT ULTRA:
Ale całe ciało rozumiem, bo pod skórą. Między skórą a mięśniami?
TAMARA MIELOCH:
Też. To między skórą a mięśniami to powięź powierzchowna ją można trochę bardziej porównać jak jest jednorazowe wdzianko, taki kombinezonik do malowania zakładany, to wtedy tak trochę można porównać, że ta powierzchowna powięź wygląda. Natomiast dalej mamy powięź głęboką, która już oplata opakowuje każdy mięsień w swoją jak gdyby reklamówkę i to wszystko idzie do kości. Więc teraz dobre porównanie; jak sobie wyobrazisz jak przetniesz pomarańcz na pół. W środku jest centrum, są takie błonki, na zewnątrz skórka. Czyli skóra oddaje naszą skórę i tą tkankę tłuszczową i mamy właśnie wszystkie te błonki idące w stronę kości. Sama kość jest obleczona okostną, to też jest powięź. Ale niektórzy badacze jak!!!!!! Ja von der wal już dają hipotezę, że sama kość...
BLACK HAT ULTRA:
Z chemicznego punktu widzenia, to powięź z czego się składa? Czy to jest siatka białkowa?
TAMARA MIELOCH:
To są włókna kolagenowe, czyli białkowe, włókna elastyny, włókna retykuliny. Każda z tych materii różni się troszeczkę inną funkcjonalnością, inną budową. Kolagen jest bardziej włóknisty, bardziej wytrzymały na rozciąganie, elastyna z kolei jest dużo bardziej rozciągliwa. A więc to jest wzajemne przeplatanie się tych nitek w miejscach ścięgien, w miejscach więzadeł jest więcej kolagenu. Kolagen ma służyć temu, żeby staw trzymany, opakowany przez wiązadła żeby się nie rozlazł. I elastyna w mięśniach, jeżeli np. mięsień ulega jakiejś dysfunkcji, załóżmy uraz nawet blizna tak, załóżmy przecięcie ścięgna Achillesa przy operacji. To, co się dzieje, ciało się błyskawicznie leczy. Nabudowuje tam włókienka kolagenu. Jeżeli nie będziemy z tym pracować od właściwie bardzo wczesnego momentu z taką blizną, wtedy robi się kamień włóknieje to wszystko. To jest miejsce, które będzie zawsze potem narażone na rozerwanie, a nie na rozciągnięcie. A więc stąd ta praca manualna na ciele bardzo szybko po jakichkolwiek operacji jest bardzo wskazana.
BLACK HAT ULTRA:
Bardzo wskazana. No dobrze, ale jeszcze mi opowiedz. Bo chciałem dobrze sobie wyobrazić. Powiedziałaś, że to jest trochę jak kombinezon. Ale czy to siatka, ona rzeczywiście jest totalnie oblega całe ciało i jest taką spójną strukturą, czy jest jej więcej, gdzieś jest jej mniej.
TAMARA MIELOCH:
Tak. Tak jest właśnie przez swoją niespójność i brak takiego ułożenia.
BLACK HAT ULTRA:
I przewidywalności.
TAMARA MIELOCH:
Tak. Z A do B tak jak umięśniona była przez długi czas wywalana do kosza podczas sekcji. Traktowano to jak tylko opakowanie, jako właśnie wata upchnięta pomiędzy ważnymi elementami.
BLACK HAT ULTRA:
Nie traktowano poważnie tego elementu.
TAMARA MIELOCH:
Słuchaj, nawet 2008 roku jest badanie powięzi biodrowo -piszczelowej, czyli tego ITBS naszego, gdzie to powięź jako taka jest negowana. Ona nie jest ważna, nie jest istotna. Mimo, że całe pasmo biodrowo-piszczelowe to jest jeden wielki lampas, czyli idzie z boku uda aż do do kości strzałkowej od biodra. Jest jeden lampas, ja to nazywam to trochę wygląda jak kilka bandaży położonych na sobie zlane gipsem, żeby tak łatwiej ludziom sobie wyobrazić, że to naprawdę sztywne. I pasma biodrowo-piszczelowego nie rozciągniesz. Możesz rozciągać ewentualnie mięsień, który troszeczkę tym zawiaduje. Natomiast samego pasma nie. Jest tak mocno tkanka właśnie kolagenowa, że nie ma możliwości tego rozciągnąć. Najlepiej sobie wyobrazić coś takiego, że kości, naczynia, mięśnie, nerwy, wszystko jest zawieszone w tej sieci ta sieć nie jest rzadka, jest bardzo gęsta. Ale w niektórych miejscach jest gęściejsza ,w niektórych jest rzadsza. Ja czasem przy przy pracy, przy czuciu tej tkanki wyobrażam sobie, że to ciało w składa się z warstw jak naleśniki, które smażysz i rzucasz na talerz. I nie możesz wyciągnąć naleśnika spomiędzy innych, bo się wszystko zlepi, dopóki nie położy dżemu. A tym dżemem w ludzkim ciele jest kwas hialuronowy. Czyli właśnie te lepkie kropelki, które jak włączyć na YouTubie jakiś film na temat! Wasz to się pojawią. Generalnie chodzi o to, że cała sieć różnej konstytucji, różnych rozmiarów, różnej gęstości ona musi być przesuwana. Nerwy i naczynia leżące w tej wacie cukrowej one muszą się ruszać, mają swoje pochewki, w których muszą się ruszać. Jeżeli gdzieś dochodzi do usztywnienia tej tkanki, nerw się nie przesuwa. Naczynia muszą być uciśnięte wtedy np. narządy zaopatrywane przez dany przewód nerwowy, przewód naczyniowy zaczynają po latach mieć jakieś problemy, bo są nieodżywione.
BLACK HAT ULTRA:
Niesamowite. Powiedziałaś coś takiego, że de facto ta siatka utrzymuje nasze ciało w prostej pozycji czyli co, jakby powięzi nie było, to by się rozpadło.
TAMARA MIELOCH:
To by kupka kości leżała.
BLACK HAT ULTRA:
Naprawdę?
TAMARA MIELOCH:
Bo to jest właśnie to.
BLACK HAT ULTRA:
Trochę ważne.
fot. Karolina Krawczyk
Wtedy osteopaci nie byli tak popularni jak teraz. Trochę byli na granicy uzdrowicieli szamanizmu, ale rzeczywiście jej pomógł i potem to kontynuowała. I zaczęła się uczyć od osteopatów. Właśnie pracy z tkanką, pracy tego uczucia stawów, tego jak to wpływa na całość człowieka.
TAMARA MIELOCH:
Chyba. To mnie zdziwiło, bo też przed przygotowaniem się do podcastu też czytałam książki o powięzi. Ale wiesz co przeczytałam coś takiego, że w 2015 roku Carla Steak Cohna, którymś z kolei w międzynarodowym kongresie na temat powięzi ogłosiła nową definicję powięzi. Ciastek jest jedną z listy światowej sławy badaczy na temat powięzi. I ta i ich, bo to jest cała rodzina z tego, i definicja właściwie znowu sprowadza powieść do roli opakowania i dzielenia mięśni odbierającej trochę takie znaczenie, jakie nadał jej dr Robert Fila, który jest guru powięzi. A dzięki niemu powstał w ogóle pierwszy międzynarodowy Kongres na temat powięzi w 2007 roku. Wtedy padła definicja, która zawiera w sobie właściwości powięzi, które są jej dane nadal. Chodzi o to, że to nie jest tylko opakowanie, to nie jest tylko coś do owinięcia czy do przydzielenia jak kawałki kartonu czy styropianu w paczce z jakim sprzętem. W powięzi, w tej sieci jest ponad 100 000 000 wolnych zakończeń nerwowych. To jest organ zmysłu dużo większy niż wzrok, dużo bardziej wrażliwy. To oczywiście nadal wszystko jest w badaniu, a w tym roku nagrodę Nobla dostali badacze, którzy właśnie pracowali nad receptorami zawartymi w powięzi, to bodajże są receptory temperatury, ale mogę się mylić. Więc, jakby cały czas rozwój badań nad nią jest w toku. A wszystko się jeszcze może wydarzyć.
BLACK HAT ULTRA:
To świeża sprawa. 2007 do 2015 to jest świeżynka. A powiedz, dlaczego teraz w 2015 tj. kilka lat temu ta definicja, odebrana została powaga jakby powięzi.
TAMARA MIELOCH:
Tak. Może właśnie, trochę trudno mi tak na 100% powiedzieć. Być może z tego, że jednak badacze się ubezpieczają, czyli tutaj już uderza nam w tyle głowy definicja EBM, czyli Evidence-Based Medicine, gdzie musi mieć dużo więcej potwierdzonych badań. Natomiast tu jest tak jednak nadal z tą powięzią, że ktoś coś zbada coś mu wyjdzie, ok fajnie. Natomiast inne badanie troszeczkę to zmieni, jakby nadal nie ma nic pewnego. Natomiast jakby funkcjonowanie powięzi jest całym swoim bogactwem czucia receptorów, informacji przewodzonej drogą chemiczną czy nerwową. To nie jest negowane. To działa najbardziej. Tylko być może czysto sucha definicja i taka bardzo okrojona, może też pozwala na prowadzenie, że wiesz, że czysto sucha, mała definicja, jednak pozwala dołączać do tego, czy prowadzić badania na większą skalę. Nie chodzi o to, że tylko jeden organ, jedna część w ciele człowieka jest najważniejsza. Przez to, że chodzi o to nowatorskie, nowy paradygmat, nowe spojrzenie na fizjoterapię. Kiedyś albo inaczej ta klasyczna fizjoterapia ma korzenie w takim industrialnym spojrzeniu na ciało. Wtedy 19 wiek maszyny parowe, ciało porównywane badane i porównywane właśnie do maszyny, która była wtedy takim najbliższym człowiekowi odwzorowaniem.
BLACK HAT ULTRA:
Odwzorowaniem człowieka.
TAMARA MIELOCH:
Więc właśnie serce to pompa, pompa to odbiór ścieków tutaj mięśnie to siłowniki. I stąd się niestety potem wzięła medycyna, która polega na wymianie części. Teraz nowy paradygmat, on już jest od ładnych paru lat dokładnie nie powiem, od którego momentu, ale się też można spotkać coraz częściej z holistycznym spojrzeniem. I tu absolutnie to ten holizm też nie należy tego wyśmiewać, że to się łączy z energią czary mary, szamanizm. Nie. Tylko właśnie to spojrzenie, że ciało to nie są poszczególne części, które można zdefiniować, opisać. Tylko ten zespół wzajemnych relacji i wpływania na siebie właśnie tych poszczególnych części, że np. niedomagania wątroby to nie jest kwestia samej wątroby, tylko jest kwestia właśnie, a może jakiś nerw jest uciśnięty, a może naczynie, może tętnica zaopatrująca. Z punktu widzenia osteopatii głównym elementem, takim najbardziej wpływającym na ciało jest układ krwionośny. Czyli zapatrywanie wszystkiego w krew, odżywienie itd. U nich np. leczenie polega na tym, żeby najpierw coś odżywić, zostawić to zobaczyć, co się będzie działo. Znowu wracamy do wielkiej ilości metod, wszystko się może sprawdzić, nawet mental, kiedy pomyślisz, że o kowal cię uleczy to on cię uleczy. Czyli ok, tak. Więc jest w ogóle ogromna rzecz. Można czytać, już nie zahaczam w ogóle o leczenie energią chociaż to jest też takie spektrum, które myślę, że w ogóle patrzymy na fizykę kwantową. Glejaki też tam wychodzą w badaniach. Wszystko wpływa na siebie.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie, powiedziałaś o spojrzeniu dziewiętnastowiecznym. To jest fajne, chyba, że nowe czasy niosą taki sygnał, że jednak my nie wiemy wszystkiego o naszym ciele.
TAMARA MIELOCH:
Niby wiemy bo wiesz, potrafimy nazwać każdą część komórki, co w tym jest.
BLACK HAT ULTRA:
I wydaje nam się, że wiemy jak to działa wszystko.
TAMARA MIELOCH:
Potem okazuje się, że człowieka leczy akupunktura, o której nie wiemy nic albo przynajmniej jakąś małą część.
BLACK HAT ULTRA:
Albo miłość.
TAMARA MIELOCH:
Albo miłość. Oj tak, tak.
BLACK HAT ULTRA:
Wiesz o co chodzi?
TAMARA MIELOCH:
Oczywiście.
BLACK HAT ULTRA:
No tak, to jest fajne zdać sobie sprawę, że niczego się nie wie, tak naprawdę.
TAMARA MIELOCH:
Z pokorą podchodzić do życia. Nic nie jest pewne.
BLACK HAT ULTRA:
Sprowadzając całą tę sytuację z powięzią na taki praktyczny grunt. Jak myślisz z twojego doświadczenia, doświadczenia twoich kolegów albo twoich mistrzów. Czy jest jakiś aspekt naszego życia albo jakiś problemów z ciałem albo nie tylko z ciałem, z różnymi narządami wewnętrznymi, które praca nad powięzią, leczy zawsze i zawsze można zastosować powięź w jakimś aspekcie, jakiś problemie i rozwiązać ten problem, czy nie da tak powiedzieć.
TAMARA MIELOCH:
Nie mówiłabym słowa "zawsze" ani słowa "nigdy". To jest tak, pierwsze co mi przyszło do głowy no, że problemy układu ruchu. Ale wcale nie, bo jeżeli np. długo, bo tak wyobraźmy sobie właśnie tą trójwymiarową powięź, zawieszone w niej, zanurzone w niej kości. I kiedy dochodzi do długotrwałego spięcia jakiegoś miejsca, dochodzi do kompresji stawu, kiedy trwa jeszcze dłużej, dłużej dochodzi do zmiany powierzchni stawowych i tegoż np. praca z powięzią już tego nie naprawi. I często np. wtedy rzeczywiście ta wymiana biodra, kolana ma sens.
BLACK HAT ULTRA:
Dobrze to zapytam inaczej, nad jakimi przypadkami lubisz najbardziej pracować? I wiesz, że jest duże prawdopodobieństwo, że pomożesz komuś?
TAMARA MIELOCH:
Moja metoda odnosi najlepsze efekty przy pracy z jakimiś problemami, które trwają długo, i którymi się np. już zajęli wcześniej specjaliści, od biodra, od barku, świetni specjaliści. Właśnie skupieni tylko na jednym elemencie, znający po prostu zjedli na tym zęby i spoko i to jest ok. Natomiast kiedy właśnie dochodzi do zmiany tych napięć i powodem takiej dysfunkcji np. uraz przed wielu, wielu lat nawet w dzieciństwie chociażby, to na końcu ten bolący bark to jest to właściwie wierzchołek góry lodowej. A więc jeżeli coś trwa długo i różne metody nie działają i ktoś przyjdzie do mnie na sesje integracji strukturalnej mogę z dużym prawdopodobieństwem, nie zawsze absolutnie, powiedzieć, że jestem w stanie pomóc.
BLACK HAT ULTRA:
Taka terapia pewnie też odpowiednio długo trwa, prawda?
TAMARA MIELOCH:
Tak, przecież pracujemy na te napięcie całe życie. Nie można tak trzy sesje i wszystko się ustawi. Nie, nie. Nie ma takiej opcji, tylko też muszę zaznaczyć co jest trudne. To jest trudne, zwłaszcza jeżeli ktoś jest po studiach fizjoterapii czy w ogóle medycznych i zajmuje się integracją strukturalną, że ta metoda, nie mogę mówić ta metoda, ale inaczej nie mogę mówić, że skupiamy się na wyleczeniu danej osoby. A z reguły jest tak 99% przychodzi do mnie ktoś, kiedy go boli. Ty idziesz do terapeuty, kiedy coś ciebie boli czyli jest ten efekt, że coś się popsuło. Natomiast to jest także dr. Doron, która tą integrację strukturalną stworzyła. Dla niej, kiedy przychodził do niej klient z bolącym kolanem, to dla niej, to idée fixe nie było wyleczenie tego bolącego kolana, on widziała w człowieku potencjał. Dużo, dużo większy niż to bolące kolano. To bolące kolano, to właściwie w trakcie tych sesji, w trakcie zmiany tych naprężeń rozluźniania różnych rzeczy, dawania możliwości przepływu płynów po prostu się leczyło. Więc to jest także integracja strukturalna poprzez reorganizację tej poprzemieszczanej powięzi kości powoduje, że ciało powraca do homeostazy. Oczywiście nie zawsze, zależnie znowu od od tego urazu, który nastąpił czy rzeczywiście już są powierzchnie, o których mówiłam stawowy. Starty zupełnie czy nie, czy tylko to jest nadal ból z tkanek miękkich. Ale przeważnie jest tak, że można powrócić do stanu równowagi sprzed tej kontuzji, sprzed urazu.
BLACK HAT ULTRA:
Powiedziałaś chwilę o swojej mistrzyni. Opowiedz troszeczkę o niej więcej. W jakich latach ona działała?
TAMARA MIELOCH:
Doktor Ida Rolf urodziła się w 1896 roku. Natomiast była biochemiczką. Jako pierwsza kobieta dostała stanowisko w Instytucie Rockefellera do laboratorium badań nad tkanką. Więc tym zajmowała przez swoją pracę zawodową, natomiast była bardzo otwartym, wszechstronnym umysłem. Studiowała homeopatię w Genewie, matematykę, fizykę. Sama praktykowała chata jogę później jak już zainteresowała się przez swoje problemy zdrowotne zainteresował się osteopatią. Miała taką sytuację, że jako młodą dziewczynę kopnął ją koń i on zaczęła mieć objawy jakby zapalenia płuc i lekarz w szpitalu, do którego trafiła w Montanie, sprowadził do niej osteopatę. Wtedy osteopaci nie byli tak popularni jak teraz. Trochę byli na granicy uzdrowicieli szamanizmu, ale rzeczywiście jej pomógł i potem to kontynuowała. I zaczęła się uczyć od osteopatów. Właśnie pracy z tkanką, pracy tego uczucia stawów, tego jak to wpływa na całość człowieka. I praktycznie zrezygnowała z pracy w tym Instytucie Rockefellera i zajęła się rozwijaniem tej swojej terapii, uczeniem się. Jej dzieci też miały jakieś problemy zdrowotne. Też jakby ją sprowokowało do dalszej pracy. Właśnie pierwszy przypadek wyleczenia kogoś to jakiś 1940 rok.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie 40, 50 lata podejrzewam, że w latach 60 miała swoje największe sukcesy.
TAMARA MIELOCH:
Tak dopiero w latach 60 zaczęła uczyć. Zaczęła uczyć hipisów tak trochę w Ośrodku Sale na Południowej Kalifornii, więc ona już taka starsza dama w koczku z kwiatkiem i banda hipisów. Więc to było bardzo ciekawe. Niektórzy nauczyciele jak do nas przyjeżdżali, to właśnie opowiadali bo jeszcze pamiętali te czasy. No i potem zmarła w siedemdziesiątym dziewiątym roku, mówiła, że właściwie idea integracji strukturalnej zabierze ze sobą do grobu. Pokazywała efekty swojej pracy lekarzom, którzy hiropraktykom, kręgarzom, którzy jednak brali od niej tylko techniki. To nie o to chodzi, chodzi tutaj o filozofię. A tu chodzi o spojrzenie na właśnie na to całe ciało i szukanie tego potencjału. Gdy patrzyę na kogoś i patrzę, że ma zwinięte barki, że np. klatka piersiowa zapadnięta gdzieś brakuje miejsca, co by się stało, gdyby właśnie tutaj zrobić więcej miejsca. Weźmy, więc większy wdech, jak weźmie większy wdech, poprawi się całe funkcjonowanie, wymiana tlenu itd. Więc to są takie bardzo daleko idące.
BLACK HAT ULTRA:
No właśnie tym podczas naszej wspólnej sesji mówiłaś, że najbardziej to skupiasz się nad tym, żeby wczuć się w ciało drugiego człowieka i spróbować dojść do metody, w jaki sposób pracować z danym ciałem, z danym pacjentem. I że to jest ten aspekt tego wyczucia jest tutaj najważniejszy i powiedziałaś coś takiego, że w związku z tym trochę jest tak że, każdy specjalista pracuje troszeczkę w inny sposób dla siebie.
TAMARA MIELOCH:
Tak, każdy terapeuta "rolfer" w cudzysłowiu ta nazwa jest zastrzeżona. Rolfer. Właśnie integracja strukturalna albo struktura Integration to jest nazwa nadana tej metodzie przez dr Rolf. Natomiast Amerykanie luz blues skrócili jakby to nazwę, zmienili od jej nazwiska. Zaczął funkcjonować rolfing. Po jej śmierci właśnie utworzyły się dwie szkoły. Jedna szkoła sobie zastrzegła nazwę rolfing i rolfer jako czyniącego tę pracę. W związku z tym ja oficjalnie jestem po szkole na GL Forms i nie mogą używać słowa oficjalnie rolfer i rofing, więc mówię w cudzysłowie.
BLACK HAT ULTRA:
A to jak siebie nazywasz w takim razie?
TAMARA MIELOCH:
Oficjalnie jestem terapeutką integracji strukturalnej.
BLACK HAT ULTRA:
Nie jesteś fizjoterapeutką.
TAMARA MIELOCH:
Nie jestem fizjoterapeutką. Studiowałam fizjoterapię dosyć późno, to były moje drugie studia po trzydziestce, wcześniej archeologia.
BLACK HAT ULTRA:
Dobry zestaw.
TAMARA MIELOCH:
Tak, tak też szukałam różnych rzeczy, w którą stronę mnie pociągnęło.
BLACK HAT ULTRA:
Ja jestem magister bibliotekarz.
TAMARA MIELOCH:
Więc oficjalnie też nie mogę nazwać fizjoterapeutką, bo nie napisałam pracy magisterskiej, jeszcze gdzieś tam wisi, ale wybrałam sobie niestety bardzo trudny temat bardzo u trudnego doktora Dudzińskiego z AWF-u, pozdrawiam zresztą. I tak zostało to w zawieszeniu.
BLACK HAT ULTRA:
Czyli jesteś terapeutką integracji strukturalnej, dobrze ładnie to brzmi. I strasznie fajnie powiem ci na tej sesji, którą mieliśmy ja po niej tak się strasznie lekko czułem. Super. Natomiast czułem się inaczej niż po klasycznym masażu, ale nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego i na czym polega. Ale trochę chciałbym powiedzieć, że jakby całe moje ciało zostało jakoś tak poruszone. Po masażu też całe ciało poruszone i tak trochę nie wiem, o co chodzi ale odczuwałem jednak inaczej tę sesje z tobą. To było bardzo, bardzo ciekawe zwłaszcza, że ty naprawdę bardzo delikatnie skórę dotykasz. Czasem coś mocniej naciśniesz, czasem prosisz, żebym odgiął kawałeczek paluszka, bo rozumiem, że jak ja odginam, to przesuwa się ta siatka, ta powięź przesuwa się w środku pod skórą i coś tam wyczuwasz.
TAMARA MIELOCH:
To jest właśnie tak, że poprzez czucie inaczej, im więcej pracujesz tą metodą tym więcej też czujesz. I to jest tak rzeczywiście można poczuć będąc w pewnym miejscu tego ciała, w pewnym miejscu pewnej warstwy tkanki, co też w bardzo trudno wyczuć warstwy, na których możesz pracować. Ale wtedy czuję połączenie np. zestawem i czuję, że np. ja tu przytrzymam a ty ruszysz lekko łokciem na zewnątrz, kolanem, wydłużysz palce to te tkanki, które przetrzymują od góry pod spodem wydłużą się. O to chodzi w tej integracji strukturalnej. To, co robimy, to nie jest tylko rozklejanie sklejonych zglutowaciałych części czy warstw tylko tej powięzi. Możemy sobie wyobrazić, że to jest taka zbita plastelina znaleziona po latach na dnie szuflady. Ale to jest też tak właśnie znowu naleśniki sklejone i zbite razem i to co chcemy, żeby te naleśniki zaczęły się między sobą ruszać, więc kiedy ja !!!!!Przecież tkankę pod spodem zacznie się ruszać. Natomiast ta praca nie jest tylko takim czysto mechanicznym rozklejaniem, bo gro tej pracy i chyba właśnie z tego co mówiłeś jak się czułeś po tej sesji, to jest praca układu nerwowego. Teraz znowu wracając trochę do tych różnych metod pracy. Teraz widzę, że zaczyna być w tym świecie fizjoterapeutycznym zaczyna być modne czy zaczyna być coraz częściej rozpatrywana praca z układem nerwowym, neurologia. I rzeczywiście ponieważ znowu mamy 100 000 000 wolnych zakończeń nerwowych, mnóstwo receptorów tej powięzi od reagujących na różne bodźce ucisków, wibracji. Stąd też działające też inne metody czy w ogóle masaż np. jakimś sprzętem to powoduje, że twoje ciało reaguje na ten bodziec zewnętrzny. Twój system nerwowy odpowiada na coś, co się dzieje, ma to dużo wspólnego z semantyką. Z psychosomatyką. Ja trochę tak ludziom, klientom opowiadam, jakbyśmy zapalali lampki na mapie ciała. Mamy w korze czołowej mózgu, czyli to jest taka mapa ciała, taki człowieczek trochę. I zbiegiem czasu, z biegiem naszego życia pewne części ciała, fragmenty wyłączają się. Z różnych powodów nawyków, urazów, napięć psychologicznych różne, różne. I kiedy pracujemy tą metodą, zaczynasz poprzez ten ruch odnawiać sobie te połączenia nerwowo-mięśniowe i zapalają się te lampki na tej mapie ciała. Dlatego to, co się dzieje po sesji integracji strukturalnej, zwiększa się świadomość ciała, ale też taka wewnętrzna. To nie jest tak, że tylko na zewnątrz i wiem, gdzie mam łokcie, gdzie mam głowę, ale zaczyna być też coś w środku takiego. Nawiązujesz lepszy kontakt ze sobą, można porównać trochę do medytacji.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie to jest trochę logiczne, bo jeżeli ta powięź, oblega całe nasze ciało i organy wewnętrzne również, to jeżeli nawet nie jesteś w stanie pracować nad organami wewnętrznymi, jak rozumiem? Nie jesteś w stanie? Czy są jakieś metody?
TAMARA MIELOCH:
Są metody, oczywiście. Osteopatia wisceralna pracuje z organami wewnętrznymi, ale też nie jest tak, że ktoś złapie cię za wątrobę i po powięzi się porusza, po torebce, w której jest wątroba, po sznureczkach, które trzymają tą wątrobę przyczepioną w różne miejsca.
fot. Karolina Krawczyk
Poprzez tą tkankę się czują. Właśnie o to chodzi, po prostu czujesz to ciało ludzkie jak materiał, tu pociągnę do siebie, tu pociągnę do siebie. Ale to nie jest tylko mechaniczny materiał, tylko właśnie moim zdaniem na pewno, nie tylko moim zdaniem, ale to działa też przez bodźce, przez układ nerwowy, tak jakbyś dostawał odpowiedź trochę od środka. Tu mnie znajdź, tu jestem.
BLACK HAT ULTRA:
Rozumiem, że jak pracujesz na tej powierzchownej powięzi to i tak pewna informacja, pewne pobudzenie wchodzi głębiej niż w ciało?
TAMARA MIELOCH:
Oczywiście to jest taka fajna opowieść. Rolf to porównywała, doktor mówiła o czymś takim, że z ciałem ludzkim to trochę tak jak z reklamówką. Mamy dużą reklamówkę, idziemy na zakupy i pakują nam masło, jajka, różne rzeczy pakujemy zapakowane w mniejsze reklamówki do tej dużej reklamówki. Na koniec idziemy do cukierni kupujemy tort. No i usiłujemy go też wepchnąć do tej dużej reklamówki. Natomiast w ten sposób możemy zgnieść to, co mam w środku, to jajka np. więc to, co najlepiej zrobić powiększyć tą dużą reklamówkę. Wziąć większą, dużą reklamówkę. Więc to jest tak, że jak pracujemy z powięzią powierzchowną czyli tym skafanderkiem to powiększamy reklamówkę, więc automatycznie poprzez właśnie wszystkie fizjologiczne elementy, receptory, przepływ informacji nerwowej chemicznej wpływamy na to co w środku. Nagle zgnieciony np. mięsień czworoboczny lędźwi kiedy zrobisz mu miejsce przy talerzu biodrowym, przy dwunastym żebrze on nagle może się rozprężyć i to nawet nie musisz wsadzić tam ręki czy łokcia. Zadziała po prostu w ten sposób.
BLACK HAT ULTRA:
A powiedz w takim razie, bo troszeczkę o tym wspomniałaś, ale żebyśmy tak powiedzieli od początku do końca twoja praca nad powięzią, na czym się skupiasz, czego szukasz jak pacjent do ciebie przychodzi jak zaczynasz sesję, czego szukasz? I no właśnie, co tak naprawdę robisz? Co jest dla ciebie ważne? Czy np. pracujesz nad jakimś miejscem czujesz, że jest właśnie takie zasklepione, zgrubiałe i potem czujesz, że odpuszcza i przechodzisz dalej np.? Jak ty to czujesz? Czego szukasz i jak to czujesz?
TAMARA MIELOCH:
Sensu życia, wiadomo.
BLACK HAT ULTRA:
Wiadomo, że ciastka.
TAMARA MIELOCH:
I dobra kawa. Wiesz co, to znaczy to jest tak, że pierwsze co to ja bym powiedziała, że ja pracuję z powięzią i z człowiekiem. Właśnie to trochę też różni tą metodę od masażu, że ja nie pracuję na tkance bo ja chcę, żeby ona tak się użyła. Tylko szukam czucia tej tkanki. To brzmi to bardzo. Ciężko powiedzieć. Można powiedzieć, że szukam rzeczywiście szukam tzw. restrykcji, fachowo mówiąc, czyli miejsc, które są sztywne. Nie odpowiadają na ruch ale to też jest tak, że jak bierzesz sobie czyjąś rękę leżącą i sobie sprawdzasz, to trochę tak jak byś przesuwał obrus po stole i czuł, tutaj stoi szklanka tu jest coś przytrzymane. To jest tak, że też przy pracy z niektórymi ludźmi, to jest tak trochę nam się łączą układy nerwowe. I to jest praca na cztery ręce czyli praca dwóch terapeutów pracuje z klientem. To jest po prostu Rolls-Royce to aż wyrywa z butów. Bo to jest takie uczucie, że ty czujesz ręce tych osób, natomiast nie czujesz, że tu ktoś pracuje, ktoś pracuje przy twoim kolanie, tylko czujesz, że to się gdzieś spotyka w środku w twojej tkance. Tam nawet następuje rozprężenie.
BLACK HAT ULTRA:
Rozumiem, że te dwie osoby muszą być nieźle dogadane ze sobą.
TAMARA MIELOCH:
Czują się. Poprzez tą tkankę się czują. Właśnie o to chodzi, po prostu czujesz to ciało ludzkie jak materiał, tu pociągnę do siebie, tu pociągnę do siebie. Ale to nie jest tylko mechaniczny materiał, tylko właśnie moim zdaniem na pewno, nie tylko moim zdaniem, ale to działa też przez bodźce, przez układ nerwowy, tak jakbyś dostawał odpowiedź trochę od środka. Tu mnie znajdź, tu jestem.
BLACK HAT ULTRA:
Dobre to jest. Dlatego to robię. Takie ciary chodzą po ciele, jak się myśli o tym.
TAMARA MIELOCH:
Ja po fizjoterapii robiłam jakieś różne kursy powięziowe właśnie, ale cały czas mi czegoś brakowało. Dopiero jak trafiłam na rolfing Oczywiście, wtedy jedynym terapeutą Warszawy był Adam Polański. Trafiłam do Adama po dłuższym czasie po dowiedzeniu się o tej metodzie, a też bujałam się z kontuzją pobiegową, która w ogóle gdzieś tam ewoluowała w całe ciało i już mnie bolał prawy bark, a problem był w lewej nodze. I to co czułam po każdej sesji, wychodząc od niego, to było takie wow, że właśnie dowiedziałam, że będzie szkolenie pierwsze w Polsce, to dobra zastawiam nerkę, wątrobę, potem muszę to robić innym. Coś niesamowitego.
BLACK HAT ULTRA:
Jak w ogóle to jest ciekawe, w jaki sposób się uczyłaś tego uczucia? Jaki rodzaj ćwiczenia mieliście, czy ćwiczyliście na żywych osobach, na pacjentach, na prawdziwych ludziach?
TAMARA MIELOCH:
Nie, uczyliśmy się. Cały czas uczę się uczucia.
BLACK HAT ULTRA:
Podejrzewam, że to jest praca na całe życie.
TAMARA MIELOCH:
Natomiast, nie. Pracowaliśmy ze sobą, na początku miała być właściwie to tylko palpacja. My już wiemy, jak to się robi. I robiliśmy sobie już sesję w trwaniu tego. Oczywiście to jest tak z tym uczuciem, że na początku ci się wydaje, że czujesz. Potem jak czujesz to jest takie wow. A potem nagle czujesz, że to co czułeś wcale to nie jest to. Osteopaci się uczą, że wkładają włos pomiędzy kilka warstw kartek papieru i usiłują wypalpować, czyli wyczuć ten włos. Ja tego nigdy nie robiłam, bo jakoś tego nie czułam. Myślę, że po prostu działa przez receptory, przez układ nerwowy.
BLACK HAT ULTRA:
Dobrze to zejdźmy troszeczkę na ziemię. Rzućmy takim konkrecikiem trochę. Przychodzi do ciebie biegacz. Z jakimi problemami najczęściej przychodzą do ciebie biegający?
TAMARA MIELOCH:
Wiesz co, z biegaczami to mam problem.
BLACK HAT ULTRA:
Nie przychodzą do ciebie?
TAMARA MIELOCH:
Rzadziej teraz. To też jest tak w pewnym momencie, że pracując właśnie, tak jak wspomniałeś, że każdy z nas pracuje inaczej, też w pewnym momencie zaczynasz ściągać do siebie ludzi czymś gdzie tym możesz rzeczywiście najbardziej im pomóc. Ty jakim jesteś terapeutą. Z biegaczami pracowałam na początku, natomiast biegacze są o tyle trudniejsi. Oni chcą żeby wyleczyło się jak najszybciej. I ja mogę próbować, natomiast przez to, że praktykuje te 10 sesji i mogę oczywiście grzebać w trakcie, w środku ale dla mnie to jest trochę takie Ekologiczne wyjęte z kontekstu. Mogę pogrzebać, ale nie wiem, co się wydarzy. Ale kiedy pracuję od początku do końca i widzę jak to ciało się zmienia sesje po sesji, jest mi łatwiej z tym działać niż tylko naprawiać komuś kolano, które może być efektem pracy biodra, może być efektem pracy stopy, może być efektem pracy złej pracy drugiego barku. Jest multum powodów. Więc, jakby nie idę już tę stronę, że naprawiam biegaczy. Natomiast poprawa w ogóle ruchomości, funkcjonalności tego, że zwiększa się efektywność tego ruchu, to rzeczywiście widać w bieganiu.
BLACK HAT ULTRA:
Czy mobilność ciała też możesz poprawić?
TAMARA MIELOCH:
Wiesz co, to też spoczywa na człowieku ta odpowiedzialność za swój ruch ale to, że niwelując różne napięcia, natężenia powięzi i przywracając trochę prawidłowy ruch osi, to też jest jeden aspekt działania tej metody, że reorganizując tę powięź i układając segmenty ciała, bo wyobraźmy sobie trochę, że ciało wygląda jak wieża z klocków głowa, klatka piersiowa, biodra, nogi, brzuch tak dalej. I jeżeli dziecko buduje taką wieżę z klocków, buduje nieuważnie one są porotowane, poprzesuwane względem siebie i na końcu głowa najczęściej wypchnięta jest do przodu. I przy siłach grawitacji taka wieża to tupniesz nogą w pobliżu i ona się rozsypie. Natomiast kiedy przywrócisz te segmenty do jak najbardziej ułożenia w osi ciała, wtedy siła grawitacji przepływa bezpośrednio, to się nic żaden mięsień się nie męczy np. z utrzymaniem twojej głowy czy przy bieganiu. Z tym, że nie działa ci jakiś mięsień pośladkowy, bo owszem on może być słaby, natomiast chodzi o to, że podczas tej pracy budzimy kor i tu nie chodzi, żeby go wypracować sobie ten kort ciągłym napięciem !!!!Plamki, wciąganie pępka do brzucha i wchodzenie w ten sposób. Tylko chodzi żeby obudzić znowu przepływ informacji między rdzeniem, a między zewnętrznym jak rękawem. Więc to jest tak, że potem jak czujesz ten środek, to każdy ruch możesz wykonać z rdzenia, a nie z tych mięśni zewnętrznych, powierzchownych, które się szybko męczą też. Więc jak robisz plamka i ćwiczyć kor, ale nie czujesz tego rdzenia, nie ma tam przepływu informacji on śpi, to ćwiczysz zewnętrznymi mięśniami. To trochę się mija z celem.
BLACK HAT ULTRA:
Fajnie, że powiedziałaś o tym korze i w ogóle. Bo troszeczkę to, co robiłaś z moim ciałem przypominało mi rolowanie. Czym to co robisz różni się od rolowania i czy klasyczne rolowanie przez biegaczy uważasz za sensowne, czy powinni coś zmieni, zwracać uwagę na coś innego, czy w ogóle odrzucić czy robić inaczej? Jak do tego podchodzisz?
TAMARA MIELOCH:
Tym się różni, że przede wszystkim wałek nie ma odczuć. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Wałek nie czuje. [śmiech]
TAMARA MIELOCH:
Natomiast jak by można sobie inaczej, rolowaniem możesz sobie, kiedy masz większą świadomość ciała możesz sobie pomóc w ten sposób, bardziej inteligentne jest rolowanie. Nie chcę żeby to zabrzmiało jakoś.
BLACK HAT ULTRA:
Jak jest z tą sprawą, że jak się rolujemy się troszeczkę, nie wkładamy w to strasznie dużo myśli i emocji, po prostu. Kazali wyrolować łydkę to rolujemy łydkę.
TAMARA MIELOCH:
Patrzymy z bólem na zegarek kiedy to mija. Właśnie nie o to chodzi dlatego, że rolując się w ten sposób jedyne, co robisz, to trochę uciskasz tkankę, przesuwasz dalej puszczasz. Więc w tych różnych opracowaniach na temat rolowania pojawia się, a że to działa na tej zasadzie, że właśnie naciskasz tkankę powoduje, że wychodzą z niej płyny i potem jak zwalniasz ten nacisk to napływa świeża krew i wypłukuje i odżywia itd. Też na pewno, w jakiś sposób to działa ale to co jest najbardziej istotne, to znowu nie skupiamy się na mięśniach, a na brzózkach mięśniowych na to czy one są bardziej zbite czy mniej. Tylko cały czas na przesuwalności. Ciało musi funkcjonować w ten sposób, że każdy mięsień powinien mieć elastyczność taką jaka jest mu dana. I zbiegiem czasu dzieje się też także w pewnym momencie jakiś mięsień skleja się z drugim i ten silniejszy przejmuje rolę prowadzenia tego ruchu. Więc to, co robisz takim inteligentnym rolowaniem to skupiasz się na miejscach, które czujesz pod wałkiem, że tu są sztywne, tu mnie boli, tu mnie piecze. I nie uciekasz z tego miejsca zaraz, z kwitkiem, tylko bardzo powolutku się przesuwasz. Też powolutku powodujesz, że to jest mniejszy ból. I myślisz o tym, dokładasz trochę ruchu, ruchu kolana do przodu, ruchu wydłużenia pięty np. Powodujesz znowu trochę tak jak ja pracuję, czyli naciskasz tkankę i ruszając jakąś częścią ciała powodujesz, że to co pod spodem zaczyna się rozklejać. A bardzo dobre rolowanie jest za pomocą piłeczek różnego autoramentu.
BLACK HAT ULTRA:
Tenisowych?
TAMARA MIELOCH:
Tenisowe są trochę za miękkie, fajne są ze sklepu zoologicznego. Widziałam w Rossmannie, też piłeczki korkowe one są bardzo przyjemne dla ciała, ale golfowych bym nie używała bo są za twarde.
BLACK HAT ULTRA:
A rozmiar takiej piłeczki?
TAMARA MIELOCH:
Wiesz co, różne. Tzn. tenisowa może być, też zależy od rozmiaru człowieka bo tenisowe dla kogoś może być spoko ale z reguły do La Crosa one są troszeczkę mniejsze, są z kauczuku. I to jest bardzo fajna piłeczka, która wejdzie ci w przestrzeń między kręgosłupem np. łopatką, ale też w bruzdy między mięśniową przy łydce. Fajnie jest odwiedzić strony Kolego stara ta ma i on też nawiązał współpracę z taką terapeutką !!!!Jean Miller. Zresztą jest książka; Autorozluźnianie mięśniowo-powięziowe. Ona co prawda używa tam swoich piłeczek różnego rodzaju, które nie są u nas dostępne. Natomiast sama idea i samo szukanie, co można zrobić, jak można zrobić to warto do tego zajrzeć.
BLACK HAT ULTRA:
No dobrze, czyli piłeczki. A jeżeli roller to w jaki sposób wykorzystywane? Jak tak wiesz, jak klasyczny biegać się roluje, to co by podeszła do niego, co byś mu radziła, że nie tego nie rób, rób to inaczej?
TAMARA MIELOCH:
No właśnie, żeby się nie rolował z grymasem bólu na twarzy, bo to nie ma sensu. Tylko, żeby powolutku znalazł, powolutku się przesuwając na tym rolerze znajdował sobie miejsca, które są no bolesne. Ale wtedy nie uciekał z tego miejsca, tylko bardzo delikatnie puścił jakby ciężar ciała, rozluźnił to miejsce. Bo przeważnie jak nas boli, to się napinamy. Więc rolowanie jeszcze napiętego ciała, nie. Puścił właśnie, puścił ciężar ciała, spróbował pomyśleć o tym miejscu jak o właśnie zbitym naleśniku, z czymś zbitym co chcesz troszeczkę rozpracować, ale nie na siłę skompresować łokciem.
BLACK HAT ULTRA:
Ale ogólnie rolowanie nie jest złem, tylko trzeba robić to z głową.
TAMARA MIELOCH:
Nie. Ale warto bo trzeba.
fot. Michał Buczyński
BLACK HAT ULTRA:
Krzywdy sobie nie zrobimy.
TAMARA MALOCH:
Takie szybkie rolowanie to jest świetną rozgrzewką dla mięśni przed jakimś np. mocniejszym akcentem no to tak. Ale z grymasem bólu, bo to jednak gdzieś tam boli, ale rzeczywiście takie rozruszanie tej tkanki i właściwie mięśni to dobrze działa na pracę stawów.
BLACK HAT ULTRA:
Powiedz, czy ty jesteś sama sobie w stanie zrobić sesję integracji strukturalnej?
TAMARA MALOCH:
Niestety nie. Tylko na piłeczce. To jest takie czucie się. Ja szukam sobie ale odczuć nie mam takich jak po sesji, wiadomo. Człowiek wychodzi jako młody Bóg.
BLACK HAT ULTRA:
Twoje doświadczenia z integracją strukturalną jakoś wpłynęły na ciebie jako na biegaczkę?
TAMARA MALOCH:
Tak. To znaczy biegałam wcześniej niż zaczęłam być terapeutką integracji strukturalnej, ale przez właśnie przez tą budowę świadomości, przez to odpalenie tych lampek na tej mapie ciała to bieganie mi się z sprowadza do tego, że tak nie biegam bezmyślnie, tylko biegam i czuję cały czas to ciało. I czuję, że np. delikatne przesunięcie miednicy powoduje, że bardziej rosnę w górę, że opuszczenie barków powoduje, że mam większy zakres ruchomości. A czy generalnie tak jak kiedyś Mariusz Giżyński powiedział, że generalnie cały czas dążymy do rozluźnienia. I to jest także, jak mamy trochę zaciemnioną tą świadomość ciała i tak nie czujemy, to słyszymy jak ktoś tak mówi; Dobra rozluźniam się. Ale tak naprawdę nie masz tej mocy, tej władzy, żeby się rozluźnić tak do końca. Ale kiedy dzisiaj zapalają te lampki, to jakby wchodzisz, bardziej otwierasz te kotary, które tam w środku wiszą. I tak wpuszczasz więcej światła. Czujesz, widzisz w środku więcej i potrafisz poczuć, że zmiana jakaś mała, gdzieś głowy powoduje lekkość, łatwość ruchu. Bardzo lubię czuć właściwie dlatego też biegam w terenie, nie po asfalcie. Bo super czucie to jest niesamowita rzecz. To takie właśnie jakby ci na ten teren odciskał swój kształt na mózgu, zwojów mózgowych.
BLACK HAT ULTRA:
Trochę tak jest jednak, trochę tak jest w terenie to jest wspaniałe. No tak, bo w sumie w całym tym bieganiu chodzi o to, żeby być jak najbardziej efektywnym, prawda? A tę efektywność w sensie żeby jak najmniej się męczyć, a będziesz się męczyła jak najmniej właśnie rozluźniając ciało i dając mu de facto biec, żeby tak jak najmniej myśleć o tym.
TAMARA MALOCH:
O bieganiu. Im dłużej biegniesz i ciało się mniej męczy, to twoja wygrana. Czasem klienci mówią, że jak wychodzą ode mnie i się czują jak taka naoliwiona maszyna. No właśnie wyobraź sobie, że wszystko masz naoliwione i wszystko idzie lekko, luźno. To jest właśnie to. Nie ma napięć, nie ma tych ściągnięć, które gdzieś trzymają i hamują ten ruch.
BLACK HAT ULTRA:
Czy są jakieś ćwiczenia np., które polecałabyś? Bo nie możemy chodzić na sesję do ciebie non stop. Dla ciebie takim pakietem minimalnym jest 10 sesji, tak z tego co rozumiem? To jest taki, który ma sens?
TAMARA MALOCH:
To znaczy jest test tzw recepta, którą dr Ralf wymyśliła i obejmuje to; pierwsza praca to 10 sesji. Natomiast potem robimy przerwę na pół roku, to też zależnie od tego kto z czymś przychodzi i wtedy, kiedy przejdziesz te 10 sesji i twoja percepcja się zwiększy, to wtedy robienie ćwiczeń różnorakich jest bardziej efektywne. Ja u siebie zauważyłam to, że lepiej właśnie czuje ciało. Teraz nawet ćwicząc tzw. kor ćwiczę go w inny sposób, bardziej czuję, co mogę ustawić inaczej. A propos ćwiczeń ruchu ja bym nawet użyła słowa "ruch naturalny" bo ćwiczenia znowu nas trochę zamykają, to musisz zrobić i generalnie zrobi 50 pompek ok zrobimy ćwiczenie. Chodzi o to, żeby to jednak była większa gibkość i mobilność w ciele niż tylko napakowanie siłą. Więc wszelkiego rodzaju uwielbią akademie w gruncie ruchu z Warszawy, ale też było coś takiego w Zakopanem trening naturalny, chyba ta dziewczyna się nazywała. Ale w ogóle też !!!Mówi Nat czy i to portal. To są właśnie ruchy, to są właśnie ruchy naturalne, które łączą się jakby swoją świadomością, a nie tylko bezmyślne wykonywanie jakiejś [...].
BLACK HAT ULTRA:
Trochę przypomina taniec chyba? De facto robisz trochę to co ci w duszy gra. Prawda?
TAMARA MALOCH:
Intuicja. Przychodzi intuicyjnie. Też zaczynasz właśnie czuć; skręcenie się w tą stronę powodujesz, że tu ci się tkanka rozciągnie. Super, właśnie o to chodzi. Bo to co robimy uprawiamy dosyć ten ruch jest, to bieganie jest dosyć symetryczne, więc jest też ograniczone. Ale kiedy dołożysz sobie taką sesję właśnie ruchu w różnych kierunkach, w różnych stronach. Joga jest też jak najbardziej, ale w jodze też można przegiąć. Miałam klientów toyoty, którzy właśnie z takimi kontuzjami przyszli. Więc znowu się spotykamy z umysłem człowieka i tego co on chce odruchu. Jest bardzo fajna strona, to mogę polecić !!!!Rodzina wstręt. T. Robinson pokazuje różne ruchy, można powiedzieć, że ćwiczenia, które bazują właśnie na pracy z układem nerwowym. Wyglądają łatwo czasem można się spocić. Więc właśnie ruch taki intuicyjny i mało siedzenia. Siedzenia ciało bardzo nie lubi, a nam się wydaje, że jest nam wygodnie bo siedzimy, ale to nie prawda. Jak ta pierwsza pandemia wybuchła, to się bardzo skręciłam w różne dostępne online właśnie zajęcia. Wtedy też jest fajna książkę!!!!, Mam już swoje dna i obcięłam nogi od stołu w kuchni i siedzę teraz na poduszkach. I też większość w ogóle tych zajęć online spędzam na podłodze przed komputerem, więc cały czas pracujesz. Tak, jeżeli siedzisz na podłodze z komputerem troszeczkę wyżej jeżeli pracuje. Cały czas możesz się ruszać, możesz usiąść w pozycji Zet, możesz usiąść na piszczelach, możesz się wygiąć, możesz się przesunąć. A siedzenie jednak przy stole powoduje, że cały czas mamy tą samą pozycję. A to co się dzieje też w ciele, kiedy masz utrwaloną pozycję powięź w pewnych miejscach grubieje i tego nie rozciągniesz streacingiem. A więc trochę także dobra siedzą 8 godzin, wstaję wydaje mi się, że wyprostowała, biodra, ale tak nie jest. Zginacze biodrowe już mają tendencję, znowu też układ nerwowy receptory, jeżeli coś bombardujesz się jakimś bodźcem, to układ nerwowy się tylko do tego dostosowuje, więc Nowohucki biodra już mają tendencję do skurczu. Jest im łatwiej niż się wyprostować, potem idziemy biegać, potem nas boli kręgosłup lędźwiowy.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie, z tego co mówisz te ćwiczenia, które nam są zadawane, one też mogą w pewien sposób nas ograniczać w sensie, że ktoś sprawił, że takie ćwiczenia powinny zrobić ci to i to. Ale de facto dla ciebie to wcale nie musi być najlepsze i lepiej robić takie poszukiwania jak mówisz.
TAMARA MALOCH:
Zdecydowanie.
BLACK HAT ULTRA:
Ale to wymaga dużej świadomości.
TAMARA MALOCH:
Ale ta świadomość się buduje. Im więcej robisz tym więcej się buduje, więcej zaczynasz czuć, więcej zaczynasz odkrywać swoje ciało, zaczynasz się inaczej ruszać np. taka pozycja przysiadu "słowiański przykuc" to się u nas nazywa. Nie wiem, dlaczego ale ok. Jest trudna dla niektórych osób, natomiast ruchomość właśnie w stawach jest spowodowana znowu ograniczeniami układu nerwowego, bo my na co dzień tego nie wykonujemy, więc nagle chcesz zrobić przykuc, bo tak ktoś mówi i nie wychodzi ci, więc ten staw skokowy usiłujesz dopchnąć, skrócić ale w momencie, kiedy będziesz to robił przez pięć dni z rzędu i tylko np. przenosząc ciężar ciała czy drugą nogę do przodu, czyli cały czas się gibiąc nad tym stawem skokowym, a nie go tam traktować jakimiś gumami, rolerem itd. to układ nerwowy zacznie rozumieć, że ten ruch jest potrzebny i on go włączy do całej palety ruchu, których będziesz potrzebował. To jest to właśnie.
BLACK HAT ULTRA:
Tak. W ogóle jak wspomniałaś portalu kiedyś bardzo się nim interesowałem jest w Warszawie jakaś ekipa, która organizuje zajęcia, niestety jest na Żoliborzu i nie dojechałem do nich.
TAMARA MALOCH:
Akademia w gruncie ruchu.
BLACK HAT ULTRA:
Ale zrobiłem sobie taki krótki test. Oni na swojej stronie umieścili takie ćwiczenia, żeby siedzieć w tym przykucu 30 minut. Tylko ja tego nie zrozumiałem. Im chodziło o to, żeby siedzieć 30 minut w ciągu dnia a ja rozumiałem, że trzeba siedzieć 30 minut longiem no i zadałem sobie te 30 minut logiem. I powiem ci, wytrzymałem ale takiego bólu doznałem to był tak niesamowity ból, zwłaszcza ostatnie kilka minut, że powiem ci pierwszy raz w życiu coś takiego. Ale zaparłem się bo jestem uparciuch i wytrzymałem. Zrobiłem taką sesję może 2, 3 razy i oczywiście lepiej jak bym to rozłożył w czasie i robił to dłużej wiadomo. Ale toteż było dla mnie niezwykle ciekawe, jak niby tak głupia prosta podstawowa pozycja jest ciebie w stanie po prostu wykończyć kompletnie. I no i cała ta idea i portalu jest kapitalna i mam nadzieję, że do nich się w końcu kiedyś wybiorę na jakieś poważne ćwiczenia.
TAMARA MALOCH:
Teraz znowu rozpoczęli.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie oni się zamknęli był problem.
TAMARA MALOCH:
Oni mają teraz rozmaite obozy wyjazdowe to jest bardzo fajna rzecz. Nie byłam, ale może kiedyś mi się uda.
BLACK HAT ULTRA:
Jak patrzyłem na wideo o całej tej szkole, portal czytałem niesamowite są te rzeczy. Zresztą bardzo znani zawodnicy MMA uprawiają. Sięgają po te techniki.
TAMARA MALOCH:
Właśnie nie pamiętam tego zawodnika jak on się nazywa. Irlandczyk on jest Syryjczykiem chyba. Strasznie popularnym i na pewno nas tutaj zamordują ludzie.
BLACK HAT ULTRA:
Nie mam pamięci do nazwisk. Mac Gregor.
TAMARA MALOCH:
Tak, to on właściwie zdobył swoje tytuły już po pracy czy w trakcie pracy z portalem.
BLACK HAT ULTRA:
Tak. On też pomógł bardzo wypromować ten portal.
TAMARA MALOCH:
I właśnie to jest praca nad gibkością a nie nad napierdzie...niem siłowym w deskę czy w coś tam.
BLACK HAT ULTRA:
Opowiedz Tamara o swoim bieganiu? Bo bardzo fajnie biegasz i też opowiadałaś mi ostatnio, że zmieniłaś trenera i że o popchnął cię w nowym kierunku. Opowiedz trochę ile w ogóle lat biegasz, po jakim terenie, jakie zawody lubisz biegać, bowiem, że też różne dystanse robisz?
TAMARA MALOCH:
Tak, to można też długo. [śmiech] Generalnie biegam tak, żeby biorąc udział w zawodach to od 2011 roku. Wtedy pierwszy 2010 roku przepraszam, pierwsze moje zawody to był półmaraton Warszawy. Wtedy biegałam z taką ścieżkę biegową Pole Mokotowskie, którą prowadziła Ani Bukiz-Owsiak, olimpijka z Moskwy, w ramach ścieżek biegowych Nike to było coś takiego. Bardzo fajna, fajna rzecz spotykaliśmy się tam w niedzielę i biegaliśmy razem i to mi właściwie dało podstawę do tego mojego dalszego biegania. Przez długi czas przez 5,6 lat współpracowałam z Izą Zatorską fenomenalną biegaczkę górską, naszą polską mistrzynią, której jestem bardzo bardzo wdzięczna za wkład jej pracy i energii i czasu we mnie. I właściwie też właśnie dzięki niej zaczęłam osiągać swoje poziomy. Współpraca nam się rozwiązała właściwie przez pandemię, kiedy zniknęły zawody. Ja wtedy też tak i czasowo różnie miałam i finansowo różnie miałam i też nie chciałam zawracać głowy, tak nam się jakoś po prostu to rozjechało. Później próbowałam sama. Czytałam różne książki: "Pod górę" m.in. i próbując coś samemu ustalić. Jednak sama w sobie nie jestem w stanie być trenerką. Zupełnie nie mam zaufania do tego co sobie wymyślę. I przyszło mi do głowy, że właśnie niedaleko praktycznie mieszka Artur Kurek.
BLACK HAT ULTRA:
Pozdrawiamy Artura.
TAMARA MALOCH:
A Artur i długodystansowiec i co właśnie ważniejsze z 20 różnych rajdów na orientację. Więc wszechstronny człowiek. Mieszka niedaleko, więc też wie, jakie okolice mamy do biegania, że nie mogę sobie zrobić w niedziele 25 km wycieczki biegowej po ogródkach, bo ich tu nie ma. Artur mnie bardzo zaskoczył. Napisałam mu maila właśnie, co mogę zrobić i godzin dziennie mogę trenować tam ze cztery wyszło i w ogóle po prostu mogę stanąć na uszach, żeby się na napięć do tego trenowania. Artur mi wysłał treningi gdzie tego biegania było bardzo mało. A włożył mi za to pływanie, rower i kor i właśnie ćwiczenia stability, ćwiczenia Kor z Kasią Bigos. I na początku byłam trochę nawet zaniepokojona, co tak mało tego biegania przecież jak kiedyś robiłam podbiegi, to co najmniej raz w tygodniu. A tu proszę kanapa, basen, czasem kanapa ale tak mi zdjęło to napięcie z ciała właśnie też. Nie zdawałam sobie sprawy jak jestem napięta.
BLACK HAT ULTRA:
Odpoczęłaś trochę.
TAMARA MALOCH:
Jestem napięta tym, że ja muszę codziennie wyjść i zrobić jakąś jednostkę biegową i też wykombinować gdzie ją mogę zrobić. Bo mieszkam pod Warszawą w miejscu, gdzie nie ma żadnych górek. Więc jeździłam na podbiegi do Warszawy. Jeszcze pracowałam w Napieraju to fajnie, bo mieliśmy górkę. Można było przed pracą coś zrobić, ale potem też był problem. Musiałam jechać do Warszawy godzinę, pobiegać, dojechać w jakieś miejsce, pobiegać i wrócić. 3 godziny wyjęte z życiorysu co najmniej. Więc Artur, pracujemy już kilka miesięcy i no naprawdę poszło do przodu to nie bieganie. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
Nie bieganie, ale z kolei taki trening bardziej wszechstronny.
TAMARA MALOCH:
Bardzo ogólnorozwojowe.
BLACK HAT ULTRA:
A czy jak robisz te baseny i rower, one zawierają w sobie interwały, czy to są takie luźne?
TAMARA MALOCH:
Nie. Jeśli chodzi o rower to na razie mam takie rozjazdy, czyli to bardziej na zasadzie tlenowego właśnie pobudzenia mięśni. Dania im ruchu, powietrza i też jeśli chodzi właśnie o rozbudowę mitochondrium to jest na spokojnie bez żadnych tam akcentów. A w pływaniu ćwiczę technikę, czego nigdy w życiu nie robiłam chociaż bardzo lubiłam pływać, umiałam pływać ale ćwiczę technikę, co jest dla mnie właśnie to jest fantastyczne w tym bieganiu, że my się tak rozwijamy, jeżeli sobie na to pozwolimy. Jeżeli pozwolimy sobie wziąć jakiś dodatkowy trening, dodatkowy rodzaj aktywności i właśnie poczuć jak ta aktywność wygląda, jak na ciebie wpływa to dla mnie ćwiczenie techniki pływania jest czymś niesamowitą zabawą. Bo nagle dowiaduję się o takim ćwiczeniu jak !!!!Gleif Na początku myślałam, że Artur się pomylił po prostu mu to niemieckie słowo gleif, czyli wszystko jedno wpadło po prostu ze słownika, a potem widzę w drugim treningu też jest ten gleif myślę; Cholera, co to jest? I patrzę to jest a takie ćwiczenie dla tych delfinistów właśnie pływanie na plecach żabką. I oczywiście podtapiałam. Trudne. Albo pływanie z płetwami mam albo pływanie z łapkami. Ale i generalnie też Artur pisze takie treningi, które pozwalają poczuć ciało podczas tego pływania, to też świetnie działa na kor. Jeżeli właśnie przy tym pływaniu zwracasz uwagę, gdzie masz głowę, ile odkręcasz głowę do kraula, gdzie masz nogi, gdzie masz biodra. Także to też buduje właśnie ten rdzeń.
BLACK HAT ULTRA:
Fajnie i jak długo z Arturem pracujesz?
TAMARA MALOCH:
Od maja czyli jeszcze stosunkowo krótko i już mi się podoba.
BLACK HAT ULTRA:
Ale teraz miałaś start na biegu, dobrze pamiętam?
TAMARA MALOCH:
Właśnie i tu najlepiej widać wpływ dlatego, że tam było od cholery błota. Zwłaszcza w tej pierwszej części. Nogi latały po prostu jak na lodzie. I normalnie to bardzo osłabia i osłabia ci czucie, ciało się męczy cały czas łapiąc tą stabilizację. To się wszystko rozjeżdża. Natomiast u mnie wyszło tak, że po tym błocie dziewczynę, którą miałam bardzo blisko, pozdrawiam Jolę, za plecami. Na błocie zgubiłam i potem cały czas miałam parę i moc, żeby pruć przed siebie też pod górę. Oczywiście Beskid Niski nie jest zbyt wysoki to tez podejście pod !!!!Kolanem to akurat tam można się troszeczkę zmęczyć. I to właśnie daje to wzmocnienie tego rdzenia daje ci to, że ciało działa ze środka, a nie męczą ci się te mięśnie zewnętrzne i nie jesteś wypruty po takim błocie i po prostu potem już umierasz żeby tylko dojść do mety, tylko cały czas masz napęd.
BLACK HAT ULTRA:
Tak. W ogóle chyba pływanie bardzo dobrze wpływa na mięśnie głębokie, prawda? Bo ten opór wody jest relatywnie niewielki, więc tak naprawdę cały czas stabilizujesz się tak wewnętrznie, nie spinasz.
TAMARA MALOCH:
Ale też najpierw musisz poczuć właśnie, żeby właśnie podciągnąć miednicę, podwinąć ogonek pod siebie. Bo jak tego nie robimy i płyniemy to też oczywiście przepłyniemy, ale to znowu ta zewnętrzna powłoka bardziej pracuje, a to wewnętrzna śpi.
BLACK HAT ULTRA:
Spoko, fajnie. Jakie cele biegowe, najbliższe?
TAMARA MALOCH:
Najbliższe. Na razie roztrenowanie będzie. Tak muszę wykorzystać nagrodę z biegu czy weekend z Toyotę Jasło i pobyt w Koluszu. Bardzo się cieszę bo uwielbiam Beskid Niski. A będzie to totalnie właśnie tak odpoczynkowo. Na razie jestem zapisana na ZUKa, który będzie w lutym tym razem.
BLACK HAT ULTRA:
Ale jesteś zapisana z zeszłego roku?
TAMARA MALOCH:
Z zeszłego roku. [śmiech]
BLACK HAT ULTRA:
No dobrze, wybaczam ci.
TAMARA MALOCH:
Wtedy zobaczymy, bo to będzie też taka przygoda. !!! Jeszcze nie byłam i właśnie chciałam zobaczyć te zdjęcia na żywo z tych zaśnieżonych Śnieżek i obserwatorium itd. Wiesz co, na razie nie mam trochę trudno jakieś takie plany bardziej dalekie uprawiać. Też zawsze trochę złoszczę pół roku wcześniej się musisz się zapisywać na jakiś bieg, ale tak jest. Ja wybieram biegi wg tego wzoru, gdzie chcę pojechać co chcę zobaczyć. Nawet to może być bieg w Czerwińsku nad Wisłą, to fantastyczny bieg, bardzo polecam jakąś tam dyszkę organizuje właśnie lokalna gmina. Jest to przesympatyczny bieg, ten wysiłek właśnie tych ludzi. Straż pożarna, która rozwiesza baner z napisem "start".
BLACK HAT ULTRA:
Kiedy się odbywa ten bieg?
TAMARA MALOCH:
W czerwcu. Też odkryłam to miejsce. Czerwińsk takie troszeczkę takie zaniedbane miasteczko, ale stamtąd wyruszały wojska na Grunwald, przeprawiały się przez Wisłę. Bardzo, bardzo żeby to zobaczyć to takie zapomniane miasteczko ale można poczuć właśnie ten klimat, kiedy ono jeszcze było taką świetnością. No, więc właśnie takim trochę sposobem szukam biegów.
BLACK HAT ULTRA:
Czyli starasz się nie zapisywać na jakieś duże biegi, nie robisz sobie jakiś bookingów na pół roku wcześniej.
TAMARA MALOCH:
Też nie ciągnie mnie nie udowadnianie sobie, która jestem.
BLACK HAT ULTRA:
W rankingu.
TAMARA MALOCH:
W rankingu. Kompletnie mnie te punkty statystyczne nie interesują. Jestem na Raid My Trail zapisana uciekł im ten premium O osobie, to ze względu na to, że to jest wsparcie dla Rafała a nie korzystam, nie śledzę, nie oceniam się w tych statystykach. Po prostu biegam tam, gdzie stwierdzam, że będzie fajnie.
BLACK HAT ULTRA:
Super, dobra. Tamara dziękuję ci bardzo, za rozmowę.
TAMARA MALOCH:
Dzięki serdeczne.
BLACK HAT ULTRA:
Super rzeczami się zajmujesz. Mam nadzieję, że kilka osób się zainteresuje, może wpadnie do ciebie.
TAMARA MALOCH:
Zapraszam.
BLACK HAT ULTRA:
To jest ogromna praca, którą rzeczywiście możemy dla siebie wykonać. To jest to rozwinięcie w sobie tego poczucia naszego ciała. Prawda?
TAMARA MALOCH:
Poczucia siebie. Jak siebie poczujesz to też nawiązujesz inny kontakt światem zewnętrznym.
BLACK HAT ULTRA:
Właśnie to co opowiadałaś, że to bliskie też medytacji. To też taka prawda, że jak siedzisz i skupiasz się na oddechu, to też poznajesz lepiej siebie. I to jak funkcjonujesz, też swoje ciało, ale też jswoją głowę, patrzysz jak ona odpływa.
TAMARA MALOCH:
Ja w pewnym momencie poczułam w medytacji takie swoje jestestwo. Właśnie to jest odłączone od wszystkich naszych iluzji, wymyśleń, przekonań nas o sobie, innych o sobie. Czujesz naprawdę przez to ciało tym kim jesteś.
BLACK HAT ULTRA:
Prawdziwą istotę swoją. Dziękuję ci Tamara bardzo. Do zobaczenia na szlaku.
TAMARA MALOCH:
Dziękuję.
PRZEJDŹ DO ODCINKA: https://youtu.be/6DCjo40mlRA